Powiat może stracić miliony, które już wydał na drogi. Zadecyduje sąd
Sytuacja jest bezprecedensowa, takiego przypadku - jak zwraca uwagę starosta Waldemar Gaida - jeszcze w Polsce nie było. I podkreśla, że nie można tu mówić o zaniedbaniach władz powiatu. I dlatego spór rozstrzygnąć ma Wojewódzki Sąd Administracyjny, do którego skarga w tej sprawie wpłynęła w połowie stycznia. Sprawa się ciągnie już parę lat. I jeszcze długo będzie.
- Liczymy, że rozstrzygnięcie WSA będzie dla nas korzystne, ale i tak będziemy musieli skierować sprawę wyżej do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Tu chodzi o pieniądze europejskie, więc mam świadomość, że konieczna będzie decyzja najwyższej instancji - mówi strzelecki starosta. - A to właśnie dlatego, że to będą pierwsze takie wyroki w Polsce.
Sprawa jest skomplikowana
Zakwestionowany przetarg dotyczył przebudowy drogi powiatowej 1435 O Zalesie Śląskie - Kędzierzyn-Koźle na odcinku Zalesie Śląskie - Cisowa oraz drogi powiatowej 1401 O Zdzieszowice - Leśnica - Zalesie Śląskie na odcinku ulicy Strażackiej w Zalesiu Śląskim wraz z budową ścieżki rowerowej i odwodnienia. Zgodnie z nazwą zadania, przebudowa realizowana była w okresie od kwietnia 2017 r. do marca 2021 r. Inwestycja została wykonana właściwie i nikt tego nie kwestionuje. Zastrzeżenia dotyczą postępowania zamówienia publicznego.
Zadanie było współfinansowane ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Opolskiego na lata 2014-2020 "Poprawa jakości powietrza w Subregionie Kędzierzyńsko-Strzeleckim”.
Liderem projektu była gmina Kędzierzyn-Koźle i choć spór dotyczy części dofinansowania, jaką otrzymał powiat strzelecki jako partner projektu, gmina Kędzierzyn-Koźle też ma problemy. Powiat strzelecki otrzymał dofinansowanie w wysokości 2 569 368 zł (wartość całkowita zadania po przeprowadzonych przetargach wyniosła 3 193 514 zł). A marszałek województwa w związku ze stwierdzeniem naruszeń nałożył "korektę finansową” (czyli de facto kazał zwrócić pieniądze) liderowi projektu. Polecenie korekty dotyczy nie tylko samej dotacji, ale również ustawowych odsetek. I tak z kwoty ponad 2,5 mln zł zrobiło się 4 213 121 zł i 93 gr. I to powiat strzelecki wpłacił na konto wskazane przez marszałka całą kwotę. Zrobił to 23 grudnia 2024 r.
Sprawa jest skomplikowana: zalecenia pokontrolne Urzędu Marszałkowskiego od początku kierowane były do Kędzierzyna-Koźla i względem tej gminy wszczęto postępowanie administracyjne. Ale pieniądze z zakwestionowanej części dotacji wydał powiat strzelecki. I on może je stracić. W pewnym sensie już ich nie ma: są "zamrożone” na koncie. Jeśli wrócą do kasy powiatu, to nieprędko. Trudno też stwierdzić z pewnością, jak zadecyduje sąd.
O co chodzi w tym sporze?
O wyjaśnienie zwróciliśmy się do starosty strzeleckiego Waldemara Gaidy. Choć sprawa ciągnie się od 2022 roku (wtedy Izba Administracji Skarbowej w Opolu przeprowadziła audyt zrealizowanego projektu), kiedy starostą był Józef Swaczyna, nie była do tej pory nagłaśniana. Obecny starosta "odziedziczył" ją po poprzednim zarządzie powiatu i w oszczędny sposób wypowiada się o szczegółach, gdyż - jak tłumaczy - nie chce polemizować z decyzją marszałka poprzez prasę.
"Zadanie zostało należycie zrealizowane i rozliczone, zaś decyzja o nałożeniu korekty finansowej wynika ze stanowiska organu w zakresie interpretacji przepisów dotyczących procedur prowadzenia postępowań w sprawach udzielania zamówień publicznych oraz przewidzianych z tego tytułu w przepisach wspólnotowych sankcji” - wyjaśnia starosta strzelecki w oświadczeniu nadesłanym do redakcji.
Dodaje też, że "w ocenie powiatu strzeleckiego oraz lidera projektu - Gminy Kędzierzyn-Koźle, z tytułu podniesionych przez organ wątpliwości nie sposób wywieść zasady odpowiedzialności ani wysokości nałożonej korekty”. I podkreśla: "Powiat Strzelecki zawsze działa zgodnie z obowiązującymi przepisami i z należytą starannością w zakresie wydatkowania środków publicznych (...) nie zgadzając się z nałożoną korektą, w trosce o prawidłowe i transparentne rozliczenie środków publicznych podjął działania zmierzające do skierowania sprawy do sądu administracyjnego celem rozstrzygnięcia zaistniałych wątpliwości”.
O wyjaśnienia zwróciliśmy się również do Urzędu Marszałkowskiego. Rzecznik marszałka Violetta Ruszczewska odpisała, że nieprawidłowości zostały wskazane w postępowaniu Izby Administracji Skarbowej w Opolu i dotyczyły "konfliktu interesów przy udzieleniu przez Powiat Strzelecki zamówienia publicznego”. Wiosną 2023 r. dodatkowo wziął je pod lupę zespół kontrolny Departamentu Wdrażania Funduszy Europejskich UMWO. Przeprowadzona kontrola potwierdziła ustalenia Izby Administracji Skarbowej. Stwierdzone zostały naruszenia ustawy Prawo Zamówień Publicznych, a mianowicie art. 17 ust. 1 pkt 4.
Przepis ten dotyczy złożenia przez członka komisji przetargowej lub inną osobę wykonującą czynności związane z postępowaniem (mogące mieć wpływ na wynik postępowania) oświadczenia o braku lub istnieniu okoliczności, które powinny powodować wyłączenie tej osoby z postępowania. W ocenie organów kontrolnych doszło do złamania zasady konkurencyjności.
Nieoficjalnie ustaliliśmy, że "okoliczności” dotyczyły pracownika starostwa (jest to były już pracownik), który zasiadał w komisji, a wcześniej wykonywał prace na umowę o dzieło na rzecz firmy, która przetarg później wygrała. W świetle obowiązujących wtedy w Polsce przepisów takie umowy były dopuszczalne. Ale kontrolerzy uznali, że pomimo że zawarte były jako umowy o dzieło, miały znamiona umów zleceń.
Pieniądze w zamrażarce
Sprawa jest skomplikowana tym bardziej, że dotyczy braku spójności pomiędzy ówczesnymi przepisami prawa krajowego a kryteriami naboru Regionalnego Programu Operacyjnego. Warto dodać, że poświadczenie nieprawdy zgodnie z kodeksem karnym to przestępstwo zagrożone karą więzienia do 5 lat.
W tym przypadku instytucja kontrolująca nie zgłosiła tego organom ścigania. A formalnie, jeśli faktycznie doszło do podejrzenia zaistnienia przestępstwa, powinna. Nikt nie udowodnił, że pracownik poświadczył nieprawdę. Nawet nie próbował. A pracownik nie miał świadomości, że może robić coś niezgodnie z prawem... Starosta i zarząd powiatu nie mieli zaś i nie mają nadal narzędzi, aby weryfikować oświadczenia pracowników.
W tej sytuacji nie można też mówić o naliczonej "karze finansowej”, tylko o korekcie finansowej. Naliczonej de facto liderowi projektu.
- Wpłaciliśmy te pieniądze, aby nasz partner nie musiał odpowiadać za potencjalne zagrożenia wynikające z tej korekty. Są "zamrożone” do czasu rozstrzygnięcia.
Spór w tej sprawie miał już kilka etapów i zwrotów akcji. Obecnie gminę oraz powiat reprezentuje w tej sprawie wspólnie jedna kancelaria prawna. Kędzierzyn-Koźle już w 2023 roku odmówił dokonania "korekty finansowej”. A potem podtrzymał swoje stanowisko.
Skutek był taki, że w marcu ubr. zarząd województwa opolskiego wszczął postępowanie administracyjne. Jak informuje Violetta Ruszczewska, po przeprowadzonym postępowaniu dowodowym decyzja dotycząca zwrotu części dofinansowania w wysokości 2 656 274,93 zł wraz z odsetkami została wydana po raz pierwszy 6 sierpnia 2024.
Ale potem marszałek wstrzymał wykonanie decyzji na wniosek gminy Kędzierzyn-Koźle, która wskazała dodatkowe argumenty i świadków. Gminę oraz powiat reprezentuje w tej sprawie wspólnie jedna kancelaria prawna. Postępowanie przeprowadzono powtórnie. Z tym samym skutkiem.
- Zarząd województwa opolskiego po dokładnej analizie zgromadzonego materiału w sprawie oraz mając na uwadze wniesione zastrzeżenia w dniu 2 grudnia 2024 roku wydał decyzję utrzymującą w mocy decyzję wcześniejszą - wyjaśnia Violetta Ruszczewska.
Wtedy zarząd powiatu strzeleckiego wspólnie z gminą Kędzierzyn-Koźle skierowali sprawę do sądu. Ale pieniądze i tak trzeba było zapłacić. Powiat zrobił to 4 dni po uchwaleniu budżetu na 2025 rok. "Zamrożone” 4,2 mln zł mogły być spożytkowane na remonty dróg i chodników. Komplikuje to sytuację finansową powiatu, który jest w trakcie i w przygotowaniu wielu kosztownych inwestycji.
- Wydatki inwestycyjne zaplanowane na ten rok przekraczają 36 milionów złotych, nie zwalniamy więc tempa, choć w roku poprzednim było to 55 milionów złotych - podkreśla starosta Waldemar Gaida. - Będziemy walczyć w postępowaniu sądowo-administracyjnym o to, by udowodnić swoją rację - bo o winie nie ma tu mowy - i by ta decyzja została uchylona, a korekta wróciła do naszego budżetu.
Powiat inwestuje, ale musi korzystać z kredytów, a budżet ma deficyt: plan na 2025 r. wynosi blisko 10 mln zł. W tej sytuacji trzeba więc mieć nadzieję, że pieniądze wrócą do powiatu.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!












Komentarze