Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 20 kwietnia 2024 17:03
ReklamaFilplast

Ołtarz zamiast pomnika Hitlera - niezwykłe tajemnice strzeleckich kościołów

W latach 1945-1989 w diecezji opolskiej rozpoczęto budowę 142 świątyń. Ponad 20 z nich powstało w powiecie strzeleckim. Większość została zbudowana metodą gospodarczą, czyli rękami parafian w czynie społecznym.
Ołtarz zamiast pomnika Hitlera - niezwykłe tajemnice strzeleckich kościołów
Kościół Nawiedzenia NMP w Szczepanku

- To był fenomen tamtych czasów, który nie zdarzył się wcześniej i pewnie już nie wróci - mówi ks. prof. Andrzej Hanich, w latach 1977-2003 sekretarz biskupa opolskiego, historyk Śląska i Kościoła, promotor pracy doktorskiej „Bogu na chwałę, nam na zbawienie. Budownictwo kościołów na Śląsku Opolskim w Polsce Ludowej (1945-1989)” autorstwa mieszkającej w Opolu, a urodzonej w Strzelcach Opolskich Renaty Sołtysek. Sporych rozmiarów księgę wydał Instytut Śląski w Opolu.

- Budowa świątyń rozpoczynała się oddolnie, bo chcieli tego wierni. Oni dawali nie tylko pieniądze, ale też czas i swoją pracę przy budowie. Od nich się zaczynało, od ich prawdziwego pragnienia, by mieć swój kościół, choć potem z władzami partyjnymi czy Urzędem ds. Wyznań o zgodzie na budowę rozmawiali biskupi - przypomina.

Ogromna liczba nowych kościołów powstałych w czasach PRL-u kłóci się ze stereotypem, według którego komuniści nie pozwalali wznosić świątyń. Prawdą jest - o paradoksie - jedno i drugie. Trzeba pamiętać, że budowa aż 92 nowych kościołów na terenie ówczesnej diecezji opolskiej (część parafii z nowymi świątyniami znalazła się po reformie kościelnej administracji w diecezji gliwickiej) rozpoczęła się w ostatniej dekadzie PRL-u - w latach 1980-1989 - czyli w czasie tzw. karnawału „Solidarności” oraz w schyłkowym okresie komunizmu w Polsce, gdy władza tyleż prężyła muskuły - czego wyrazem był stan wojenny - co słabła.

Kościoły na zakrętach historii

W pierwszym powojennym pięcioleciu ruszyła budowa ledwo 7 świątyń, w dekadzie 1951-1960 siedemnastu (zdecydowana większość zezwoleń władze wydały po przełomie 1956 roku). Kolejna dekada to czas twardej walki partii pod wodzą Władysława Gomułki z Kościołem w Polsce prowadzonym przez Prymasa Tysiąclecia, kardynała Stefana Wyszyńskiego. Na Śląsku Opolskim w tym czasie udało się postawić zaledwie siedem kościołów. 

Po rządami Gierka - w latach 1971-1979 było trochę lepiej. Wydano 18 zezwoleń. W efekcie, kiedy wybucha „Solidarność”, głód posiadania swojej świątyni dotyka bardzo wielu wiernych. Chcą ją mieć nie tylko mieszkańcy nowych osiedli, ale także liczących po kilkuset wiernych wiosek.

- Własny kościół był elementem integrującym lokalne społeczności - mówi ks. prof. Hanich. - Władze komunistyczne nie były zainteresowane powstawaniem nowych świątyń, ale w przełomowych momentach historii PRL-u, po 1956 roku, po grudniu 1970 i w czasach „S” ustępowały. Można powiedzieć, że kościoły budowano przede wszystkim na zakrętach historii. W latach 80. władza próbowała obłaskawić społeczeństwo po stanie wojennym. A trochę - dając wtedy tak wiele zezwoleń - liczyła na to, że Kościół przeinwestuje i nie uniesie tylu budów.

