Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 5 maja 2024 13:55
Reklama PKW

Pan Joachim z Siedlca przeżył poważny wypadek. Teraz potrzebuje pomocy

52-letni dziś Joachim Klimek z Siedlca koło Izbicka siedem lat temu jechał z żoną motocyklem na spotkanie z dziećmi. Żadne z nich nie podejrzewało, że ten dzień całkowicie odmieni ich życie. W wyniku wypadku, jaki wówczas przeżyli, pan Joachim przez dziesięć tygodni leżał w śpiączce. Dziś walczy o sprawność i potrzebuje naszej pomocy.
Pan Joachim z Siedlca przeżył poważny wypadek. Teraz potrzebuje pomocy
Iwona i Joachim Klimkowie przed wypadkiem prowadzili zwyczajne, spokojne życie

Autor: archiwum prywatne

Wystarczyła chwila, by ich dotychczasowy świat runął

– Ta tragedia dotknęła całą naszą rodzinę – opowiada Iwona Klimek. – Nikt nie spodziewał się takiego rozwoju wydarzeń. Jechałam z mężem motorem, by spotkać się z dziećmi na świętowanie spóźnionego Dnia Dziecka. Ten motor był naszym marzeniem, sprawiliśmy go sobie zaledwie trzy miesiące wcześniej. Podczas przejażdżki, tuż przy Muzeum Czynu Powstańczego na Górze św. Anny, czołowo wjechał w nas rowerzysta. Sekundy zaważyły na naszym życiu. Oboje wylądowaliśmy w szpitalu.

Okazało się, że Joachim Klimek w wyniku wypadku doznał ciężkiego urazu czaszkowo-mózgowego, licznych złamań kości twarzy, obrzęku mózgu, wstrząsu krwotocznego, złamań żeber i ostrej niewydolności oddechowej. Lekarze działali jednak bardzo szybko.

Pan Joachim trafił na stół operacyjny, ponieważ rozległy uraz wymagał pilnej stabilizacji złamań kości twarzy. Kilka dni później (w połowie lipca 2016 roku - przyp. red.) nastąpiło samoistne zatrzymanie krążenia. Od tego momentu, przez 10 tygodni pozostawał w śpiączce i wykazywał objawy niedowładu czterokończynowego. 

– Personel medyczny nie dawał nam żadnych nadziei na wybudzenie – mówi pani Iwona. – Stan zdrowia Joachima oceniano jako krytyczny. 11 sierpnia 2016 roku mąż został przekazany do Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, gdzie przebywał w śpiączce przez kolejne tygodnie. 

Jego stan się pogarszał i był określany jako wegetatywny. Wybudził się we wrześniu – na przekór wszelkim rokowaniom. Lekarze stwierdzili bardzo zły stan fizyczny, brak zdolności poruszania się, zamroczony stan psychiczny, a siłę mięśniową według skali Lovetta w kończynach oceniono na 0. Zaczęła się żmudna walka o powrót do zdrowia.

– Z czasem Joachim zaczął porozumiewać się za pomocą tablicy, pozostawał w logicznym kontakcie, podjął próby pionizacji i nauki chodu, a nasza nadzieja rosła w sercach każdego dnia – wspomina Iwona Klimek. – Niestety, nie otrzymaliśmy żadnego wsparcia, pomocy ani odszkodowania. Całe leczenie musieliśmy i nadal musimy opłacać z własnej kieszeni. Te lata dochodzenia do siebie i walki o życie pochłonęły wszystkie oszczędności.

Panu Joachimowi potrzebna jest pilna rehabilitacja neurologopedyczna w celu poprawy mowy, wzmacnianie siły mięśniowej, koordynacji ruchowej i reedukacja chodu. Wszystko to jest możliwe w otwartym niedawno centrum rehabilitacyjnym w Opolu.

– Zdaję sobie sprawę, że czas działa na naszą niekorzyść, w końcu od wypadku minęło już siedem lat. Będę jednak próbować wszystkiego - Joachim jest dla mnie najważniejszy - podkreśla pani Iwona. - Tym bardziej, że on musi być cały czas rehabilitowany. W przeciwnym razie dotychczas osiągnięte efekty mogą się zatrzymać, a nawet cofnąć.

Do tej pory pan Joachim przeszedł już trzy operacje twarzoczaszki. Ma też problem z zębami - nie można wstawić mu implantów, ponieważ doszło do zaniku dziąseł. Musi więc nosić protezę, jednak bez stałych zębów nie będzie mógł ani dobrze dobrze mówić, ani jeść.

– O czym marzy mój mąż? – pyta i zaraz odpowiada pani Iwona. – Już nie o podróżach po świecie z klubem motocyklistów. Wie, że to niemożliwe. Teraz chce pójść do lasu. Sam. Swobodnie spacerować po miejscach, w których kiedyś spędzał dużo czasu. Joachim jest w stanie wykonywać podstawowe czynności dnia codziennego, porusza się za pomocą chodzika, robi drobne kroki, ale wciąż jest w pełni zależny od osób trzecich.

Pani Iwona podkreśla, że tamten wypadek sprzed siedmiu laty wszystko przewartościował.

– Teraz myślimy nie o wyjazdach, urlopach, remontach, ale żeby kupić Joachimowi ciężarki czy jeżyka do ćwiczeń - przyznaje. - Chciałabym też kupić mu drabinkę i materac żeby mógł się rehabilitować. To są moje marzenia teraz. Skupiłam się na mężu, moje życie biegnie teraz według harmonogramu wizyt u fizjoterapeutów i lekarzy, bo wszędzie mu towarzyszę. I ja, i dzieci, zawiesiliśmy wszystkie inne plany, skupiamy się na rehabilitacji Joachima.

– Mąż po wypadku bardzo się zmienił – dodaje. – Porusza się przy chodziku, nie potrafi samodzielnie utrzymać równowagi, bo miał uszkodzony móżdżek, który odpowiada za równowagę właśnie i za narząd mowy. Ale jest z nami i to jest dla nas najważniejsze. Fizycznie niedomaga, ale mimo to, stara się wszystko robić sam, lubi też kontakt ze zwierzętami. Jego osobowość, charakter są takie, jak przed wypadkiem. jednak nasz styl życia całkowicie uległ zmianie, trzeba było też dostosować dom do jego potrzeb. To taka ironia losu, bo pół roku przed wypadkiem zrobiliśmy remont całej góry, a teraz właściwie z niej nie korzystamy, nasze życie toczy się na parterze.

Żona podkreśla, że utrata sprawności jest dla pana Joachima bardzo ciężka, choć stara się dzielnie znosić swoją sytuację.

– Zawsze był aktywny, wszystkim pomagał, a potem mógł tylko leżeć - ubolewa. - Teraz już wiele rzeczy potrafi zrobić sam, ale są momenty, że się załamuje. Mnie też jest ciężko, jednak wiem, że muszę być silna dla niego. Tym bardziej, że lekarze nie dawali żadnych szans. Ale ja i dzieci nie umieliśmy dopuścić do siebie tej myśli, że mąż już zostanie w takim stanie. A potem zdarzył się pierwszy cud - Joachim wybudził się ze śpiączki. Od tego czasu wciąż walczymy i nie zamierzamy się poddawać. Pomagają nam w tej walce wspaniali fizjoterapeuci, których spotykamy na swojej drodze.

Sprawność pana Joachima zależy od nieustannej rehabilitacji, która jednak wiąże się z ogromnymi kosztami. Na teraz potrzebne są 32 tys. zł. Można go wesprzeć, zasilając zbiórkę na siepomaga.pl, pod adresem https://www.siepomaga.pl/joachim-klimek. Liczy się każda złotówka.

Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"! 


Podziel się
Oceń

Komentarze
ReklamaSkład Opału
ReklamaHeimat
ReklamaMaxima - grudzień
ReklamaHelios
ReklamaOptyk Ptak 1197
ReklamaRe-gat
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 25°CMiasto: Strzelce Opolskie

Ciśnienie: 1011 hPa
Wiatr: 21 km/h

Ostatnie komentarze
J Autor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: OSP Fosowskie jest jedyną atrakcją dla dzieci w Fosowskiem.Dziękujemy OSP Fosowskie i życzymy dużo sukcesów.Data dodania komentarza: 16.04.2024, 11:56Źródło komentarza: Chętnych do Drużyn Pożarniczych nie brakuje J Autor komentarza: MieszkaniecTreść komentarza: Pani Baryga, nie ma szkoły podstawowej w Staniszczach Wielkich.Proszę nie wprowadzać w błąd czytelników Strzelca Oplskiego. Proszę się dokładnie dowiedzieć gdzie ta szkoła się znajduje.Data dodania komentarza: 25.03.2024, 18:43Źródło komentarza: Młodzież recytowała poezję po niemiecku J Autor komentarza: JanTreść komentarza: Jaka praca taka płaca.Data dodania komentarza: 14.03.2024, 10:51Źródło komentarza: Coraz mniej chętnych na radnych. Bo się to nie opłaca S Autor komentarza: AdamTreść komentarza: No ciekawe. Niech pokażą te plany.Data dodania komentarza: 05.03.2024, 12:59Źródło komentarza: Ul. Mickiewicza w Zawadzkiem będzie remontowana jeszcze w tym roku J Autor komentarza: JanTreść komentarza: Dokładne miejsce pożaru to dzielnica FosowskieData dodania komentarza: 26.02.2024, 18:35Źródło komentarza: Uratował seniora przed ogniem. Dzielnicowy z Kolonowskiego z ważnym odznaczeniem K Autor komentarza: TommyTreść komentarza: Miasto się wyludnia nie przez brak pracy. Miasto się wyludnia bo w tym mieście nie ma co robić po pracy. Tylko markety, apteki i mini galerie handlowe.Data dodania komentarza: 23.02.2024, 19:55Źródło komentarza: Wybory 2024. Jan Wróblewski po 10 latach robi drugie podejście do władzy
Reklama