Młodzi artyści zaczarowali scenę i publikę
Spektakl pod tytułem "Hipolit" to zwieńczenie pracy dzieci, które przez ostatnie dwa tygodnie brały udział w teatralnych półkoloniach w ramach wakacji z BiCeK, przygotowując się pod okiem lokalnych artystów i pedagogów - Jerzego Kaufmanna oraz Joanny Dubiel-Stonogi.
- Zaangażowanie pana Jurka oraz pani Asi było kapitalne. Nikt nie potrafi ukazać naszej lokalnej specyfiki tak, jak pan Jerzy - ocenia Józef Kotyś, dyrektor BiCeK.
Mali artyści zabrali widzów w przeszłość, nawiązując przy tym do historii związanej z synem hrabiego Andreasa Renarda - Hipolitem.
- Zawsze mi się podobał zameczek w Kątach - mówi Jerzy Kaufmann. -. Niedawno tam byłam i zaczęłam czytać o Renardzie. No i natrafiłem na smutną historię jego syna, który ożenił się i zginął przez przypadek z rąk własnej żony. Uznałem jednak, że muszę to przekształcić, żeby historia była bardziej romantyczna i kończyła się happy endem.
Ponadto ze względu na to, iż w spektaklu brały udział małe dzieci, trzeba było zrobić "lżejszą" wersję. I tak początek spektaklu o Hipolicie był bardziej komediowy, natomiast dalsza część już dużo bardziej poważna, zawierająca także elementy grozy. Cała historia miała również pouczać oraz nawiązywać do epoki, kiedy to rodzice decydowali o zamążpójściu swoich dzieci.
Mieszkańcy licznie przybyli, by podziwiać efekty pracy dzieci, a na koniec posypały się brawa, którym nie było końca.
Spektakl rokuje nadzieję na reaktywację sekcji teatralnej w BiCeK. Była taka przez pięć lat, niestety, czas pandemii zrobił swoje.
- Uważam, że mamy tu sporo dzieci uzdolnionych, dla których mogłaby być to dosyć ciekawa przygoda, zanim pofruną w świat na studia - dodaje Józef Kotyś. - Warunek jest taki, aby zapisało się chociaż 8-10 dzieci. Mamy na miejscu fachowca pierwszej klasy oraz nauczycieli śpiewu, którzy przy współpracy mogliby stworzyć tu coś ekstra.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!















Komentarze