
Mówi się, że ten kto nie ma profilu na Facebooku ten nie istnieje. Poniekąd trudno się z tym nie zgodzić, szczególnie, że przyszło nam żyć w czasach, kiedy sporo rzeczy załatwiamy przez Internet. Przeglądając profile różnych ludzi można ich podzielić ich na dwie kategorie: na tych, którzy w sieci umieszczają każdy szczegół ze swojego życia oraz na tych, którzy bardzo rozważnie dodają wpisy. O Facebooku i płynących z niego zagrożeniach rozmawiamy z Tomaszem Jaguścikiem, specjalistą ds. marketingu internetowego z itDesk w Opolu.
Jakie dane zbiera o nas Facebook?
My jako użytkownicy nie jesteśmy tego w stanie jednoznacznie stwierdzić, ponieważ Facebook w swojej polityce nam tego nie określa, ale jako administrator ma dostęp do bardzo szczegółowych danych. To, co portal na pewno wie to ile mamy lat, jakiej jesteśmy płci, jakie są nasze zainteresowania, poglądy polityczne i religijne. Jeśli udostępniamy informację o naszej rodzinie, związkach to Facebook jak najbardziej może to wykorzystywać. Zdarza się, że w telefonie mamy włączoną lokalizację, dzięki czemu serwis wie, gdzie przebywamy, w jakich miejscach spędzamy czas. Na podstawie tego, jakie profile przeglądamy Facebook podsuwa nam posty i informacje. Musimy pamiętać, że serwis ma dostęp do naszych prywatnych wiadomości i wie o czym piszemy, przez co może nas zablokować, gdy wysyłamy nieodpowiednie treści. Algorytmy Facebooka są skomplikowane, ale śmiało możemy stwierdzić, że Facebook wie o nas całkiem sporo.
Dlatego warto czytać regulaminy...
Tak, ale rzadko kto to robi. Czasem ludzie są zdziwieni, że dana aplikacja ma dostęp do kontaktów lub pewnych informacji, ale jako użytkownicy sami się na to zgadzamy. Wszystkie informacje zawarte są w regulaminach, bo inaczej twórcy serwisów pozyskiwaliby te dane nielegalnie. Ale z drugiej strony oni doskonale wiedzą, że użytkownicy nie będą czytać 30 stron regulaminu i po prostu automatycznie wszystko zaakceptują. Później ludzie są zdziwieni, jak np. jakieś dane wyciekają i ktoś robi z nich użytek. Trzeba pamiętać, że to co trafi do internetu, zawsze będzie gdzieś w nim krążyć.
Po co Facebookowi te wszystkie dane?
Serwis sprzedaje je reklamodawcom. Poniekąd my jako agencja marketingowa również z nich korzystamy. Mamy dostęp do takich informacji, jak wiek, płeć, tworząc reklamę określamy zasięg, w którym chcemy, żeby reklama docierała. Facebook działa społecznościowo, więc łatwiej trafić do grup zainteresowań. Kiedy określamy grupę odbiorców możemy wybrać osoby, które polubiły nasz fanpage lub do ich znajomych a także pozwolić algorytmom Facebooka na określenie podobnych odbiorców do tych, którzy polubili nasz fanpage. Nie wiemy jednak, kim dokładnie jest użytkownik, do takich danych nie mamy dostępu, znamy tylko jego podstawowe dane, które są publiczne i które udostępnia poprzez swoje zachowanie na Facebooku.
Niektórzy bardzo chętnie dzielą się swoją prywatnością na Facebooku. Wrzucają zdjęcia swoich dzieci, piszą gdzie byli na urlopie, co dostali na urodziny.
Z Facebooka trzeba korzystać rozsądnie, radzę nie podawać za dużo informacji o sobie. Niektórych informacji serwis od nas wymaga podczas rejestracji np. adres e mail, numer telefonu, ale w opcjach można zaznaczyć, by te informacje nie były publiczne. W miarę możliwości radzę ukrywać to co się da, bo dzięki temu unikniemy sytuacji, że nasz numer telefonu lub e mail zostanie wykorzystany. Poza Facebookiem również należy bardzo uważać na to, co robimy, gdzie wchodzimy, jakie dane podajemy i gdzie się rejestrujemy. Naprawdę warto czytać regulaminy, szczególnie sekcje, w których omawiane jest kto i jak będzie przetwarzał nasze dane oraz gdzie będą one przekazywane. Z wszystkiego trzeba korzystać z głową, dlatego należy też używać różnych haseł, a nie mieć jedno do wszystkiego. Wtedy unikniemy sytuacji, że ktoś włamuje się na naszą pocztę, na Facebooka czy inne konto w innym serwisie. Polecam też zainstalować program antywirusowy oraz korzystać z dwuetapowego logowania, czyli jeśli będziemy chcieli zalogować się na nowym urządzeniu to najpierw na telefon dostaniemy specjalny kod. Jeśli ktoś będzie chciał się włamać na naszego Facebooka, ale nie będzie miał naszej komórki, wtedy mu się nie uda, a my będziemy bezpieczni. Należy pamiętać, że najlepszym zabezpieczeniem naszych danych, jesteśmy my sami i nasze działania.
Materiał powstał w ramach projektu Stowarzyszenia Gazet Lokalnych z Polsko-Amerykańską Komisją Fulbrighta „Media bliżej ludzi”, finansowanego ze środków Departamentu Stanu USA












Komentarze