Drugiego grudnia były 3 wypadki - o dwóch tragicznych pisaliśmy tutaj. 24 listopada po pierwszym opadzie śniegu ciężarówki zatarasowały podjazd pod Górę Anny na A4 i nawet pługi nie mogły tam dojechać.
Przykładów jest znacznie więcej: 6 listopada na 278. km zapaliła się laweta i zniszczone zostały wszystkie auta. 29 października: wypadek busa, 266. km, osoba ranna. 3 października: karambol czterech pojazdów na 268. km. 8 września: zderzenie dwóch pojazdów na 259. km, jeden ranny. 30 sierpnia: aż dwa wypadki - motocyklisty na 265. km, którego zabrał LPR do szpitala, i niecałą godzinę później zderzenie trzech aut na 266. km.
To tylko mały wycinek z tego, co opisywaliśmy na łamach naszego tygodnika. O małych stłuczkach często policja nawet nie informuje. Trasa autostrady poprowadzona podjazdem pod Górę św. Anny, a potem zjazd z niej implikuje też problemy z przegrzewaniem się hamulców i silników oraz opon. To nie przypadek, że właśnie w tym rejonie dochodzi niewspółmiernie częściej niż gdzie indziej do zapalenia się silnika. Zdarzają się też wystrzały opon.
Wystarczy niewielki mróz czy śnieg i ciężarówki rokrocznie mają problemy z podjazdem. Problemy rodzi też deszcz i śliska nawierzchnia. Właśnie na Górze św. Anny zbiera się mgła, której często nie ma poniżej. I to właśnie ona przyczyniła się do tragicznego żniwa 2 grudnia.
Podjazd pod Górę św. Anny ma nachylenie "tylko" 4 procent. Ale w połączeniu z mgłą, lodem czy śniegiem to już wypadkowa mieszanka. Do tego dochodzi fakt, że kierowcy, którzy jadą tędy po raz pierwszy, nie spodziewają się, że nagle jest góra, bo wcześniej jest równo jak po stole. A trasa przez góry wymaga innej techniki jazdy.
Samotna Góra Świętej Anny ma też swoisty mikroklimat: większą wilgotność w jej rejonie i częste mgły, co sprzyja oblodzeniu i śliskości. Temperatury też są niższe o parę stopni niż kilka kilometrów dalej. Chmury "lubią" się o górę zahaczać i stać nad nią: deszczowe i śniegowe. Kierowcy nie spodziewają się, że warunki drogowe nagle diametralnie się zmieniają.
O przyczynach zdarzeń drogowych w tym miejscu można by dłużej jeszcze pisać, ale trzeba wspomnieć też o długiej liście następstw. To także korki - kiedy dojdzie choćby do stłuczki, czasem autostrada stoi przez wiele godzin. I okoliczne drogi też. 2 grudnia przejazd przez Strzelce Opolskie trwał nawet do dwóch godzin. A podobne problemy były też w Krapkowicach czy Gogolinie.
Co z tym zrobić?
"Tunel pod Górą św. Anny? Genialny pomysł czy mrzonka?"- pytaliśmy ze strony tytułowej "Strzelca Opolskiego" w wydaniu z 19 sierpnia br. W artykule kilkakrotnie powtórzone było zdanie, że poprowadzenie autostrady przez górę zamiast ją ominąć było błędem m.in. w treści petycji, która złożona została do wielu instytucji z ministerstwem infrastruktury na czele, w opinii byłego posła Ryszarda Galli i aktualnego radnego Sejmiku Opolskiego i w opinii opolskich ekologów.
Trasa przecięła na pół ekosystem, co spowodowało m.in. zachwianie warunków hydrologicznych, erozję zboczy, zamieranie drzew. Petycja zawiera postulat budowy tunelu, by błąd naprawić. W artykule sprzed czterech miesięcy pytaliśmy przedstawicieli różnych instytucji i urzędów oraz środowisk o realność takiej inwestycji, ale nie udało się uzyskać spójnych odpowiedzi. Koszty wydrążenia tunelu byłyby ogromne.
Pojawiały się sugestie, że można by spróbować pozyskać na ten cel unijne dofinansowanie, tym bardziej, że inwestycja wiązałaby się z udrożnieniem transportu międzynarodowego, z bezpieczeństwem i z potencjalną rewitalizacją zdegradowanego unikatowego obszaru przyrodniczego. Były też głosy zwątpienia, że rozbiórka istniejącego odcinka A4 byłaby finansowo niedorzeczna, i postulat, by opolscy posłowie podjęli lobbing w sprawie budowy tunelu jako odciążenia autostrady idącej przez górę (np. z przeznaczeniem właśnie dla ciężarówek, które mają problem z podjazdem). Dlatego dziś, po kolejnych tragicznych wydarzeniach na autostradzie wracamy do tematu.
Z zapytaniem o możliwość budowy tunelu bądź zastosowania innych alternatywnych rozwiązań zwiększenia bezpieczeństwa drogowego w tym miejscu zwróciliśmy się już 2 grudnia do ministerstwa infrastruktury. Póki co nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Zapytaliśmy też opolskich posłów, co sądzą na ten temat i czy będą lobbować w tej sprawie.
A może bokiem?
Poseł Paweł Masełko z klubu Koalicji Obywatelskiej związany jest z Kędzierzynem-Koźlem, ale w Sejmie reprezentuje też powiat strzelecki. Problem wypadków w rejonie Góry św. Anny zna dobrze. Uważa, że tunel w tym miejscu pewnie by pomógł.
- Ale to perspektywa co najmniej dekady lat i tu powinni wypowiedzieć się eksperci od budowy dróg i geologii, tymczasem my musimy szukać rozwiązań, które zwiększyłyby bezpieczeństwo na tym odcinku jak najszybciej. Tam już są trzy pasy jezdni, więc może trzeba by położyć nacisk na poprawę utrzymania tych jezdni, w sensie prewencyjnym, żeby nie było ślisko i to nie tylko zimą. Może zwiększyć informowanie tablicami świetlnymi, że na górze jest mgła, że trzeba zmniejszyć prędkość. Przecież autostrady idą w wielu krajach przez góry, znacznie wyższe, i jakoś sobie tam radzą.
Poseł Paweł Masełko zapowiada, że w najbliższych dniach złoży oficjalne pismo do dyrektora oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Opolu, żeby podjął stosowne kroki. A także zapytanie do ministra infrastruktury, czy planowane są jakieś działania: i odnośnie tunelu, i innych rozwiązań.
Poseł Adam Gomoła z Polski 2050 mieszka w Gogolinie, więc też niedaleko Góry św. Anny, często jeździ przez nią autostradą i nieraz stał tam w korku. Ale jest sceptyczny co do budowy tunelu:
- Wbrew nazwie, to nie jest góra, ale wygasły miliony lat temu wulkan, a to oznaczałoby dodatkowe problemy z wydrążeniem tunelu - zauważa Adam Gomoła. - Takich projektów z powodu wyzwań inżynieryjnych o podłożu geologicznym w tej części kontynentu się po prostu nie realizuje. Jest to możliwe, ale kilkakrotnie podraża inwestycję. W tej sytuacji, jeśli miałbym wybierać pomiędzy wydatkiem na budowę brakujących 70 km trasy S46 z Opola do Częstochowy, a tunelem przez górę, a możemy estymować, że to byłyby zbliżone koszty, to ja nie mam wątpliwości, która z tych inwestycji jest bardziej potrzebna pod względem efektywności wykorzystania środków publicznych. Kiedyś ktoś zadecydował, by budować autostradę przez górę i to już raczej jest nie do naprawienia.
Jak zaznacza poseł Polski 2050, trwają przygotowania do prac związanych z dokumentacją projektową rozbudowy autostrady A4:
- Na pewno będą rozważane jakieś warianty: jesteśmy przed decyzją, czy zostać przy obecnym przebiegu autostrady, czy może spróbować jednak się przebić bokiem obok Góry św. Anny, np. stroną północną, ale to by oznaczało na pewno jakieś wywłaszczenia, może nawet wysiedlenia. To mogłoby budzić opór społeczny i znów zwiększyłoby też koszty. Natomiast deklarowałem w rozmowie z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad mój lobbing, aby znaleziono środki na wariant najkorzystniejszy dla naszego regionu.
