O obawach dotyczących dostaw wody z ujęcia w Kosicach SWiK mówi od dawna. W listopadzie ub.r. władze spółki informowały na konferencji prasowej o planowanych na wielką skalę działaniach związanych z przebudową gospodarki wodnej i wniosku złożonym o dofinansowanie z programu FenIKS, który przeszedł wtedy pozytywnie pierwszy etap naboru. Były z tym związane wielkie nadzieje, gdyż całkowity kosztorys projektu opiewał na 58 mln zł, a oczekiwaną dotację wyliczono na 31 mln zł.
W planie zawarto wiele działań, ale priorytetem było zabezpieczenie dostaw wody pitnej: budowa nowego ujęcia wraz ze stacją uzdatniania w Jędryniach. A jednak się nie udało. Z końcem czerwca ogłoszono listę grantową programu FenIKS i spółki SWiK tam nie ma.
– Rywalizacja była olbrzymia, o granty ubiegało się ponad 180 wnioskodawców z całego kraju, wartość wniosków przekroczyła parę miliardów złotych, a do podziału było tylko 680 milionów, no i dotacji wystarczyło dla 33 podmiotów, nasz wniosek znalazł się na liście rezerwowej – mówi prezes SWiK Marian Waloszyński. – Bardzo liczyliśmy na tę dotację, niestety kryteria były tak sformułowane, że nie sprzyjały dużym przedsięwzięciom takim jak nasze. Pieniądze rozdzielono głównie między projekty mniejsze, ale gotowe, z pozwoleniami na budowę. U nas część prac projektowych jest przewidywana na kolejne lata, ponieważ jesteśmy w trakcie realizacji odwiertów studni. One dopiero dadzą nam odpowiedzi na takie pytania, jak: ile metrów sześciennych wody na godzinę możemy tam pobrać, jaką wydajność powinny mieć pompy, filtry i tak dalej. Złożyliśmy wniosek, nie znając tych szczegółów, bo czas nagli: zagrożenie dostaw wody dla mieszkańców jest realne, liczyliśmy na to, że najważniejsza przy naborze wniosków będzie waga problemu, dlatego uruchomiliśmy też wtedy lobbing posłów Ziemi Opolskiej, pisaliśmy do wojewody czy marszałka. Ale zadecydowały inne czynniki.
Poziom wody się obniża?
Susza hydrologiczna jest odczuwalna niemal w całym kraju i pogłębia się, ale tym, co niepokoi dodatkowo władze SWiK, jest bliskie sąsiedztwo kopalni wapienia, którą eksploatuje spółka Transkom Białdyga: ok. 1 km od studni w Kosicach. Kamieniołom funkcjonuje od paru lat, ale od sierpnia ub.r. sytuacja się zmieniła, bo spółka rozpoczęła jego odwadnianie. Odbywa się to zgodnie z przepisami i pozwoleniami, ale nadal toczy się postępowanie dotyczące zaskarżonej przez SWiK decyzji prezesa Wód Polskich o utrzymaniu pozwolenia na odwodnienie terenu kopani.
– Jest dla nas niezrozumiałe, jak to się stało, że kopalnia zlokalizowana w strefie ochrony pośredniej głównego ujęcia wody dla miasta otrzymała zezwolenie na prowadzenie odwodnienia. Przecież ta strefa ustanowiona została już w 2013 roku i na tym obszarze nie powinno się lokalizować inwestycji, które mogą spowodować zagrożenie dla jakości czy ilości wody pobieranej dla mieszkańców – mówi prezes Marian Waloszyński. – Transkom odpompowuje tę samą wodę, którą my dostarczamy ludziom do picia, i to w ilości pięciokrotnie większej, aniżeli zasila wodociąg: zgodnie z decyzją może być to 5 milionów metrów sześciennych na rok! Ta woda jest odprowadzana kolektorem do kanału o nazwie Woda Rozmierecka, ale ona jest już zanieczyszczona w wyniku eksploatacji kopalni i nie nadaje się do celów pitnych.
SWiK interweniował już w wielu instytucjach łącznie z Ministerstwem Klimatu i Środowiska, ale jak dotąd nie udało się udowodnić, że bliskość kopalni i prowadzone tam odwadnianie ma decydujący negatywny wpływ na parametry wody w ujęciu Kosice. Wiadomo natomiast, że poziom lustra wody w studni systematycznie się obniża. Jak mówi prezes Waloszyński, w ciągu ostatnich 12 miesięcy – o 7,23 m. Zmiany widać z dnia na dzień. Przyczyn tego zjawiska może być kilka, m.in. również pogłębiająca się susza hydrologiczna, która odczuwalna jest niemal w całym kraju. SWiK na bieżąco raportuje sytuację Wodom Polskim.
