Grupę seniorek od trzech lat trenuje Tomasz Janocha, który na co dzień pracuje w Zakładzie Karnym nr 1 w Strzelcach Opolskich.
- Od dziecka gram w piłkę nożną. Wiele osób odradzało mi trenowanie kobiet i miałem mieszane uczucia. Teraz jednak wiem, że to była jedna z lepszych decyzji, jakie podjąłem i ciężko będzie mi zostawić tę grupę - mówi pan Tomek.
- Prezesem naszego klubu jest Ryszard Becella. Ostatnio ufundował nam stroje na mecze i treningi. Organizuje nam miejsca do trenowania i zapisuje do różnych rozgrywek. Kiedy tylko może pomaga nam w różnych sprawach i wspiera podczas meczy - mówi Natalia, kapitan drużyny.
W grupie są dziewczyny z różnym stażem, jedne grają kilka lat, część dołączyła w poprzednim sezonie...
- Wcześniej grałam z chłopakami na orliku i kiedy dowiedziałam się od koleżanki, że w Strzelcach powstała damska drużyna od razu postanowiłam do niej dołączyć - mówi Wiktoria, która gra w klubie już prawie 5 lat.
- Ja przyszłam trzy lata temu, chciałam być na bramkarzem, ale okazało się, że w klubie jest już bramkarka. Teraz gram na lewym skrzydle i jestem bardzo zadowolona, że dołączyłam do drużyny - mówi Marlena.
W sekcji kobiecej są nie tylko dziewczyny ze Strzelec, ale również z okolicznych miejscowości m.in. z Izbicka.
- U nas nie dzieje się nic sportowego dla dziewczyn, a do Strzelec mamy dosyć blisko, więc wybrałyśmy Piasta - mówią dwie Wiktorie i Maja.
- Ja dołączyłam do klubu w tamtym roku, a wcześniej grałam z chłopakami w LZS Piotrówka. Niestety kilka razy spotkałam się z tym, że trenerowi przeciwnej drużyny nie podobało się, że gra dziewczyna i zdarzało mi się wysłuchiwać niemiłe komentarze... - mówi Agata, grająca na pomocy i obronie.
- Zawsze lubiłam męskie sporty, dlatego 1,5 roku temu postanowiłam dołączyć do grupy. Jestem bramkarzem i bardzo mi się tutaj podoba. Nie ukrywam, że czasem jest stres, kiedy piłka leci w stronę bramki... - dodaje Nina.
Satysfakcja z gola
Wszystkie dziewczyny zgodnie podkreślają, że każdy trening jest inny, dzięki czemu chętnie na nie przychodzą.
- Mamy tutaj bardzo fajny obiekt, jest stadion, boiska i dużo sprzętu. Trener dopasowuje do nas treningi, jak widzi, że mamy gorszy dzień to odpuści nam parę kółek - mówi Maja.
- Jest ciężko np. przy ćwiczeniu padnij-powstań, ale to wszystko przydaje się na meczach, bo mamy lepszą kondycję. Najbardziej jednak lubimy strzelać na bramkę - jest to najmniej męczące ćwiczenie, a jak piłka wejdzie to mamy satysfakcję, że się udało - uśmiecha się Ola, środkowy pomocnik.
Pan Tomek na każdy trening przygotowuje konspekt, w którym ma rozpisane, co będzie robił danego dnia.
- Zawsze na początku jest 15 minut rozgrzewki, później trochę bawimy się z piłką np. jeden na jednego albo gramy w dziadka. Rozgrywamy schematy, czyli rozegranie piłki, a na koniec zawsze jest gierka - opowiada trener.
To nasza pasja
Dla większości zawodniczek piłka nożna to przede wszystkim pasja i swojej przyszłości nie wiążą ze sportem. Są jednak wyjątki...
- Na treningach dostajemy wycisk, szlifujemy swoje umiejętności i ciągle chcemy być lepsze. Jeśli zdrowie pozwoli to chciałabym zostać piłkarką - mówi Oliwka, która od czterech lat gra na pozycji środkowej obrończyni.
- Jestem w klasie o profilu biologiczno-chemicznym i myślę o fizjoterapii. Mogłabym później współpracować z klubem - dodaje grająca na ataku Natalia.
Dla dziewczyn piłka nożna to nie tylko treningi i mecze, ale również mnóstwo radości ze wspólnie spędzonego czasu.
- W naszej drużynie super się dogadujemy, nie tylko na treningach, ale też po. Zdarza się, że w przeciwnej drużynie są zawodniczki starsze od nas, większe i grają brutalniej, ale my nie odpuszczamy - mówi Natalia, kapitan drużyny.
- Większość ludzi nie traktuje damskiej piłki nożnej na poważnie. Są przekonani, że tak sobie przyszłyśmy pokopać z nudów, ale tak nie jest. Nawet wynik nie pokazuje, ile serca wkładamy w tę grę, a wkładamy go naprawdę dużo - dodaje Ola.
Zawodniczki i trener zachęcają wszystkie chętne dziewczyny do dołączenia do kobiecej sekcji Piasta Strzelce Opolskie. Żeby to zrobić wystarczy skontaktować się z Tomaszem Janochą przez Facebooka.
Komentarze