Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 5 maja 2024 08:15
Reklama PKW

Ekolożka: Mniej kopciuchów, więcej rowerów i zieleni!

Z dr Krystyną Słodczyk z Opolskiego Alarmu Smogowego rozmawia Krzysztof Ogiolda.
Ekolożka: Mniej kopciuchów, więcej rowerów i zieleni!

– W ostatnich dniach znów jest chłodniej, ale zaraz po Wielkanocy temperatura wzrosła na tyle, że w domu wyłączyłem ogrzewanie. Pewnie nie tylko ja. To jest z korzyścią dla jakości powietrza?

– Wyłączenie pieców z powodu wyższej temperatury rzeczywiście nastąpiło. To jest zła wiadomość dla klimatu, bo o tej porze nie powinno być tak ciepło. Natomiast jakość powietrza się wtedy nie poprawiła. Po pierwsze, dlatego, że wcale nie wszyscy ogrzewanie wyłączyli. Bo wieczory były jeszcze chłodne. A po wtóre, znad Sahary napłynął pustynny pył i bardzo nam w jakości powietrza namieszał. Przywiał cząstki stałe i niestety powietrze u nas normy jakości w Polsce znacznie przekraczało.

– Na saharyjski pył pewnie wiele pewnie zrobić nie można. Ale sezon grzewczy pewnie lada dzień skończy się definitywnie. Co możemy zrobić dla poprawy jakości powietrza ponad to, że wygasimy kopciuchy?

– W naszych rękach jest bardzo wiele do zrobienia dla poprawy jakości powietrza. Można i należy działać co najmniej w ramach trzech dziedzin. Pierwszy sposób jest oczywisty – likwidacja kopciuchów i związana z tym zamiana źródeł ciepła na bardziej ekologiczne. Druga sprawa to zarządzanie zielenią w miastach i poza nimi. Stan powietrza zależy także od tego, jak bardzo rośliny chłoną z niego – na zasadzie filtracji – pył. Jeżeli ubywa nam drzew, ubywa terenów zielonych, to jakość powietrza jest z tym procesem ściśle skorelowana. Bardzo dużo jest do zrobienia także w trzeciej dziedzinie, a jest nią transport. Począwszy od likwidacji kopciuchów mobilnych, czyli przestarzałych samochodów z silnikami diesla. Aż się prosi o reorganizację systemów transportu w miastach. Aż się prosi o bardziej ekologiczny system transportu i – co bardzo ważne – dostępny dla każdego. To się wiąże z wykluczeniem społecznym, bo jak nie ma czym dojechać do dworca, do szpitala, to trzeba uruchomić własny samochód, żeby odwieźć dzieci, przywieźć dzieci i realizować wszystkie inne ludzkie aktywności.

– Po mieście powinny jeździć przede wszystkim autobusy i to najlepiej elektryczne?

– Powinien się zmieniać system zbiorowego transportu. Myślę nie tylko o autobusach, także o rowerach. Bo skoro samochody, zwłaszcza starsze, są źródłem zanieczyszczeń, trzeba eliminować to źródło. Trzeba uczynić rower środkiem transportu. Tak, jak się to czyni w innych krajach, bo to pozwala zmniejszyć na drogach liczbę samochodów.

– To mam optymistyczną obserwację. Kiedy przejeżdżam obok opolskiego centrum przesiadkowego nieopodal stacji Opole Główne, widzę w ustawionym tam długim stojaku mnóstwo rowerów.

– To oznacza, że coś się dzieje. Widzę chęć ze strony mieszkańców, przede wszystkim ludzi młodych. Oni już rozumieją, że nie muszą wszyscy dojeżdżać samochodami. One w dodatku wymagają bardzo dużo przestrzeni. Proszę zobaczyć, co dzieje się pod szkołami. Większość miejsca w sąsiedztwie szkół zajmują parkingi. Mówi się bardzo dużo o kulturze fizycznej, o potrzebie ruchu u dzieci, a jednocześnie zabiera się bardzo dużo miejsca, które jest do takiej aktywności potrzebne.

– Wniosek jest taki, że jak ci stan mięśni i w ogóle zdrowia pozwala, to jedź rowerem do pracy?

