Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 14 grudnia 2025 10:48
Reklama Filplast
Reklama

Trochę ku przestrodze, trochę do śmiechu, czyli 518 stron z życia instruktorki jazdy

"Nie zabij nikogo" - tak brzmi tytuł książki będącej pierwszym fabularyzowanym reportażem, jaką napisała mieszkanka Strzelec Opolskich. Jest już do nabycia w księgarniach.
Trochę ku przestrodze, trochę do śmiechu, czyli 518 stron z życia instruktorki jazdy
Autorka książki jest instruktorką w szkole nauki jazdy w Strzelcach Opolskich

Źródło: archiwum prywatne

Trochę ku przestrodze, trochę do śmiechu, czyli 518 stron z życia instruktorki jazdy

Autorka książki - Agnieszka Gałuszka - ma 29 lat, od urodzenia mieszka w Strzelcach Opolskich i od pięciu lat szkoli przyszłych kierowców w jednej z lokalnych szkół jazdy. Okazało się to tak ciekawym doświadczeniem życiowym, że postanowiła opisać instruktorów i kursantów, zweryfikować opowieści i anegdoty, jakie krążą na temat nauki jazdy oraz egzaminów. A także wziąć pod lupę opinie o tym, jak dobrze i skutecznie nabyć biegłość w poruszaniu się autem po ulicach. Agnieszka Gałuszka studiuje psychologię, co daje jej dodatkowe spektrum spojrzenia na otaczających ją ludzi i zdarzenia. Szkolenie przyszłych kierowców z jej perspektywy było świetnym materiałem na książkę. Trzeba go było tylko "obrobić” literacko, co zajęło jej w sumie kilka miesięcy.

- Pomysł narodził się od razu, gdy zaczęłam tę pracę, zaczęłam sobie spisywać niektóre ciekawe sytuacje i ogólnie interesować się tym środowiskiem, dużo wniosły do książki też moje rozmowy z innymi instruktorami - mówi Agnieszka Gałuszka. - Pomyślałam sobie, że nikt jeszcze takiej książki nie stworzył, więc ja spróbuję. Mnie w niej nie ma jako Agnieszki, ale są tam historie, które przydarzyły się mi lub moim kolegom po fachu plus generalnie anegdoty z całej Polski. Wszystkie sytuacje są prawdziwe: dlatego to reportaż.

Książka "Nie zabij nikogo. Z notatnika instruktora jazdy” zawiera przedsłowie, w którym autorka zastrzega, że zmieniała bohaterom wydarzeń imiona, wiek i płeć - aby uniemożliwić ich identyfikację. Nadmienia też, że w Polsce kursy prawa jazdy uczą, jak zdać egzamin, natomiast nie szkolą odpowiedzialnych kierowców. Przyszli kierowcy wykupują "kurs prawa jazdy”, a nie "kurs nauki jazdy”. A to spora różnica. I niestety przekłada się to też na statystyki wypadków. A także na statystykę wyników egzaminów.

Liczby i zgony

"W Polsce łatwiej jest zdać maturę, niż zostać kierowcą. Mamy najtrudniejszy egzamin na prawo jazdy ze wszystkich krajów Europy" - czytamy w przedsłowiu. W roku 2023 zdało go 35,9 proc. (średnia europejska to 50 proc.), przy czym w przypadku egzaminu maturalnego jest to 84,4 proc. "Niestety przodujemy w statystykach, w których główną rolę odgrywają zabici. Nasz wskaźnik zabitych w przeliczeniu na 100 wypadków nie ma sobie równych. Jesteśmy na pierwszym miejscu w Unii Europejskiej” - pisze Agnieszka Gałuszka. Najmłodsi kierowcy powodują blisko 17 proc. wypadków śmiertelnych - w większości przez nadmierną prędkość. A równocześnie 52,7 proc. zabitych ginie właśnie w wypadkach spowodowanych prze grupę kierowców w wieku 18-24 lat. Gdzie zatem tkwi błąd? Tak trudno jest zdać egzamin, a potem ci szczęśliwcy, którym się udaje, powodują wypadki. Dlatego tytuł książki brzmi "Nie zabij nikogo”. Tak powinno brzmieć motto kursów prawa jazdy i hasło dla każdego świeżo upieczonego kierowcy. Szkolenie kandydatów na kierowców, jak i egzaminowanie, nie spełniają bowiem najważniejszego zadania: w wielu przypadkach nie przygotowują do bezpiecznej jazdy. Ta książka obnaża, jak wyglądają często kursy i jak wyglądają egzaminy. Może okazać się przysłowiowym kijem w mrowisko. Już na jednej z pierwszych kart pojawia się takie zdanie: "W Polsce nie upatruje się przyczyn wypadków z udziałem młodych kierowców w ich nieefektywnym szkoleniu i egzaminowaniu”. [...] Najwyraźniej Polskę stać na stratę młodych ludzi”.

