Na 265 kilometrze opolskiego odcinka autostrady A4 (na wysokości Góry Świętej Anny) na początku ubiegłego tygodnia doszło do dwóch zdarzeń drogowych. W poniedziałek, 12 października, o godzinie 23.55 kierujący ciągnikiem siodłowym marki Volvo z naczepą nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, stracił panowanie nad pojazdem, uderzył w bariery energochłonne dzielące pasy jezdni i wywrócił pojazd. 57-letni kierowca to mieszkaniec powiatu radomskiego, który jechał w kierunku Katowic.
- Przewrócony pojazd zablokował ruch w obu kierunkach A4. W naczepie przewożony był materiał sypki. Kierowca był trzeźwy, nie odniósł obrażeń, został ukarany mandatem karnym - informuje sierż. sztab. Maria Popanda ze strzeleckiej policji.
Niestety Strzelce po raz kolejny poniosły konsekwencje wypadku na autostradzie i kierowcy jadący przez miasto utknęli w korku. Utrudnienia na A4 trwały do godziny 8.00, ale w naszym mieście jeszcze do południa można było zauważyć większy ruch, szczególnie ciężkich samochodów. Przypomnijmy, że między węzłami Kędzierzyn-Koźle i Krapkowice trwa remont A4, co dodatkowo utrudnia ruch kołowy...
Rano we wtorek, 13 października, otrzymaliśmy telefon od jednej z Czytelniczek.
- Jadę właśnie przez Strzelce i nie działa sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu ulic Krakowskiej i Stawowej. Przecież mamy dzień targowy, przez miasto przewija się mnóstwo samochodów, jeszcze chwila i dojedzie do wypadku - mówiła zdenerwowana kobieta.
Jak poinformowała nas Agata Andruszewska z opolskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, sygnalizacja została wyłączona, żeby zwiększyć przepustowość drogi krajowej 94 i szybko wyprowadzić pojazdy z miasta. Miało to związek z wypadkiem, do którego doszło w nocy na autostradzie. We wtorek ok. godziny 12.00 sygnalizacja działała już normalnie.
Tego samego dnia, około godziny 18.25, na 265 kilometrze autostrady w kierunku Katowic doszło do kolejnego zdarzenia.
- 35-letnia obywatelka Serbii w wyniku niedostosowania prędkości do warunków panujących na drodze straciła panowanie nad ciągnikiem siodłowym MAN z naczepą, pojazd przewrócił się, uderzył w bariery energochłonne, a następnie zderzył się z jadącym w kierunku Wrocławia ciężarowym volvo - mówi Maria Popanda.
Kierująca była trzeźwa, została ukarana mandatem karnym. Po zderzeniu MAN spadł ze skarpy, nie było osób rannych.












Komentarze