Posiada kolekcję 90 pająków egzotycznych, kilka węży, skorpiony, patyczaki i karaczany madagaskarskie oraz tureckie - te ostatnie głównie służą jako pokarm dla pająków.
Fascynacja pająkami
- Wszystko zaczęło się 5 lat temu od filmiku, na który się przypadkiem natknąłem się na YouTube, o ptasznikach. Bardzo mi się to wtedy spodobało. Systematycznie śledziłem kanał, zacząłem więcej o tym czytać i w międzyczasie marudzić rodzicom, że chciałbym mieć swojego pająka. Później pojechałem z rodzicami na wystawę pająków do Powiatowego Centrum Kultury w Strzelcach Opolskich. Wtedy po raz pierwszy wziąłem pająka na ręce. Można by powiedzieć, że to miłość od pierwszego spotkania. To był moment, który przekonał moją mamę do zakupu pająka.
- Po pierwszego ptasznika pojechałam w tajemnicy przed mężem, który od początku był przeciwny temu pomysłowi - wspomina pani Ania, mama Mateusza. - Osoba, która go sprzedawała, powiedziała, że nie opłaca się kupować jednego pająka, więc wróciłam z pięcioma. I kiedy zaczęliśmy je przekładać do terrariów, to jeden pająk wskoczył mi na plecy, więc mąż był zmuszony go ze mnie zdjąć. To był moment przełomowy. Teraz mąż podobnie jak syn bardzo się pasjonuje pająkami.
- Kiedyś tato panicznie bał się pająków, nawet takich mikrusów, a od kiedy je mamy, strach go opuścił i wspólnie się nimi zajmujemy, podziałały na tatę terapeutycznie - opowiada z uśmiechem Mateusz. - Pasjonuje mnie szczególnie wygląd pająków. Jedni mówią, że są okropne, ale ja widzę w nich piękno. Znam ich gatunki, miejsca, w których mieszkają w naturze, łacińskie nazwy. Pająki nie są niebezpieczne. Owszem, są jadowite, ale ich jad ma siłę jadu pszczoły. Uczą nas szacunku. Pamiętam, jak zachwycałem się pająkami, a babcia ze zdziwieniem na mnie patrzyła, teraz też do końca nie rozumie tej pasji, ale do węży już ją przekonałem... Podoba mi się moja niecodzienna pasja.
- Od początku uczymy nasze dzieci, że nie muszą być takie same jak wszyscy, a jeszcze bardziej zachęcamy do tego, żeby szukały nietypowych pasji. W tym przypadku pasja Mateusza stała się rodzinną pasją - dodaje pani Ania.
Na pająkach nie poprzestał
- Czytałem dalej, w końcu zainteresowałem się gadami, stąd węże w naszym domu. Boczek, Eustachy, Elton, Matylda, Nagini i Ciri - wymienia nazwy pupili. - Mam takie gatunki jak: dwa węże zbożowe, boa dusiciel, trzy pytony królewskie. Fascynuje mnie ich pełzanie i kolory, jakie mają, najbardziej podoba mi się niebieska żmija. Węże też traktujemy jak naszych pupili, wyciągamy je, głaszczmy, wychodzimy z nimi na podwórko, puszczamy na trawę. Nie rozumiemy, dlaczego ludzie się ich tak boją, one są naprawdę łagodne, nie atakują ludzi. Pytony królewskie są głuche, nie słyszą nas, czują ciepło tzw. widzenie cieplne, naukowo nazywane wyczuwaniem podczerwieni, to biologiczny cud występujący u niektórych węży, takich jak żmije, grzechotniki, pytony i boa. Te stworzenia posiadają wyspecjalizowane narządy jamkowe zlokalizowane między oczami a nozdrzami.
- Jedni inwestują w dom, w meble, a my inwestujemy w nasze zwierzaki - stwierdza pani Ania. - Sporo osób się dziwi, że mamy takie zamiłowanie, że trzymamy węże i pająki w domu, gdzie są małe dzieci. Ale generalnie, jak się dba o hodowlę, to nic nie powinno się stać. Raz jeden pająk uchylił pudełko i wyszedł, ale teraz bardzo tego pilnujemy i cały czas kontrolujemy hodowlę.
Zwierzęta dużej obsługi?
- Przez cały tydzień tylko do nich zaglądam, bardziej skupiam się na nauce i szkole. Głównie w niedzielę wspólnie z tatą karmimy je, spryskujemy, bo pająki lubią wilgoć - wyjaśnia Mateusz. - Duże pająki dostają żywe karaczany madagaskarskie, a małe karaczany tureckie. Jedynie w czasie linienia (czyli zrzucania starej skóry przez pająka) nie karmimy ich. Generalnie hodowla pająków nie jest czasochłonna. To samo jest z wężami, które dostają pożywienie dwa razy w tygodniu w postaci mrożonych myszy lub szczurów. Nie dajemy im żywych, żeby jakaś nie podrapała węża, no i taka żywa musiałaby pochodzić ze sprawdzonego źródła, dlatego wybieramy te mrożone.
- Samo jedzenie nie jest kosztowne. Karaczany też hodujemy. Tata robi terraria dla nich, część zakupiliśmy. - W przyszłości chcielibyśmy mieć kajmana (zwierzę z rodziny aligatorów). To marzenie taty, ale przy tym trzeba spełnić sporo formalności i mieć specjalne warunki. Musi mieć dużo miejsca i oddzielne pomieszczenie. Mnie się marzy gekon i agama brodata (jaszczurki) - mówi Mateusz.
- Myślę, że też się pojawią - dodaje mama chłopaka. - Te okazy, które posiadamy, wymagają jedynie zarejestrowania w starostwie powiatowym. Jednak już w przypadku np. kajmana procedury są bardziej skomplikowane i trzeba spełniać określone warunki.
Jak na pasję reagują rówieśnicy
- W ubiegłym roku zabrałem kilka pająków na lekcję i opowiedziałem o swojej pasji. Kolegom bardzo się spodobało, nawet jeden już kupił sobie kilka pająków. Wszyscy wiedzą, że to lubię, więc bardzo często przy różnych wydarzeniach dostaję książki o pająkach. Jednak przez to, że interesuję się czym innym, to niewiele mamy wspólnych tematów do rozmów.
- Zdajemy sobie sprawę, że jest to nietypowe hobby - mówi pani Ania. - Też mieliśmy na początku wątpliwości, czy to nie jest zachcianka, która po pewnym czasie się znudzi. Ale zobaczyliśmy, że syn tym żyje, obserwuje, dużo czyta i wciągnął w pasję całą rodzinę.
Mateusz swoją przyszłość wiąże z egzotycznymi zwierzętami.
- Chciałbym w przyszłości zostać weterynarzem zwierząt egzotycznych. Nie wiem, czy w Polce jest ich dużo, wydaje mi się, że to niszowy zawód. Na razie zgłębiam wiedzę i wspólnie z rodzicami sukcesywnie powiększamy naszą kolekcję.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze