Część Ukraińców świętuje dwa razy
Pani Anna ma korzenie polsko-ukraińskie. Prawie całe życie spędziła w Ukrainie, od kilku lat mieszka w Strzelcach. W marcu sprowadziła do siebie córkę i wnuki, żeby bezpiecznie mogły schronić się przed wojną.
- Kiedy byliśmy mniejsi, jeden świąteczny dzień spędzaliśmy w domu, bo ojciec był tradycjonalistą. Szliśmy też do babci w odwiedziny - wspomina pani Ania. - Święta ukraińskie nie różnią się zbytnio od tych polskich, dla nas też ważna jest tradycja i rodzina - dodaje.
Pani Anna tegoroczną Wielkanoc świętuje dwa razy - 17 kwietnia, jak Polacy, i 24 jak Ukraińcy.
- W Wielki Czwartek umyłam okna, wcześniej posprzątałam. Przygotowaliśmy koszyczek, do którego włożyliśmy babkę, chleb, była też szynka i jajka, wspólnie poszliśmy święcić pokarmy. A w najbliższy weekend ponownie będę obchodzić święta, przecież jestem pół Polką, pół Ukrainką. Muszę być sprawiedliwa - uśmiecha się.
Pani Ania zasiadła z rodziną do uroczystego śniadania, ale nie było na nim żurku.
- U nas tego nie przygotowuje. Przyznam szczerze, że sama nigdy go nie jadłam ani nie przygotowywałam. Może kiedyś skuszę się na taki w chlebku - mówi.
Dodaje, że w Ukrainie również pielęgnowana jest tradycja pisanek, a w Kołomyi znajduje się charakterystyczne Muzeum Pisanek.
Pani Olena nie chce myśleć o świętach. Większość jej bliskich pozostało na Ukrainie.
- Zrobię jednak paskę - taki nasz wielkanocny, słodki chlebek. To mi przypomni dom.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze