W ciągu pierwszych piętnastu minut padły aż dwie bramki. Wynik w 7. minucie strzałem na dalszy słupek z lewej strony pola karnego otworzył Marek Szopa, a już pięć minut później wyrównał Armin Karwot. Potem dwie składne akcje przeprowadzili goście, jednak wynik do 25. minuty pozostał bez zmian. Wtedy bowiem padł gol, którego nie powstydziliby się najlepsi piłkarze na świecie. Około trzydziestu metrów od bramki Sylwestra Biernata faulowany był jeden z zawodników Victorii, a do piłki podszedł Szymon Sędzicki. Mimo czteroosobowego muru trafił on bezpośrednio do siatki Błękitnych. Do końca pierwszej połowy gra była spokojna, a przyjezdni mieli kilka okazji. Przed szansą stanęli dwukrotnie Grzegorz Kujawski, Szymon Kauf, Adam Gricner oraz Marek Szopa, a po jego strzale piłka musnęła poprzeczkę.
Po zmianie stron oglądaliśmy festiwal rzutów karnych, choć była to dopiero druga połowa regulaminowego czasu gry. W 51. minucie sędzia podyktował pierwszą jedenastkę, której nie wykorzystał Denis Janik, a przeszkodził mu w tym bramkarz gości - Szymon Gidel. Niedługo później to Victoria mogła strzelić gola, jednak piłka zatrzymała się na słupku. W 57. minucie po faulu na Denisie Janiku, arbiter drugi raz użył gwizdka. Tym razem Błękitni wykorzystali rzut karny, a konkretnie zrobił to Kamil Juranek (2:2). Niestety remis widniał na tablicy wyników zaledwie przez cztery minuty, a piąta już bramka w tym meczu padła... a jakże, po rzucie karnym! Jej autorem był Kamil Jakubczak. Przez kolejne dwadzieścia minut gra toczyła się od jednej bramki do drugiej, a obie drużyny miały swoje sytuacje. Wreszcie dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem wyrównanie drużynie Jaryszowa dał Kamil Juranek, który na murawie pojawił się w drugiej połowie spotkania (3:3). Było to jego drugie trafienie tego dnia. Do samego końca regulaminowego czasu zarówno Victoria jak i Błękitni próbowali jeszcze przed dogrywką rozstrzygnąć finał na swoją korzyść. Świetne sytuacje mieli Grzegorz Kujawski (jednak jego strzał minął na centymetry prawy słupek bramki Sylwestra Biernata), a także dwukrotnie Marek Szopa, który najpierw uderzył w boczną siatkę, a niedługo później ponad poprzeczką. Po dziewięćdziesięciu minutach gry w trzydziestostopniowym upale piłkarzy czekało zatem kolejne trzydzieści minut walki o puchar.
Obie drużyny były już mocno zmęczone i żadna nie chciała zaryzykować. Pierwszą poważną akcję przeprowadzili gospodarze dopiero w drugich piętnastu minutach, gdy Kamil Juranek wychodził sam na sam, został jednak zablokowany w ostatniej chwili. Goście odpowiedzieli po pięciu minutach, a konkretnie Sebastian Kantor, na dwa razy piłkę obronił jednak nasz bramkarz. W 118. minucie Denis Janik upadł w polu karnym, za co sędzia pokazał mu żółtą kartkę. Kilkadziesiąt sekund później ponownie był faulowany w polu karnym Victorii i tym razem arbiter nie miał już wątpliwości. Do rzutu karnego na wagę zwycięstwa podszedł Marek Szopa, który nie pozostawił rywalom nadziei na wygraną. Pewnym strzałem pokonał Szymona Gidla, a na trybunach w Jaryszowie rozpoczęło się świętowanie zwycięstwa.
Victoria miała w tym meczu naprawdę sporo okazji, których jednak nie potrafiła wykorzystać na tyle, by wygrać całe spotkanie. Zrobili to za to podopieczni Tomasza Miklasza i to oni ostatecznie cieszyli się z końcowego triumfu.
Błękitni awansowali do rozgrywek na szczeblu wojewódzkim, gdzie oprócz naszej drużyny o Puchar Polski na Opolszczyźnie powalczą także zwycięzcy pozostałych etapów terytorialnych: LZS Sławice, KS Skarbimierz, KS Bogacica, LZS Ścinawa Nyska-Korfantów oraz Odrzanka Dziergowice.
Komentarze