Obchody rozpoczęły się - zgodnie z wydarzeniami w Ewangelii - w kaplicy Wieczernika.
- W Wielki Piątek na dróżkach kalwaryjskich odprawiamy drogę krzyżową – mówi o. Jonasz Pyka, gwardian klasztoru Franciszkanów. To jest dobry dzień, by wyruszyć w drogę i właśnie tutaj przeżywać Mękę i Śmierć Pana Naszego Jezusa Chrystusa. Cieszymy się, że choć rano naprawdę mocno lało, pielgrzymi przyjechali. Modlimy się dziś także za biskupa Andrzeja Czaję, który miał tu być z nami, ale choroba nie pozwoliła mu dziś na obecność tutaj. Jego intencje też tu poniesiemy. Będziemy też prosić Pana Boga o powołania, by nasze seminaria znów się zapełniły. Jestem przekonany, że uczestnicy tych obchodów wiele łask dziś wyproszą dla siebie, dla swoich bliskich, ale też dla świata, w którym nam przyszło żyć.
Pani Natalia Kalka z mężem i córką Michaliną i synem Jankiem przyjechali na Górę św. Anny ze Starego Ujazdu.
- Dzieci są tu na obchodach w Wielki Piątek drugi raz. A ja dwudziesty siódmy – mówi pani Natalia. – Tylko w pandemii miałam przerwę. To nabożeństwo bardzo porusza serce i dużo można wymodlić. Doświadczyłam tego nie jeden raz.
Pierwsze kazanie kalwaryjskie przy kaplicy „Wieczernik” wygłosił o. Nikodem. Przywołał ewangeliczne teksty o zaparciu się Piotra i zderzył jego postawę wobec Jezusa z zachowaniami współczesnych chrześcijan, którym strach i wygoda często nie pozwalają w środowisku życia i pracy przyznać się do swojej wiary. Podkreślił znaczenie gotowości do skruchy i nawrócenia wynikających z wiarą w Boże miłosierdzie. Ta wiara uratowała Piotra. Jej brak przyczynił się do zguby Judasza.
Po drodze krzyżowej odbyło się nabożeństwo przeniesione przez franciszkanów z Ziemi Świętej, a upamiętniające zdjęcie ciała Pana Jezusa z krzyża, namaszczenie i złożenie do grobu. Liturgia Wielkiego Piątku zakończyła obchody.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!






























































Komentarze