Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 28 marca 2024 16:50
ReklamaFilplast
ReklamaGodyla-wielkanoc 2024

Świątynia na barzołach, czyli historia kościoła Bożego Ciała w Strzelcach Opolskich

Jest najmniej znanym strzeleckim kościołem, mimo że znajduje się w samym centrum miasta. Budowa dawnej świątyni ewangelickiej rodziła się w bólach, a w jej powstaniu palce maczali legenda architektury i pruski król. Mimo to najciekawsze w tej historii są dla nas nie daty i cyfry, ale relacje panujące między ludźmi przed wiekami w Wielkich Strzelcach.
Świątynia na barzołach, czyli historia kościoła Bożego Ciała w Strzelcach Opolskich
Kościół ewangelicki na początku XX wieku. W widocznym w tle budynku po II wojnie światowej działała piekarnia. Prawdopodobnie jego pierwotną funkcją była szkoła ewangelicka

Miasto protestanckie, miasto katolickie
Gdy przez Europę przetaczała się fala reformacji, wydawało się, że są to zmiany, które ogarną wszystkich. W krótkim czasie całe krainy zmieniały wyznanie na nowe. Nauki Lutra także w Wielkich Strzelcach znalazły podatny grunt do tego stopnia, że główny kościół miasta, pw. św. Wawrzyńca, stał się zborem protestanckim. Katolicy odzyskali go 3 kwietnia 1629 roku, choć samo miasto pozostawało przeważnie ewangelickie. Tego dnia cesarski misjonarz Wolfgang Cygnäus wprowadził do świątyni katolickiego kapłana, zgodnie z przyjętą w 1555 roku w Augsburgu zasadą - "Czyja władza, tego religia".

Znając historię XVII-wiecznych konfliktów, można by spodziewać się w tym miejscu opisu jakiegoś pogromu czy bitwy. W Wielkich Strzelcach działo się jednak coś zgoła innego. Według zachowanych zapisów, protestanci i katolicy żyli obok siebie zgodnie. Najlepszym na to przykładem jest remont kościoła pw. św. Barbary. Znajdująca się daleko za murami miejskimi drewniana katolicka świątynia wymagała rozłożenia na części pierwsze i zbudowania od podstaw z wymienionymi belkami. Remont taki przeprowadził w latach 1683-1690 mistrz ciesielski Johannes Brixi. Najciekawsze jest jednak to, że wspierał to przedsięwzięcie były protestancki burmistrz Strzelec Florentinus Waiser wraz z Fridericusem Waiserem (zapewne swoim synem).

Czas pokazał, że fala reformacji był gwałtowna, ale nietrwała. Skuteczna kontrofensywa Kościoła katolickiego sprawiła, że tam gdzie nauka Marcina Lutra zyskała rzesze wyznawców, równie szybko ich potem traciła. O ile w 1654 roku ¾ mieszkańców Strzelec było protestantami, o tyle już w roku 1720 religię tę wyznawało jedynie 27 osób. W 1758 na 122 rodziny katolickie mieszkające w mieście 3 wyznawały protestantyzm. Co charakterystyczne - mimo że protestanci pozostawali w zdecydowanej mniejszości, to stanowili oni elitę miasta. Burmistrz, radni, urzędnicy, kadra garnizonu i żołnierze z rodzinami - niemal wszyscy byli niekatolikami, co wiązało się zapewne z pruskim panowaniem nad Śląskiem od 1741 roku.

Ich problem polegał na tym, że nie mieli gdzie odprawiać własnych nabożeństw.

Legenda architektury
Od 1799 roku spotkania ewangelików odbywały się w jednej z sal ratusza. Od 1812, za zgodą proboszcza parafii św Wawrzyńca, wykorzystywali na ten cel kościółek św. Barbary, co jeszcze raz poświadcza o pokojowym współistnieniu obu społeczności. W 1818 roku protestantów było w Strzelcach na tyle dużo, że założyli gminę, która zaczęła działać w kierunku wybudowania własnej świątyni.

Problem w tym, że ewangelicy może i stanowili elitę miasta, ale tak nieliczną (w 1830 roku liczyli 147 wiernych), że trudno było zebrać odpowiednie fundusze. Puste dno kiesy będzie zresztą straszyć przez cały okres budowy i funkcjonowania ewangelickiego kościoła.

Pierwszy plan świątyni został narysowany w 1820 roku przez mistrza murarskiego Christophera Worbsa ze Strzelec Wielkich. Była to postać nader ciekawa. Wiadomo, że w 1774 roku pożyczył on katolickiej parafii św. Wawrzyńca pieniądze, które przeznaczono prawdopodobnie na remont lub wyposażenie kościoła po pożarze z 1754. W 1781 roku przebudował sanktuarium na Górze św. Anny, co raczej jednoznacznie wskazuje na to, że był katolikiem. Mimo to zaangażował się w budowę protestanckiej świątyni.

Drugi projekt wykonał rok później inspektor budowlany Deschner z Gliwic, a trzeci w 1822 roku królewski inspektor budowlany Ernst Samuel Friebel z Opola. W tym samym roku nowy burmistrz miasta o nazwisku Anders poparł budowę kościoła i zorganizował zbiórkę na ten cel ze skutkiem tak mizernym, że gdy w 1824 roku projekt znów trafił na deski kreślarskie, kierownik budowy Korb i inspektor budowlany Friebel (obaj z Opola) dla oszczędności pozbawili go wieży.

Tutaj na arenę wkroczyła postać niezwykła. Współczesnemu człowiekowi niewiele mówi nazwisko Karl Friedrich Schinkel. Dla znawców tematu był on jednak kamieniem milowym w historii architektury. Schinkel (1781-1841) był uzdolnionym malarzem i urbanistą, współtwórcą szkoły klasycyzmu i ulubionym architektem króla Prus. Projektował szybko, efektownie i funkcjonalnie, a co najważniejsze - tanio. Nawet po śmierci Schinkla jego styl był kontynuowany przez naśladowców zrzeszonych w Schinkelschule. Jeżeli staniemy przed reprezentacyjną pruską budowlą z I połowy XIX wieku, jest wielka szansa, że to właśnie dzieło Schinkla lub któregoś z jego naśladowców.

Karl Friedrich Schinkel zapisał się w historii Niemiec także pod innym względem. W 1813 roku zaprojektował najsłynniejsze odznaczenie w historii pruskiej armii - Krzyż Żelazny. Ustanowione podczas wojen napoleońskich było egalitarne i można było je otrzymać za męstwo w boju niezależnie od pozycji społecznej. Schinkel projekt medalu oparł na krzyżu teutońskim, symbolu Krzyżaków. Pierwsze jego egzemplarze wykonywano w Królewskiej Odlewni Żeliwa w Gliwicach.

17 grudnia 1824 roku architekt sporządził adnotację w projekcie strzeleckiego kościoła ewangelickiego potwierdzającą jego sprawdzenie. Najsłynniejszy architekt Prus nadzorował projekt także później. W grudniu 1825 roku rozpisał się na temat pomyłki w rachunkach, jakiej dopuścił się inspektor budowlany Illing. W 1840 Schinkel lub jego następca zaprojektował obok świątyni nową plebanię z zabudową gospodarczą i szkołę.

Do tej pory nikt nie łączył strzeleckiego kościoła ewangelickiego z osobą Karla Friedricha Schinkla. Niepozorna świątynia okazuje się więc jedną z perełek XIX-wiecznej architektury.

