Narkotest niemal zniszczył mu życie. "Zakuli mnie w kajdanki jak bandziora"
Była sobota 1 lutego, 20-letni mieszkaniec Żędowic został wysłany przez rodziców do kwiaciarni po bukiet, bo wszyscy udawali się na uroczystość rodzinną, na którą w efekcie nie dojechał. Dochodziła godzina 14.00, jechał główną ulicą, przekroczył dozwoloną prędkość o 11 kilometrów. Patrol zatrzymał go do kontroli. Relacja tego, co stało się potem, jest już rozbieżna.
01.12.2025 06:08
3