Na terenie obecnego powiatu strzeleckiego nowych kościołów w latach 1945-1989 doczekało się ponad 20 miejscowości. Były wśród nich: Błotnica Strzelecka, Czarnocin, Dziewkowice, Jędrynie, Kolonowskie, Lichynia, Łaziska, Niezdrowice, Osiek, Otmice, Rozmierka, Rożniątów, Spórok, Staniszcze Małe, Stary Ujazd, Strzelce Opolskie (parafia Podwyższenia Krzyża Świętego), Szczepanek, Sucha, Szymiszów Osiedle, Zawadzkie NSPJ oraz Żędowice.

Specyfikę tamtych czasów i tamtych budów łatwo prześledzić właśnie na kilku strzeleckich przykładach.

Zgodę na budowę najpierw domu katechetycznego, a potem kościoła w Strzelcach Opolskich władze państwowe dały w latach 1982-1983. 18 września 1983 bp Antoni Adamiuk poświęcił plac pod budowę kościoła, plebanii i domu katechetycznego. Początkowo odpowiedzialny za budowę był proboszcz parafii św. Wawrzyńca Jerzy Stellmann, a jego dzieło kontynuował ks. Zbigniew Żukiewicz, proboszcz parafii. Bp Alfons Nossol powołał ją do życia 1 września 1991 roku. Przy budowie świątyni mieszkańcy pracowali masowo w czynie społecznym. Kościół został poświęcony w 2001 roku. Jego fotografia znalazła się na okładce książki o budowaniu kościołów na Śląsku Opolskim.

Ołtarz zamiast pomnika Hitlera

Chronologicznie pierwsze po wojnie w powiecie strzeleckim powstały kościoły w Żędowicach i w Kolonowskiem. Budowę tej drugiej świątyni administrator apostolski, ks. Bolesław Kominek zlecił mianowanemu proboszczem w roku 1946 ks. Henrykowi Czerwionce (od 1933 roku msze św. odprawiano w baraku-kaplicy). Ten bardzo długo zabiegał o zezwolenie na budowę, uparcie jeżdżąc do urzędu wojewódzkiego w Katowicach. 19 lutego 1949 roku zgodę na piśmie przysłano. Kilka dni wcześniej powstał kilkudziesięcioosobowy Komitet Budowy Kościoła założony przez mieszkańców. Projekt świątyni w kształcie rotundy, nawiązujący do budownictwa cerkiewnego, sporządził architekt Błażej Schenk.

- Budowa przebiegała o tyle specyficznie, iż kiedy podjęto starania o Kościół większości mężczyzn nie było w parafii - podkreśla ks. prof. Hanich. - Część poległa na wojnie, kolejni przebywali jeszcze w obozach jenieckich na Zachodzie Europy, innych wywieziono do pracy przymusowej w ZSRR. W dużej mierze świątynię wybudowały - z konieczności - kobiety z dziećmi.

Świątynia powstała z wielkiej ofiarności wiernych wspartej przez 49 innych parafii. Miejscowi dali także pracę.

- Cegłę przywożoną wagonami można było rozładowywać w sąsiedztwie placu budowy - czytamy w książce Renaty Sołtysek. - Rozładunkiem zajmowały się w większości miejscowe kobiety i dziewczyny. Zdarzało się, że wagony podstawiano w niedzielę. Aby uniknąć wysokich opłat postojowych rozładunek cegieł odbywał się po mszy porannej rękami jej uczestników.

Sięgano też po budulec z odzysku. Architekt powiatowy w Strzelcach Opolskich pozwolił na rozbiórkę dwóch wypalonych familoków w Fosowskiem. Emeryci rozbierali ściany i przenosili cegły na furmanki. Kobiety z dziećmi obijały je z zaprawy i układały w stosach po sto sztuk.

- Podczas jednego z wyjazdów do Opola ks. Czerwionka zauważył leżące w sąsiedztwie stacji w Krasiejowie kamienne bloki - relacjonuje ks. prof. Hanich. - Zapytał zawiadowcę, czy może część zabrać na budowę kościoła. Ten pozwolił mu zabrać wszystkie. Okazało się, że kamień pod koniec 1944 roku Niemcy wieźli do Krakowa na postument pod pomnik Hitlera. Ponieważ wagon był potrzebny do transportu wojennego, zwalili budulec w Krasiejowie i już tam został. Zrobiono z tych kamieni portale wokół drzwi kościoła, filary między oknami, a także - po jakimś czasie - ołtarz posoborowy, ambonkę i chrzcielnicę.