Barzoły za miastem
Brak pieniędzy nie był jedynym problemem. Okazało się, że ewangelicy, starając się o kościół, musieli mocno wierzyć w Opatrzność, skoro nie posiadali nawet ziemi, na której mogliby go wybudować. Sytuację uratował radca budowlany Krause z Opola, który wyznaczył teren pod świątynię, a ziemię ofiarował Graf Andreas Maria von Renard, który był katolikiem. Miejsce wyznaczono w pobliżu istniejącej już ewangelickiej szkoły i plebanii, lecz miny zainteresowanych i tak musiały być nietęgie, kiedy pokazano im plac budowy.

Żeby zrozumieć o co chodzi, trzeba przespacerować się po mieście i cofnąć o dwa stulecia. Stańmy dziś przy byłych szaletach miejskich z twarzą skierowaną w kierunku kościoła. Przed dwoma wiekami wyrastałby nam przed nosem mur obronny, którego resztki wciąż widać dziś na granicy parku. Na prawo od nas otwierałaby się brama opolska, główny wjazd do Strzelec od zachodu. Dziś to ulica Dąbrowskiego i stojąc u jej szczytu widać obniżenie terenu w miejscu, gdzie w przeszłości rozpościerały się trzęsawiska.

Tam gdzie stoi dziś kościół, przed dwustu laty znajdowała się natomiast fosa, broniąca dostępu do miejskich murów. Fosa to za dużo powiedziane. Dużo wody. Tereny wokół miasta zawsze były podmokłe i z dawnych opisów Strzelec wiemy, że otaczały je naturalne bagniska. Jeżeli dodamy jeszcze do tego ówczesny stan higieny i traktowanie "odpadków", to można sobie wyobrazić, że ewangelicy pod budowę swojego kościoła dostali zarośniętą szuwarami i śmierdzącą wylęgarnię komarów. Po śląsku - barzoły.

Na szczęście dokładnie w tym samym czasie rozpoczęto rozbiórkę murów miejskich, których kamień posłużył zapewne do wyrównania terenu. Kto wie zresztą, czy decyzja o zniszczeniu dawnych umocnień nie była podyktowana chęcią zdobycia taniego budulca.

Świątynia
Kłopoty finansowe przedsięwzięcia rozwiązał osobiście król pruski Fryderyk Wilhelm III, który ofiarował na ten cel 1000 talarów. Wspominając o jego hojności, trudno jednak zapomnieć, że ten sam władca zaledwie 15 lat wcześniej zlikwidował i zagarnął majątki katolickich klasztorów na Śląsku, w tym na Górze św. Anny i w Jemielnicy. Ten drugi nigdy nie podniósł się już z upadku.

Strzelecki kościół ewangelicki ostatecznie poświęcono 26 października 1826 roku. Od obecnego stanu różnił się nieistniejącymi już dziś organami (o których później) oraz brakiem wieży, na którą po prostu zabrakło pieniędzy. W 1888 roku gmina ewangelicka zdecydowała o tym, by dokończyć pierwotne plany, a rok później wieża już stała. Została poświęcona 10 marca 1889.

Umieszczono na niej dwa dzwony ufundowane przez Augustę Hoffmann. Na większym znajdował się napis Chwała na wysokości Bogu, a na mniejszym Pokój na ziemi. Wieża nie wszystkim jednak przypadła do gustu. Problem polegał na tym, że sylwetka świątyni zdążyła już wrosnąć w panoramę miasta i wielu mieszkańców utyskiwało na jej nowy wygląd. Narzekano, że wieża "poważnie naruszyła budowlę", cokolwiek miało to znaczyć, lecz po kilku dekadach wszyscy się znów do nowego pejzażu przyzwyczaili.

Wspomniane wcześniej organy wymienia się w dokumentach nader rzadko. Wiadomo, że w 1838 roku funkcję organisty objął pochodzący z Opola Louis Gustav Mann. Potem zapadła głucha cisza. Dopiero w stulecie istnienia świątyni dowiadujemy się, że piszczałki zostały podczas pierwszej wojny światowej przetopione na potrzeby armii (taki los spotkał też dzwony) i gmina starała się o odtworzenie starego instrumentu. Okazało się to wyjątkowo drogie.