– Jedź rowerem do pracy, ale też domagaj się, aby ścieżka do niej prowadząca była bezpieczna. Ścieżek rowerowych jest za mało. Jest taki zły zwyczaj w naszych miastach, że drogą rowerową nazywa się pas wyznaczony na poboczu jezdni za pomocą pędzla i farby. To nie o to chodzi. Potrzebne są prawdziwe DDR-y, drogi dla rowerów z bezpiecznymi rozwiązaniami komunikacyjnymi, z bezpieczną nawierzchnią. Ważne są też inne rozwiązania ułatwiające życie rowerzystom. Można to obserwować w Czechach – specjalne stojaki na rowery przy kawiarniach. Cała infrastruktura rowerowa. Jej u nas na taką skalę jeszcze nie ma, ale są początki. To jest ważne, żeby stojaki się w różnych miejscach pojawiały, bo to pomaga odblokować jezdnie. Zmniejsza się tym samym korki, zmniejsza się ilość spalin i zapylenie dostające się do powietrza.

– Co się jeszcze mus zdarzyć, żebyśmy się częściej decydowali zostawić auto w garażu?

– Jest jedna droga. Zorganizować transport zbiorowy, przede wszystkim takie linie autobusowe, by przystanki były blisko naszych domów, blisko zakładów pracy. A autobusy jeździły często. Łatwiej mi się zdecydować na jazdę autobusem, jeśli mam pewność, że kiedy przyjdę na przystanek, to autobus najdalej za 10 minut mnie z niego zabierze. To się nam musi opłacać, także w wymiarze czasowym. Po co jechać autem i stać w korku. A korki będą nieuniknione, skoro w Opolu mamy 1290 samochodów na tysiąc mieszkańców. Na razie ciągle częściej wybieramy samochód. Zwłaszcza wtedy, gdy trzeba zawieźć jedno dziecko do przedszkola, drugie do szkoły, a i samemu do pracy też dojechać. W Opolu ciągle bardziej opłaca się to zrobić własnym autem.

– Wiosenne ciepło nie może nam przesłonić problemu, jakim są – w ciągu całego roku – kopciuchy. Pamiętam, kiedy w styczniu na kilka dni zrobiło się w Opolu naprawdę zimno, bo temperatura spadła poniżej minus 15 i ludzie dołożyli do pieców, bez pomiarów można się było przekonać, że jakość powietrza mocno się popsuła.

– Nowa Wieś Królewska, dzielnica, w której pan mieszka, jest takim opolskim hot spotem. To znaczy wyspą z bardzo wysokim poziomem zanieczyszczeń powietrza w Opolu. Charakteryzuje się dużym nagromadzeniem domostw ze starymi piecami. Jest tych pieców, które należałoby jak najszybciej wymienić w tej dzielnicy, ponad 700. I należałoby uruchomić jak najbardziej motywacyjną zachętę do takiej wymiany. Ludzie, którzy tam mieszkają, zasługują na współczucie. Dlatego, że są narażeni na utratę zdrowia. A nawet życia.

– Aż tak groźnie, nie przesadza pani?

– Nie zdajemy sobie często sprawy, że smog jest trucizną. Mamy takie obliczenia zrobione dla Opola. W stosunku do sytuacji, w której powietrze byłoby czyste, średnia długość życia mieszkańców stolicy regionu skraca się o dwanaście miesięcy. Powtórzę wyraźnie: kopcące piece każdemu z nas zabierają średnio jeden rok życia.

– Bronię mieszkańców, nie tylko mojej dzielnicy. Myślę, że świadomość tego, iż piece trzeba wymieniać, że złe i szkodliwe jest rzucanie do nich butelek, opon itd. stale rośnie. Ludzie nie są głupi. Więc dlaczego nie wymieniają kopciuchów? Czego brakuje – pieniędzy, programów?

– Programy i pieniądze by się znalazły. Najbardziej brakuje aktywnego podejścia władz do problemu. Każdy ma szansę wymienić przestarzałe źródło ciepła. Przeszkadza to, że jesteśmy mało przedsiębiorczy. Czasem egoistyczni. Egoizm często wyraża się myśleniem typu: „Zawsze w tym kopciuchu paliliśmy i przecież było dobrze”. W Grudzicach, gdzie mieszkam, robiłam zdjęcie czarnego jak smoła dymu ulatniającego się z komina jednego z domów. Podeszła do mnie młoda osoba – podkreślam to, bo pan mówił o rosnącej świadomości ekologicznej – i mówi tak: „Pani walczy o czyste powietrze, ale my, tu w Grudzicach, z dziada pradziada mieszkamy. I nie życzymy sobie, by nam ktoś nowe porządki wprowadzał”. Taka wypowiedź to jest mocny argument za tym, że o szkodliwości smogu wciąż trzeba mówić, trzeba nauczać.