– Zwierciadło wody w studni zawsze podlegało naturalnym wahaniom w zależności od suszy czy grawitacji, ale kiedyś ono się odbudowywało, a obecnie tego nie ma, jest tendencja obniżająca się z każdym dniem i to nas mocno niepokoi – dodaje prezes.
Studnia z dotacją lub bez
Woda, która trafia do kranów w Strzelcach Opolskich, pochodzi z warstw wodonośnych dwóch zbiorników podziemnych: GZWP 333 i GZWP 335, przy czym ten pierwszy – położony wyżej i znacznie większy – to wyjątkowo cenne źródło życiodajnego płynu, z którego korzysta wiele gmin i miast od Zawadzkiego aż po Opole włącznie. Pod Strzelcami woda ze zbiorników jednak wzajemnie na siebie oddziaływuje, zbiornik 333 ma miejscami przekroczenia norm azotanów, a zbiornik 335 – siarczanów.
Na dziś ujęcie w Kosicach nie ma przekroczeń azotanów ani siarczanów, ale kontynuowane odwadnianie kamieniołomu, zdaniem SWiK i współpracujących ze spółką hydrologów, może zakłócić stosunki wodne i spowodować niekontrolowane wymieszanie warstw wodonośnych.
– Nie chcemy straszyć, ale jeśli obniżanie się zwierciadła wody nie zostanie zatrzymane, nawet z dnia na dzień może dojść do przebicia między warstwami wodonośnymi i wtedy zmiany będą nieodwracalne: może dojść do zwiększenia ilości azotanów albo zawartości siarczanów, tego nikt nie jest w stanie przewidzieć – zaznacza Waloszyński. – Wody w studni niekoniecznie może zabraknąć, ale nagle mogą mocno pogorszyć się jej parametry. Może być tak, że woda będzie reglamentowana dla mieszkańców, jej jakość może też zakwestionować Sanepid i wtedy będziemy mieć problem. Mamy oczywiście rezerwowe ujęcia, ale one sumarycznie nie są w stanie zastąpić Kosic. Dlatego jedynym sposobem na zabezpieczenie dostaw wody dla miasta jest budowa całkiem nowych studni niezagrożonych działalnością przemysłową.
Nowe studnie mają być odwiercone w Jędryniach. I z dotacją unijną lub bez – muszą powstać. Powinny być gotowe wraz ze stacją uzdatniania wody i tranzytem do Strzelec do grudnia 2026. Taki jest plan. Szacowany koszt tych inwestycji wynosi ok. 15 mln zł.
SWiK zamierza ubiegać się na ten cel o pożyczkę w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – chyba że uda się mu zdobyć wsparcie gdzie indziej. Władze spółki wciąż liczą na to, że może pojawić się jeszcze jakiś inny program, w którym będzie można ubiegać się o refinansowanie.
– Oczekujemy, że uda się nam uzyskać częściowy zwrot tych nakładów, a pozostałe przedsięwzięcia, które planowaliśmy, takie jak poprawa stanu technicznego sieci, będziemy realizować w późniejszym czasie – mówi prezes SWiK. – Nowe ujęcia powinny być dostępne do grudnia przyszłego roku, jesteśmy zdeterminowani i przygotowywaliśmy się do tego etapowo, wstępem do tego była budowa wodociągu w Jędryniach, która zakończona została w maju tego roku.
Wszystko zgodnie z prawem
Prezes spółki Transkom Robert Białdyga nie zgadza się z sugestiami, że prowadzona przez niego działalność wydobywcza w Szymiszowie powoduje zagrożenie dostaw wody i zmusza SWiK do budowy nowego ujęcia w innym miejscu:
– SWiK, jeśli chce budować nową studnię, to niech buduje, ja o tym słyszę już od 20 lat, ale niech nie mówią, że nasza działalność na nich oddziaływuje, bo to nieprawda – mówi Robert Białdyga.
Prezes Transkomu podkreśla, że pozwolenie wodnoprawne, na podstawie którego odwadniana jest kopalnia, wydane zostało w oparciu o operat wodnoprawny zatwierdzony przez marszałka województwa i z tego operatu wynika, że negatywnego oddziaływania na dostawy wody nie ma. Że były szczegółowe ekspertyzy hydrologiczne, a cała procedura trwała prawie 6 lat i drobiazgowo analizowano wszelkie kwestie... Dodaje też, że w pobliżu ujęcia funkcjonuje też Kopalnia Wapienia Strzelce Opolskie i ona też jest odwadniana już od lat 80.