Po pięciu latach pracy - 30 maja 1954 roku - kościół poświęcił oficjał Sądu Duchownego w Opolu, ks. Wacław Wycisk, późniejszy biskup pomocniczy.

Kościół przeniesiony belka po belce

- Niezwykłą historię ma także kościół w Szczepanku - opowiada ks. profesor. - Jest w pewnym sensie dziełem jednego człowieka. Tym człowiekiem był Antoni Piontek. Przed wojną miał poważny wypadek na motocyklu i 70 godzin leżał nieprzytomny. Kiedy odzyskał świadomość, złożył obietnicę, że jeśli wróci do pełni sił, z wdzięczności Bogu wybuduje kościół w Szczepanku, który własnej świątyni nie miał. W czasie wojny został - był cieślą - powołany do jednostki budowlanej i jako żołnierz Wehrmachtu trafił na Krym, a potem do Sandomierza. W tamtejszej katedrze spotkał kanclerza kurii, ks. Franciszka Jopa. Dogadali się, bo pan Piontek mówił gwarą śląską. Kiedy po przełomie 1956 roku Franciszek Jop został rządcą kościelnym na Śląsku Opolskim, Antoni Piontek udał się do kurii i poprosił o pomoc przy formalnościach, by mógł dotrzymać obietnicy.

Biskup Jop zaproponował mu - za zgodą władz - przeniesienie do Szczepanka drewnianego kościoła z Polskiej Nowej Wsi (gdzie był także drugi, murowany kościół). Ofiarodawca przeznaczył własne pole na plac kościelny, a następnie - z pomocnikiem - belka po belce rozbierał budowlę w Polskiej Nowej Wsi. Konnym wozem przewoził do Szczepanka i tu mozolnie, krok po kroku, wymieniając belki zmurszałe na nowe, zrekonstruował drewnianą świątynię. Bp Franciszek Jop 1 lipca 1962 roku poświęcił kościół. A jego budowniczy dwa lata później otrzymał przyznany mu przez papieża prestiżowy order „Pro Ecclesia et Pontifice”.

Jeden kościół, dwie budowy

Dramatyczną historię miała budowa kościoła w Błotnicy Strzeleckiej. Olbrzymim wysiłkiem mieszkańców - pod przewodnictwem ks. Lucjana Mainki - którzy złożyli się na zakup materiałów i dodali do tego własną pracę, w latach 1983-1988 zbudowano świątynię. W grudniu 1988 planowano jej poświęcenie. Tymczasem w sierpniu przy pracach spawalniczych zaprószono ogień. Świątynia spłonęła. Ocalała tylko zakrystia i część stalowej konstrukcji nad prezbiterium. Budowy kolejnej świątyni podjął się proboszcz w Centawie, ks. Jan Czekański. Mieszkańcy raz jeszcze podjęli wraz z nim wysiłek. W czerwcu 1995 biskup opolski Alfons Nossol konsekrował wzniesioną po raz drugi świątynię.

Budowy kościołów w Polsce prowadzono także na granicy legalności lub i bez zezwoleń władzy. Przodowała w tym diecezja przemyska. Na Śląsku Opolskim na zdecydowaną większość świątyń były zezwolenia. Ale i tak odwaga i pomysłowość mieszkańców się przydawały. Tak było choćby w Osieku, gdzie władze wyraziły ustną zgodę na przystosowanie stodoły z 1922 roku o wymiarach 12 x 6,95 m na salkę katechetyczną i kaplicę. Był rok 1979. Architekt gminny - znów ustnie - pozwolił wprawdzie budynek wydłużyć. Ale wydział ds. Wyznań Urzędu Wojewódzkiego zakazał kontynuowania prac. A kaplica była już wydłużona i podwyższona. W piątek, 5 października 1979 po 15.00 - było wiadomo, że żaden urzędnik państwowy już na kontrolę przed poniedziałkiem nie przyjedzie - mieszkańcy przystąpili do pokrycia świątyni dachem. W sobotę wieczorem kaplica miała dachówkę, a teren budowy został posprzątany.

- Inaczej niż dziś, wówczas jeśli budynek postawiony bez zezwolenia został pokryty dachem, władze musiały go ulegalnić - komentuje ks. Hanich. - Więc ta całodobowa praca miała sens. Kiedy mówimy o budowaniu kościołów nielegalnie, trzeba to koniecznie odnosić do tamtych czasów. To nie polegało na kradzieży czy innych nadużyciach. Za materiały budowlane trzeba było oczywiście płacić. Natomiast na blachę, cegłę, drewno itd. władza dawała przydziały, to znaczy na budowę świątyń zwykle nie dawała. Więc czasem kupowało się je bez przydziału, na przykład ładując w cegielni na ciężarówkę czy traktor jeszcze gorącą cegłę (jak to zrobił przy budowie kościoła w Pniowie ks. Jan Bagiński, po latach pomocniczy biskup opolski) albo ludzie kupowali na przydział materiały na budowę obory, stodoły, chlewni itp., a potem przekazywali je na kościół.

- Pierwszym kościołem zbudowanym w diecezji opolskiej po Soborze Watykańskim II była świątynia w Dziewkowicach - kontynuuje opowieść ks. prof. Hanich. - Zbudowano ją w oparciu o wytyczne liturgiczne tegoż soboru. To był efekt poważnych dyskusji księży znających naukę soborową z architektami na temat wystroju wnętrza, różnych detali architektonicznych, bo żadnych wzorów w tej kwestii nie było. Właśnie w Dziewkowicach powstał swego rodzaju prototyp i to bardzo udany. Duszpasterzem i budowniczym bp Franciszek Jop wyznaczył jemielnickiego wikariusza, ks. Ernesta Nozińskiego, który potem został w Dziewkowicach proboszczem.

Wydając zgodę na budowę kościoła, władze próbowały docenić społeczność Dziewkowic za jej ówczesne zaangażowanie (wybudowanie w czynie społecznym remizy, świetlicy czy boiska). W 1971 roku zapadła decyzja, jesienią 1976 kościół pod wezwaniem św. Anny i św. Joachima został konsekrowany.

Trzeba uczciwie powiedzieć, że daleko nie wszystkie zbudowane w PRL-u kościoły to budynki piękne i funkcjonalne. Część z nich - zwłaszcza dziś, gdy koszty - inaczej niż w PRL-u - mają znaczenie - widać, że trudno ogrzać, skutecznie nagłośnić itd.

- W okresie Polski Ludowej architektów nie uczono budowania świątyń - przypomina ks. Hanich. - Na pewno bywali tacy, którzy przy okazji projektowania kościoła chcieli się pokazać. Koncentrowali się na efektownej, a więc dużej wysokiej bryle, mniej się troszcząc o jej przystosowanie do duszpasterstwa, o funkcjonalność. Nie ma wątpliwości, że projektowanie kościoła należałoby zaczynać właśnie od wnętrza, od jego przeznaczenia na użytek duszpasterzy i wiernych. Ale właśnie w tamtych czasach ludzie nie liczyli dni i godzin przepracowanych na budowie. Kościoły powstawały niemal wyłącznie metodą gospodarczą i w czynie społecznym - i nie szczędzili na ten cel pieniędzy. Świątynie budowano - jak napisano w nadtytule książki Renaty Sołtysek - Bogu na chwałę nam na zbawienie.

Promotor podkreśla, że ocenia pracę autorki bardzo wysoko. Połowę z liczącej ponad 600 stron książki stanowi aneks omawiający każdą ze 142 budów świątyń z lat 1945-1989. Przywołano w niej mnóstwo osób, ciekawostek, którym groziłoby zapomnienie. Autorka opowiada np. o budowie kościoła w Miejscu Kłodnickim, na który sławięcicki wikariusz, ks. Józef Kobyłka, przeznaczył cegłę z przeznaczonego do rozbiórki, a należącego do jego rodziców, familoka w Bytomiu-Karbiu. Cegła bardzo się przydała, a jej sprowadzanie trwało kilka tygodni.

Praca przywołuje także 27 kościołów budowanych po 1989 roku (trwa stawianie ostatniego z nich przy al. Witosa w Opolu) oraz świątynie ewangelickie przejęte przez diecezję po wojnie. Jedną z nich jest kościół adoracyjny w Strzelcach Opolskich.

***

Ks. prof. Andrzej Hanich jest historykiem Kościoła i Śląska. Od 2009 związany z Instytutem Śląskim. Napisał m.in. Skorowidz nazw miejscowości diecezji opolskiej – polsko-niemiecki i niemiecko-polski (Opole 1997), Góra św. Anny – centrum pielgrzymkowe Śląska Opolskiego – 1945-1999 (Opole 1999), Radio diecezji opolskiej na tle mediów katolickich w Polsce w latach 1989-2002 (Opole 2002), Czas przełomu. Kościół katolicki na Śląsku Opolskim w latach 1945-1946 (Opole 2008), Martyrologium duchowieństwa Śląska Opolskiego w latach II wojny światowej (Opole 2009) i Dekanaty i parafie Administracji Apostolskiej Śląska Opolskiego w latach 1945-1946 (Opole 2009), Ksiądz infułat Bolesław Kominek, pierwszy administrator apostolski Śląska Opolskiego (1945-1951), (Opole 2012), Ksiądz Bolesław Kominek. Wspomnienia i dokumenty pastoralne pierwszego administratora apostolskiego Śląska Opolskiego (1945-1951) (Opole 2012), Słownik nazw miejscowości diecezji opolskiej w XX i XXI wieku (Opole 2021)

Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"! 


Kościół Niepokalanego Serca NMP w Kolonowskiem

Kościół św. Anny i św. Joachima w Dziewkowicach

Ks. Andrzej Hanich


Podziel się
Oceń

Komentarze
ReklamaSkład Opału
ReklamaHeimat
Reklamamubea
ReklamaMaxima - grudzień
ReklamaHelios
ReklamaOptyk Ptak 1197
ReklamaHospicjum2022
ReklamaRe-gat
słabe opady deszczu

Temperatura: 6°CMiasto: Strzelce Opolskie

Ciśnienie: 1012 hPa
Wiatr: 14 km/h

Ostatnie komentarze
J Autor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: OSP Fosowskie jest jedyną atrakcją dla dzieci w Fosowskiem.Dziękujemy OSP Fosowskie i życzymy dużo sukcesów.Data dodania komentarza: 16.04.2024, 11:56Źródło komentarza: Chętnych do Drużyn Pożarniczych nie brakuje J Autor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: Pani Baryga, nie ma szkoły podstawowej w Staniszczach Wielkich.Proszę nie wprowadzać w błąd czytelników Strzelca Oplskiego. Proszę się dokładnie dowiedzieć gdzie ta szkoła się znajduje.Data dodania komentarza: 25.03.2024, 18:43Źródło komentarza: Młodzież recytowała poezję po niemiecku J Autor komentarza: JanTreść komentarza: Jaka praca taka płaca.Data dodania komentarza: 14.03.2024, 10:51Źródło komentarza: Coraz mniej chętnych na radnych. Bo się to nie opłaca S Autor komentarza: AdamTreść komentarza: No ciekawe. Niech pokażą te plany.Data dodania komentarza: 05.03.2024, 12:59Źródło komentarza: Ul. Mickiewicza w Zawadzkiem będzie remontowana jeszcze w tym roku J Autor komentarza: JanTreść komentarza: Dokładne miejsce pożaru to dzielnica FosowskieData dodania komentarza: 26.02.2024, 18:35Źródło komentarza: Uratował seniora przed ogniem. Dzielnicowy z Kolonowskiego z ważnym odznaczeniem K Autor komentarza: TommyTreść komentarza: Miasto się wyludnia nie przez brak pracy. Miasto się wyludnia bo w tym mieście nie ma co robić po pracy. Tylko markety, apteki i mini galerie handlowe.Data dodania komentarza: 23.02.2024, 19:55Źródło komentarza: Wybory 2024. Jan Wróblewski po 10 latach robi drugie podejście do władzy
Reklama