Poseł Gomoła zwraca uwagę na jeszcze dodatkowe czynniki sprzyjające wypadkom:
- Większość zdarzeń drogowych na tym odcinku to nie powód nachylenia, bo te na podjeździe i zjeździe jest w granicach europejskich standardów dla autostrad. Okazuje się, że mamy plagę w szczególności aut ciężarowych, które mają niedostosowane opony do pogody i pory roku. Szczególnie przy śliskiej nawierzchni mają trudności z wjechaniem lub zjechaniem z tej góry z powodu stanu ogumienia: braku zimowych opon, często łysawych, bez bieżnika. Może zatem trzeba by zadziałać w kwestii nowelizacji przepisów, bo wiele krajów europejskich ma określone normy i zakazuje jeździć na oponach letnich w porze zimowej. Jeżeli ktoś się decyduje poruszać samochodem, szczególnie w celach prowadzenia działalności gospodarczej, to powinien zainwestować w bezpieczeństwo swojego samochodu.
- Ponadto w najbliższych miesiącach na "Ance" ma być montowany odcinkowy pomiar prędkości. Jestem przekonany, że to też zwiększy bezpieczeństwo - dodaje.
445 kolizji i 8 wypadków
O podanie dokładnej liczby zdarzeń drogowych w rejonie Góry św. Anny w ostatnich latach zwróciliśmy się zarówno do strzeleckiej policji, jak i do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Nadesłane dane znacznie się jednak różnią. GDDKiA jako rejon Góry św. Anny policzyła odcinek od 260,5 km aż do 268,1 - z uwagi na wzniesienie w całości trzypasmowy w obu kierunkach. W latach 2020-2024 było tam 8 wypadków, w których rannych zostało 7 osób (2 - ciężko), a także 445 odnotowanych kolizji (nie zawsze służby są zawiadamiane). Danych za rok bieżący brak.
- Utrzymanie autostrady A4 na tym odcinku nie jest trudniejsze niż na pozostałych odcinkach dróg krajowych, natomiast na pewno wymaga on intensywniejszych działań w zakresie zimowego utrzymania z uwagi na wymagający podjazd dla pojazdów ciężarowych - mówi Agata Andruszewska, rzecznik oddziału GDDKiA w Opolu. - Sprzęt zimowego utrzymania na bieżąco, także profilaktycznie, wyjeżdża na odcinki dróg krajowych w naszym regionie w celu eliminowania możliwego występowania śliskości poprzez posypywanie tras solą drogową. Niezależnie od tego, w ostatnich dniach warunki na drogach w naszym regionie nie były łatwe, występująca mgła znacznie ograniczała widoczność. Przy tak trudnych warunkach istotny czynnik to przede wszystkim dostosowanie prędkości do zmiennych warunków - podkreśla.
Dodaje też, że w skali Polski jest wiele odcinków dróg krajowych położonych w terenach o charakterze górzystym, gdzie na co dzień oraz w czasie trudnych warunków pogodowych istotną rolę odgrywa rozwaga kierowców.
Z informacji udostępnionej przez policję wynika, że zdarzeń na autostradzie w rejonie Góry św. Anny nie ma wiele, ale strzelecka komenda uznała za "rejon" tylko odcinek dwukilometrowy (264-266 km). Na tym krótkim odcinku w roku 2025 do 5 grudnia było 39 zdarzeń (1 zabity i 2 rannych). A w latach wcześniejszych aż do 2019 roku wstecz liczba zdarzeń wahała się od 33 co 58 rocznie, przy czym nikt nie zginął i w sumie było 3 rannych.
- Przyczyny zdarzeń to głównie niedostosowanie prędkości do panujących warunków, niezachowanie bezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu i nieprawidłowa zmiana pasa ruchu - stwierdza mł. asp. Dorota Janać ze strzeleckiej komendy.
Dodaje, że na tym odcinku jest "podjazd i zjazd z góry plus łuki w lewo i w prawo", to wymaga zwiększenia ostrożności. Ale nie jest wśród przyczyn zdarzeń.
Kierowcy odczuwają jednak bliskość Góry św. Anny na znacznie większym odcinku A4. Mamy autostradę taką, jaką mamy. I z pewnością nie były to ostatnie zdarzenia drogowe w tym rejonie. Ale wymóg ostrożności jest bezdyskusyjny. Tunelu tutaj albo wcale nie będzie, albo może i będzie, ale przyjdzie na to jeszcze bardzo długo czekać.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!











Komentarze