O stanowisko w sprawie zagrożeń dostaw wody i konieczności budowy nowej studni dla miasta zapytaliśmy burmistrza Jana Wróblewskiego. Włodarz Strzelec Opolskich przyznaje, że sytuacja wymaga zdecydowanych działań, ale jak podkreśla, konieczne jest tu „wyważone podejście uwzględniające zarówno ochronę środowiska, interes mieszkańców, jak i prawne aspekty działalności gospodarczej”. Sprawa jest trudna, dlatego włodarz wypowiada się o niej dość ostrożnie.
– Temat potencjalnego zagrożenia ujęć wody w Kosicach zaopatrujących miasto Strzelce Opolskie i kilka innych miejscowości nabrał szczególnej aktualności w związku z intensyfikacją działalności kopalni wapienia w Szymiszowie – dodaje Jan Wróblewski. – Należy jednak pamiętać, że kopalnia posiada niezbędne pozwolenia i działa w ramach obowiązującego prawa, a jej właściciel przeprowadza wymagane kontrole i badania. Ścisłe przestrzeganie wszelkich norm środowiskowych jest nadzorowane przez uprawnione organy i potwierdzane przez zewnętrzne kontrole.
W tej sytuacji – jak deklaruje burmistrz – gmina Strzelce Opolskie, jako główny udziałowiec, w pełni wspiera działania spółki Strzeleckie Wodociągi i Kanalizacja zmierzające do zabezpieczenia dostaw wody pitnej dla mieszkańców. Jednym z takich działań jest właśnie budowa alternatywnego ujęcia wody w miejscowości Jędrynie oraz magistrali transportującej wodę do Strzelec Opolskich.
Inni też mają problem
Narastające problemy związane z zapewnieniem dostaw wody odczuwalne są w wielu polskich miastach i gminach, co wynika z różnych czynników, w tym zmian klimatycznych, niewystarczającej retencji i nieodpowiedniego zarządzania zasobami wodnymi. Obniża się poziom wód gruntowych, wysychają studnie, rzeczki i rzeki.
W skrajnych przypadkach w trakcie suszy gminy wprowadzają specjalne przepisy porządkowe (nawet bez konieczności ogłaszania stanu klęski żywiołowej) i kary za podlewanie ogrodów, upraw i napełnianie basenów grzywną do 5 tys. zł.
W powiecie strzeleckim tego jeszcze nie było, ale 24 czerwca spółka Kanalizacja Gminy Kolonowskie wydała komunikat związany z niedoborami wody pitnej, w którym prosi się „o całkowite zaprzestanie napełniania basenów oraz podlewania ogródków i trawników wodą pitną z sieci miejskiej”. Poleca się, by do tych celów używać deszczówki lub wody ze studni. W ostatnich dniach zaobserwowano bowiem duże problemy z ciśnieniem w wodociągach: z przerwami w dostawach włącznie.
– Latem problemy z nieracjonalnym gospodarowaniem wodą pitną ma każda gmina, gdy czasie suszy napełniane są baseny: wtedy nie nadążamy z produkcją, bo pompy mają ograniczoną wydajność – mówi prezes Waldemar Czaja. – Choć teoretycznie mogą pompować 40 metrów sześciennych na godzinę.
Jak dodaje prezes Czaja, Kolonowskie jest pod pewnym względem i tak w lepszej sytuacji niż Strzelce, bo pod dużym obszarem gminy jest glina, która „lepiej zatrzymuje wodę” niż skały triasowe, które ją łatwo tracą. Tym niemniej Kolonowskie też przymierza się do budowy nowej studni, aby zabezpieczyć dostawy wody dla mieszkańców. To jednak skomplikowany proces i potrwa parę lat.
Gmina Zawadzkie też czerpie wodę ze zbiornika GZWP 333, ale dysponuje pięcioma studniami (3 aktywne i 2 rezerwowe):
– Docierają do nas informacje, że kolejne gminy wprowadzają ograniczenia poboru wody, ale nasze studnie są na głębokości 200-530 metrów, więc susza im nie zagraża – mówi Gabriela Krawiec-Górzańska, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej „ZAW-KOM” sp. z o.o. w Zawadzkiem.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!











Komentarze