Prawdy i mity

- Wokół kursów i egzaminów krąży wiele mitów, przede wszystkim takich, że egzaminatorom zależy, by oblewać kursantów, a instruktorom, by ich naciągać na jak największe opłaty i kolejne lekcje. Postanowiłam się rozprawić z tymi mitami, a przy okazji dostało się też kursantom - mówi autorka książki. - Oczywiście, bywają kursanci bezproblemowi, z którymi łatwo się współpracuje i szybko "łapią”, niestety więcej jest tych problemowych i o nich głównie jest też książka. To nie jest przerysowany obraz, karykatura czy opowiastki w krzywym zwierciadle, to niestety sama prawda.

Głównym adresatem książki też są kursanci. Oraz ich rodzice - oni najczęściej płacą za kursy i szukają tych jak najtańszych, a potem się dziwią, że dziecko oblewa egzamin za egzaminem. Często nie chcą płacić za dodatkowe godziny, nawet gdy instruktor sygnalizuje, że są potrzebne. Ale płacą za kolejny egzamin i narzekają na instruktora. Oni, a także znajomi i przyjaciele mają też ogromny wpływ na młodych kierowców, po zdanym egzaminie, a nawet w trakcie kursu "doradzają” im, by nie jeździli "jak d...”, bo lepiej szybciej, a wygodniej łamiąc przepisy...

- Bardzo bym się ucieszyła, gdyby moją książkę przeczytali też ludzie, którzy mają już prawo jazdy, żeby widząc "elkę” na drodze, wiedzieli, że choć nie jedzie dynamicznie, w środku może dziać się bardzo dużo rzeczy naraz. To może wyglądać, że wlecze się jakiś żółw, ale w środku może być walka o przetrwanie: o władzę i o kierownicę. Żeby byli bardziej wyrozumiali ci starzy kierowcy, bo każdy się kiedyś uczył - dodaje. - Niby to oczywiste, ale niemal wszyscy o tym zapominają. Tak jak o tym, że instruktor jazdy to zawód wysokiego ryzyka. Jesteśmy jak kaskaderzy.

W trakcie szkoleń dochodzi do niebezpiecznych sytuacji: kursantom zdarza się siadać za kółkiem po alkoholu i innych środkach psychotropowych, kursantom zdarza się często, że silnik im gaśnie na środku ruchliwego skrzyżowania lub przejeździe kolejowym. Jedna z osób opisanych na kartach książki najpierw gnała po drodze, nie bacząc na znaki, a widząc, że instruktor wcisnął swój pedał hamulca, też zaczęła gwałtownie hamować, jadąc tuż przed rozpędzonym tirem i instruktor musiał ratować sytuację zjeżdżając do rowu. Inny kursant chciał sprawdzić poziom płynu w chłodnicy, odkręcając jej zakrętkę przy gorącym silniku...

"Każdego dnia zasiadamy na prawym fotelu, powierzając swoje życie osobie, która jeszcze dzień wcześniej nie wiedziała, że samochód ma trzy pedały, które trzeba obsłużyć tylko dwiema nogami" - to kolejna złota myśl z książki.

Ryzyko i sukces

W dzisiejszych czasach nawet największy grafoman może wydać książkę. Wystarczy mieć pieniądze i za to zapłacić. Ale trzeba mieć dużo pieniędzy. I nie znaczy to, że książka odniesie sukces i ludzie ją będą kupować. Aby wydawnictwo zdecydowało się wydać jakąś pozycję, musi ją dobrze ocenić i podjąć ryzyko inwestycji. Strzelczanka po napisaniu "Nie zabij nikogo” wysłała książkę do 20 wydawnictw. Trzy odpisały, że są zainteresowane, ale na odpowiedź czekała ponad rok. Potem trwało kilka miesięcy zanim książka została wydana. Od września jest w księgarniach i jak informuje wydawnictwo RM, dobrze się sprzedaje.

- Samo pisanie przy komputerze tak dzień w dzień zajęło mi około trzech miesięcy. To były wakacje 2023 roku. Potem długo czekałam na odpowiedź z wydawnictw, bo okazuje się, że bardzo wiele osób próbuje pisać książki i są one nimi dosłownie zasypywane - mówi pani Agnieszka. - Moimi pierwszymi czytelnikami i recenzentami była rodzina i przyjaciele. Oni mi doradzali i im zawdzięczam wiarę w siebie i to, że odważyłam się spróbować książkę wydać. Jedna koleżanka tak się zaczytała, że przypaliła obiad. Gdy mi to powiedziała, pomyślałam: to dobry znak.

Z pierwszych informacji od wydawnictwa wynika, że książka sprzedaje się - jak na debiut - całkiem dobrze. Można ją kupić także w księgarni w Strzelcach Opolskich, pani Agnieszka chce też zorganizować w swoim rodzinnym mieście spotkanie z czytelnikami, podczas którego będzie można kupić egzemplarz i otrzymać autograf.

- Nie znam dokładnych wyników, ale w trzy tygodnie książka znalazła się w pierwszej setce reportaży w tym roku, więc jest dobrze - podsumowuje nasza rozmówczyni. - Cieszy mnie to. Bo widocznie taka książka była potrzebna.

***

Zachęcamy Czytelników, by śledzili Facebooka "Strzelca Opolskiego". Wkrótce będzie można wygrać egzemplarz książki Agnieszki Gałuszki "Nie zabij nikogo".

Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
ReklamaHeimat
Reklama
ReklamaMaxima 2
ReklamaHelios
Reklama
ReklamaOptyk Ptak 1197
ReklamaRe-gat
zachmurzenie duże

Temperatura: 3°C Miasto: Strzelce Opolskie

Ciśnienie: 1028 hPa
Wiatr: 7 km/h

Ostatnie komentarze
J Autor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: Żeby tylko były dokładne informacje na tych tabliczkach.Data dodania komentarza: 25.11.2025, 06:39Źródło komentarza: W gminie pojawią się nowe tabliczki informacyjne. Turyści powinni być zadowoleni J Autor komentarza: Jerzy S.Treść komentarza: Kacper! Szczerze gratuluję pasji i zaangażowania w historycznych poszukiwaniach. Kontynuuj i rozwijaj zainteresowania związane z przeszłością swojej małej ojczyzny i pamiętaj: per aspera ad astra... Jerzy S.Data dodania komentarza: 23.11.2025, 14:52Źródło komentarza: 18-latek z Piotrówki publikuje unikatowe przedwojenne historie J Autor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: Przebudowa ulicy Dzierżonia w dzielnicy FosowskieData dodania komentarza: 17.11.2025, 07:54Źródło komentarza: Kto rządzi w inwestycyjnym wyścigu w powiecie strzeleckim? Oto ranking G Autor komentarza: SkinnyTreść komentarza: Akcja wygląda na ratowanie dopłat z kasy EU. Śpieszą się, bo rok się kończy. Ale i tak można było przecież za te pieniądze inne konieczne remonty wykonać. Te pewnie były zbyt skomplikowane aby je zakończyć jeszcze przed Bożym Narodzeniem.Data dodania komentarza: 4.11.2025, 10:10Źródło komentarza: Drogi po budowie ronda wyglądają jak po wojnie. Kto je naprawi? S Autor komentarza: SmokTreść komentarza: "Objazd był wytyczony przez Kolonowskie i Ozimek, nie możemy odpowiadać za to, że kierowcy nie stosowali się do niego." - Możecie i odpowiadacie. To ZDW przeprowadził remont i jest odpowiedzialny za wszystko, co się z nim wiąże. Jak bierzecie hydraulika do domu na remont instalacji, to odpowiada on za wszystko, czy przy jego okazji zniszczy. Nie zrobiliście bypassu - to wy za to odpowiadacie. Wytyczyliście nierealny objazd na zasadzie dupochronu - to wy jesteście za niego odpowiadacie. Idziemy dalej - sprapraliście dobrą drogę Kolonowskie - Krasiejów: to wy za to odpowiadacie. Znaleźliście na drodze "mikropęknięcia" i zrobiliście z tego pretekst do przeprowadzenia niepotrzebnego remontu. W tym samym czasie na drodze Kolonowskie - Zawadzkie pęknięcia są już nie tylko mikro, ale i makro, droga zaczyna straszyć dziurami, a most na Małej Panwi tylko czeka, by się zawalić, ale tu remont nie jest potrzebny. W rezultacie zamiast dwóch dobrych dróg mamy teraz dwie spaprane. Na dodatek zabieracie się do remontu dobrej drogi Jemielnica - Piotrówka, kolejny przykład radosnej twórczości, gdzie wywalacie pieniądze w niepotrzebne inwestycje, a drogi, które naprawdę remontu potrzebują, stoją i czekają w kolejce na niewiadomo co. I to niestety wy, ZDW za to odpowiadacie.Data dodania komentarza: 30.10.2025, 08:09Źródło komentarza: Drogi po budowie ronda wyglądają jak po wojnie. Kto je naprawi? G Autor komentarza: SkinnyTreść komentarza: "Artoo-Detoo" ;-) (R2D2)Data dodania komentarza: 20.10.2025, 13:36Źródło komentarza: Od śląskiej godki do globalnej sławy. Synek z Raszowej podbija świat technologii
Reklama
Reklama