W tym roku w Kielczy miał powstać Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych - PSZOK. Otwarcie punktu sprawi, że mieszkańcy nie będą już czekali na selektywne zbiórki, tylko w każdej chwili zawiozą zalegające śmieci, nawet te ponadgabarytowe, czy niebezpieczne, do punktu. Na razie budowa obiektu stoi pod znakiem zapytania.
Na budowę PSZOK-a, który miał kosztować około 300 tysięcy złotych, gmina otrzymała dotację ze środków unijnych w wysokości 85% wartości inwestycji. Wkład własny miał być zbierany od stycznia w opłacie śmieciowej - stawka za śmieci segregowane miała wynosić 31 zł od osoby. Radni się na to nie zgodzili: w grudniu 2019 roku stawki ustalono na poziomie 28 złotych od osoby.
To jednak nie jedyny problem, przed którym stoją władze gminy w związku z budową PSZOK-a. Rząd zmienił przepisy. W ich myśl, w miejscu przyjmowania odpadów, muszą być między innymi specjalistyczne wagi przystosowane do dźwigania ciężarów do 30 ton i dodatkowe systemy monitoringu, mające zapobiec między innymi pożarom. To wszystko kosztuje.
Projekt PSZOK- a w Kielczy powstał w 2017 roku. Później gmina ubiegała się o dofinansowanie, realizację zadania przewidziano na drugą połowę 2020. Zmiana przepisów sprawiła, że nie wiadomo, czy ten plan uda się zrealizować. Obecnie gmina zleciła aktualizacje projektu. Ma ona być gotowa do 10 sierpnia. Urzędnicy szacują, że wprowadzone przez rząd zmiany mogą sprawić, że kwota inwestycji wzrośnie nawet kilkukrotnie!
- Zmieniły się przepisy centralne, ale koszty zmian musi ponieść samorząd - mówi burmistrz, Mariusz Stachowski. - Mamy nadzieję, że uda się utrzymać wysokość unijnej dotacji i otrzymamy 85% nowej kwoty inwestycji. Wtedy PSZOK powstanie jeszcze w tym roku. - zapewnia.
Na razie urząd marszałkowski nie podjął decyzji o zwiększeniu dofinansowania. Burmistrz podkreśla jednak, że nie planuje w tym roku podwyżki stawek za odbiór śmieci.
Komentarze