Remont całego kościoła przed jubileuszem w 1926 roku kosztował 9500 marek. Przywrócenie organów do stanu używalności pochłonęło natomiast aż 6700 marek. Zrobiono to chyba jednak i tak po kosztach, bo zapiski sugerują, że i stare, i nowe organy były lichej jakości. Ewangelicy strzeleccy, którzy wyremontowali instrument, nie czekając na pomoc państwową, otrzymali później refundację w wysokości zaledwie 2000 marek, którą po połowie przyznało Ministerstwo Nauki i Państwowy Bank Pruski.

Katolicka
Od zniszczenia miasta w styczniu 1945 roku świątynia właściwie nie miała komu służyć. Praktycznie wszyscy ewangelicy, którzy przeżyli, mniej lub bardziej dobrowolnie wyemigrowali. W 1982 roku kościół został włączony do parafii św. Wawrzyńca, a 6 czerwca 1985 roku został konsekrowany przez biskupa Alfonsa Nossola na kościół pw. Bożego Ciała. Dziś odbywa się tu codzienna adoracja Najświętszego Sakramentu.


Podziel się
Oceń

Komentarze
ala 10.01.2022 05:18
Bardzo ciekawe.Dawno sie zastanawialam nad historia tego kosciola jeszcze jak bylam mloda osoba a on stal pusty i zaniedbany i czesto sie kolo niego przechodzilo.Dobrze ze znalazl nareszcie swoje miejsce.
ReklamaSkład Opału
ReklamaHeimat
ReklamaHelios
ReklamaOptyk Ptak 1197
ReklamaHospicjum2022
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 16°CMiasto: Strzelce Opolskie

Ciśnienie: 995 hPa
Wiatr: 26 km/h

Ostatnie komentarze
J Autor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: Pani Baryga, nie ma szkoły podstawowej w Staniszczach Wielkich.Proszę nie wprowadzać w błąd czytelników Strzelca Oplskiego. Proszę się dokładnie dowiedzieć gdzie ta szkoła się znajduje.Data dodania komentarza: 25.03.2024, 18:43Źródło komentarza: Młodzież recytowała poezję po niemiecku J Autor komentarza: JanTreść komentarza: Jaka praca taka płaca.Data dodania komentarza: 14.03.2024, 10:51Źródło komentarza: Coraz mniej chętnych na radnych. Bo się to nie opłaca S Autor komentarza: AdamTreść komentarza: No ciekawe. Niech pokażą te plany.Data dodania komentarza: 05.03.2024, 12:59Źródło komentarza: Ul. Mickiewicza w Zawadzkiem będzie remontowana jeszcze w tym roku J Autor komentarza: JanTreść komentarza: Dokładne miejsce pożaru to dzielnica FosowskieData dodania komentarza: 26.02.2024, 18:35Źródło komentarza: Uratował seniora przed ogniem. Dzielnicowy z Kolonowskiego z ważnym odznaczeniem K Autor komentarza: TommyTreść komentarza: Miasto się wyludnia nie przez brak pracy. Miasto się wyludnia bo w tym mieście nie ma co robić po pracy. Tylko markety, apteki i mini galerie handlowe.Data dodania komentarza: 23.02.2024, 19:55Źródło komentarza: Wybory 2024. Jan Wróblewski po 10 latach robi drugie podejście do władzy S Autor komentarza: Mickiewicz AdamTreść komentarza: Jak będzie, jak będzie.. Tak nie ma.. Wszystko od kilku lat jest na opak robione. Temu Panu juz podziekujemy.Data dodania komentarza: 18.02.2024, 23:05Źródło komentarza: To pole minowe, a nie droga! Tak opisują ul. Mickiewicza mieszkańcy Zawadzkiego
ReklamaMeltmann-święta
Reklama