– Kto w pierwszej kolejności powinien propagować akcję wymiany pieców?

– Są rady dzielnic. Mimo to one, niestety, raczej się tym nie zajmują. Wymiana pieców – która odbywa się i tak w mocno zwolnionym tempie – dotyczy raczej ludzi przedsiębiorczych. Ludzie pasywni potrzebują motywacji, żeby się na to decydowali. Demotywatorem jest nasza wojewódzka uchwała antysmogowa. Założono, że wymiana pieców w województwie opolskim będzie trwała do 2030 roku. A więc jeszcze siedem lat. Wielu ludzi mówi sobie: „Mam dużo czasu. Jeszcze nie muszę brać na siebie wysiłku związanego z remontem domu”. Bo do tego sprowadza się często ostatecznie wymiana ogrzewania. Tylko, że to nie jest dobre myślenie. Teraz pieniądze na ten cel są. Czy będą za siedem lat, nie wiadomo. Chcę więc, by wybrzmiał taki apel: Jeśli masz stary piec, który truje ciebie, dzieci, wnuki i sąsiadów, to wymień go teraz. Nie czekaj do 2030 roku.

– Z jakich programów rządowych lub samorządowych pani Iksińska, która w dodatku często ma 80 lat i z trudem się sama porusza, może piec wymienić? Z emerytury pewnie tego nie zrobi.

– Duży program „Czyste Powietrze” powstał jeszcze za poprzedniego rządu i pieniądze na wymianę pieców, i to duże, w tym programie były. Niestety, zadłużenie z tytułu wypłat wynosi 300 mln zł. Organizacje ekologiczne zwróciły się do rządu Donalda Tuska o wyrównanie tej zaległości. Osoby o niskich dochodach mogą liczyć na pełną dotację. Są też programy samorządowe. Władze Opola też przeznaczają pieniądze z budżetu na wymianę pieców. I na dotacje na ten cel.

– Wyobraźmy sobie, straż miejska przyjeżdża, pobiera próbkę i okazuje się, że ktoś pali plastikiem. Co dzieje się dalej?

– Taki ktoś może dostać mandat. Niemały, bo do pięciu tysięcy złotych. Ale często, zwłaszcza za pierwszym razem, kończy się na ostrzeżeniu. Niemniej, nie wierzę, że notorycznego truciciela, właśnie przy pomocy takich środków administracyjnych jak kary, nie można zmusić najpierw do zmiany postawy. A w końcu do wymiany pieca.

– Byłem kiedyś w Niemczech świadkiem, jak pani, która najechała autem na znak drogowy i go wykrzywiła, sama zadzwoniła na policję. Wiedziała, że jak tego nie zrobi, to ktoś z sąsiadów i tak się tym zajmie. U nas telefon do straży miejskiej wciąż jest widziany jako „kapowanie”. Taki spadek po PRL-u. Choć od jego końca upłynęło już więcej niż pokolenie.

– Do straży należy dzwonić. Niezależnie, czy odbiorą natychmiast, czy po dłuższym czasie. Bo to jest jedna z form interwencji w sprawie trucia. Gdyby nam ktoś codziennie do herbaty dolewał po łyżce trucizny, to reagowalibyśmy natychmiast. A jak wdychamy truciznę po trochu, ale każdego dnia, to pozostajemy bierni. I godzimy się na to, żeby nam odbierano zdrowie, skracano życie. Bo „nie wypada” zadzwonić. Przecież to absurd.

– Niechby na początek każdy z nas palił możliwie najlepszym opałem.

– W tej kwestii także władze działały demotywująco. Kiedy nagle brakuje węgla, sprowadzamy byle jakie paliwo. Do społeczeństwa szedł przekaz: „Palcie byle czym, byle wam było ciepło. Za wyjątkiem opon”. Przypomnę, to cytat z prezesa partii do niedawna rządzącej. Pan Morawiecki powtarzał to samo, powołując się na nadzwyczajną sytuację w kraju. Szkodę powodują zgody na paliwo bardzo złej jakości, które wcześniej było już zakazane w uchwałach antysmogowych: muły, floty itp.

– Ma pani nadzieję, że po zmianie rządu takich szkodliwych zachęt nie będzie, prawo się zmieni?

– Na razie, niestety, nic się nie zmieniło. Normy na opał zostały na całą zimę. Tym, co zakupiliśmy jeszcze za poprzedniego rządu, tym nadal palimy. Czekamy, czekamy, czekamy…

– Co powinno się zmienić pierwsze, byśmy się jako społeczeństwo przestali nawzajem truć?

– Trzeba przestać winić innych. Niedawno jedna ze znaczących w regionie osób przekonywała mnie, że zanieczyszczenie naszego powietrza ma swoje źródło na „czarnym” Śląsku – w Zabrzu, Rybniku itd. To nieprawda. Sami się trujemy. W okolicach 10 stycznia byliśmy w Opolu światowym liderem zanieczyszczeń w miastach. Trzeba wymienić piece na ekologiczne źródła ogrzewania. Powtarzam: trzeba poprawić transport w mieście. Na razie nawet nie wiemy, ile spalin produkują jeżdżące po Opolu samochody. Sensory do takiego pomiaru są od lat tylko obietnicą. Trzecia sprawa to stan zieleni. Każde drzewo jest maszyną do oczyszczania powietrza i produkcji tlenu. Tymczasem tereny zielone łatwo się przeznacza pod gęstą zabudowę. Brakuje korytarzy oczyszczających powietrze. Kopciuchy, brak działań dotyczących poprawy komunikacji samochodowej w mieście, łącznie z lepszą siecią autobusów, lekkomyślne niszczenie zieleni – to jest suma zaniedbań.


Podziel się
Oceń

Komentarze
ReklamaSkład Opału
ReklamaHeimat
ReklamaMaxima - grudzień
ReklamaHelios
ReklamaOptyk Ptak 1197
ReklamaRe-gat
zachmurzenie duże

Temperatura: 16°CMiasto: Strzelce Opolskie

Ciśnienie: 1012 hPa
Wiatr: 12 km/h

Ostatnie komentarze
J Autor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: OSP Fosowskie jest jedyną atrakcją dla dzieci w Fosowskiem.Dziękujemy OSP Fosowskie i życzymy dużo sukcesów.Data dodania komentarza: 16.04.2024, 11:56Źródło komentarza: Chętnych do Drużyn Pożarniczych nie brakuje J Autor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: Pani Baryga, nie ma szkoły podstawowej w Staniszczach Wielkich.Proszę nie wprowadzać w błąd czytelników Strzelca Oplskiego. Proszę się dokładnie dowiedzieć gdzie ta szkoła się znajduje.Data dodania komentarza: 25.03.2024, 18:43Źródło komentarza: Młodzież recytowała poezję po niemiecku J Autor komentarza: JanTreść komentarza: Jaka praca taka płaca.Data dodania komentarza: 14.03.2024, 10:51Źródło komentarza: Coraz mniej chętnych na radnych. Bo się to nie opłaca S Autor komentarza: AdamTreść komentarza: No ciekawe. Niech pokażą te plany.Data dodania komentarza: 05.03.2024, 12:59Źródło komentarza: Ul. Mickiewicza w Zawadzkiem będzie remontowana jeszcze w tym roku J Autor komentarza: JanTreść komentarza: Dokładne miejsce pożaru to dzielnica FosowskieData dodania komentarza: 26.02.2024, 18:35Źródło komentarza: Uratował seniora przed ogniem. Dzielnicowy z Kolonowskiego z ważnym odznaczeniem K Autor komentarza: TommyTreść komentarza: Miasto się wyludnia nie przez brak pracy. Miasto się wyludnia bo w tym mieście nie ma co robić po pracy. Tylko markety, apteki i mini galerie handlowe.Data dodania komentarza: 23.02.2024, 19:55Źródło komentarza: Wybory 2024. Jan Wróblewski po 10 latach robi drugie podejście do władzy
Reklama