Ceny paliw w powiecie strzeleckim i w kraju rosną w zastraszającym tempie
Ceny paliw szaleją już od jakiegoś czasu. Zmiany następują niemal codziennie. Problem w tym, że wskazać przyczyny tego zjawiska jest tylko pozornie łatwo. Sam wybuch wojny między Rosją a Ukrainą to tylko jeden z elementów większej całości.
- Problem jest o wiele bardziej złożony - odnosi się do obecnej sytuacji w Polsce i na świecie Jakub Bogucki, redaktor portalu e-petrol.pl specjalizującego się w analizie rynku paliw. - Główną przyczyną jest oczywiście wojna na Ukrainie i zmiany w geografii dostaw ropy. Producenci paliw na gwałt szukają innych źródeł surowca i choć lukę po rosyjskiej ropie w dużej mierze uzupełnia dziś towar z Bliskiego Wschodu, sytuacja nie jest jeszcze unormowana.
To jednak tylko część problemu. Początek konfliktu na wschodzie, który dla większości ludzi był zaskoczeniem, pokrył się z zakończeniem dwuletniego okresu stagnacji światowej gospodarki.
- Ogromny wpływ na rynek paliw ma fakt, że świat wyszedł niedawno z dwuletniego, pandemicznego okresu zamrożenia - wyjaśnia ekspert. - Zaowocowało to znacznym ożywieniem gospodarczym i zwiększeniem zapotrzebowania na paliwo i pochodne ropy naftowej. Popyt na nie wzrósł na całym świecie, co musiało wpłynąć na cenę surowca - tłumaczy.
- W Polsce mamy na dodatek problem ze spadkiem wartości złotówki w stosunku do dolara, w którym dokonuje się transakcji na międzynarodowych rynkach. Odczuwamy więc wzrosty cen jeszcze boleśniej - podkreśla Jakub Bogucki.
Będziemy płacić 10 złotych za litr paliwa?
Dla przeciętnego zjadacza chleba przyczyny są jednak mniej ważne od tego, jak ceny będą kształtowały się w przyszłości i jak głęboko będzie musiał sięgnąć do kieszeni, by przejechać kilka kilometrów.
- Granica wzrostu cen paliw jest wielką niewiadomą - relacjonuje obecną sytuację Jakub Bogucki. - Droższy jest transport, co z kolei producenci muszą wrzucić w cenę produktów. Droższe towary napędzają inflację, która z kolei przekłada się na ceny paliw. To zamknięty krąg, z którego bardzo trudno się wyrwać. Cena paliwa będzie więc rosnąć, choć wątpię, aby benzyna osiągnęła zapowiadany magiczny pułap 10 zł za litr. Trzeba pamiętać, że dzięki tarczy antyinflacyjnej płacimy obecnie kilkadziesiąt groszy mniej za litr. Tarcza kończy się w lipcu i nie wiadomo, czy będzie przedłużona. Moim zdaniem, cena benzyny przekroczy w tym roku sporo ponad 8 zł za litr, a być może dojdzie nawet do 9 zł.
Skoro wiadomo już, że będzie gorzej, to powstaje inne pytanie - jak długo to potrwa? Czy widać już na horyzoncie światełko nadziei na ustabilizowanie cen, a może nawet ich spadek? Niestety, nawet zawodowo zajmujący się tematem rynku paliw redaktor nie jest w stanie przewidzieć rozwoju wydatków.
- Naprawdę nie wiadomo, jak długo to potrwa - ocenia sytuację Jakub Bogucki. - Nie widać obecnie czynników, które mogłyby spowodować uregulowanie i spadek cen paliwa. Nie spodziewam się, by wróciły do poziomu z początku tego roku. Trzeba się liczyć z tym, że zatankowanie samochodu będzie dużym wydatkiem już stale - stwierdza.
Ci co mogą, przesiadają się na rower. Dla zdrowia i oszczędności kieszeni.
Zobacz także: Ceny węgla w powiecie strzeleckim oszalały! Tona kosztuje już 3 tysiące złotych
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze