Dokładnie 20 lat temu mieszkańcy sołectwa miejskiego Nowa Wieś postanowili założyć klub sportowy. - Byłem już wtedy na emeryturze i razem z moim przyjacielem Gerardem Dombrowskim widzieliśmy, że jak przychodzi sobota, to nasza młodzież nie ma co robić. Powstały nowe domy, ale nic poza tym tutaj nie było. Postanowiliśmy więc założyć klub sportowy. Załatwiliśmy drobne pieniądze i tak się zaczęło - wspomina Bogdan Pietraczuk, pierwszy prezes klubu.
Miejscem, które wybrano jako lokalizację boiska, była... łąka. Trzeba było skosić trawę, uporządkować teren.
- Wcześniej nie dało się tutaj grać, bo wszystko było zarośnięte, stały byle jakie bramki. Nie było dnia, żeby mieszkańcy tutaj nie pomagali. Każdy angażował się, jak tylko mógł, wykorzystywał swoje znajomości - mówi pan Bogdan.
Jak dodaje, w tamtym czasie w Strzelcach Opolskich piłka nożna nie miała się najlepiej.
- W mieście były dwa kluby. Fabryka maszyn Agromet sponsorowała Pioniera, ale kiedy Agromet upadł, klub się rozsypał - opowiada Bogdan Pietraczuk. - Budowlankę wspierała cementownia, ale też już słabo sobie radzili. Uznaliśmy, że zawiązanie swojego klubu będzie dobrym pomysłem i przede wszystkim zajęciem dla młodych. Zespół to jednak przede wszystkim piłkarze, dlatego zacząłem ściągać różnych zawodnikow, nawet ze Starego Ujazdu.
Pierwsze zebranie i szybki awans
8 czerwca 2002 roku odbyło się pierwsze walne zebranie wyborcze, na którym powołano klub piłkarski. Jak podaje kronika, przewodniczącym zarządu został Bogdan Pietraczuk, sekretarzem Robert Siwiec, skarbnikiem Maciej Kapłon, a członkami Norbert Sus i Roman Dombrowski. Z kolei przewodniczącym komisji rewizyjnej był Gerard Dombrowski, jego zastępcą Tomasz Malach, a sekretarzem Grzegorz Czaus. Drużyna została zgłoszona do rozgrywek w klasie C.
- Nie ukrywam, że początkowo myślałem, że pójdzie nam ciężko - wspomina pan Bogdan.
- Ale nasza młodzież i mieszkańcy tak się zaangażowali, że już w pierwszym roku awansowaliśmy do B klasy. Zgodnie z przepisami, musieliśmy zrobić szatnię, bo wcześniej jej nie mieliśmy, ale problemem był brak pieniędzy. Dowiedziałem się, że jeden z zakładów karnych w Strzelcach Opolskich rozebrał niepotrzebny metalowy hangar, więc się do nich zgłosiłem i pozwolili mi to wziąć. Kiedy była nam potrzebna kostka, to zgłosiliśmy się do jednego z naszych mieszkańców, który ją produkował. Na Nowej Wsi mieszka też Krzysztof Fabianowski, ówczesny burmistrz, który też nam pomagał, jak tylko mógł. To był czas, kiedy zawodnikom się nie płaciło, więc nie potrzebowaliśmy pieniędzy, tylko materiałów. I tak w ciągu miesiąca postawiliśmy szatnię. Nie była to żadna rewelacja, ale w środku było pomieszczenie dla sędziego, dla naszych zawodników, dla drugiego zespołu.
Początkowo wszystkie mecze rozgrywane były właśnie na Nowej Wsi.
- Serce mi rosło, kiedy przychodziła sobota, a do naszego sołectwa zjeżdżało się całe miasto - mówi pierwszy prezes klubu. - Nowa Wieś i Strzelce żyły tym klubem. W drugim roku utworzyliśmy zespół młodzików. Kiedy wychodziłem na spacer z psem, to widziałem, jak przychodzi do nas młodzież z miasta. Po dwóch latach awansowaliśmy do A klasy i nie było już szans, żeby rozgrywać mecze na naszym boisku, bo po prostu nie pozwalały na to warunki. Zgłosiłem się więc do burmistrza i przenieśliśmy się na boisko, gdzie Piast gra do tej pory.
W tym czasie Bogdan Pietraczuk otrzymał propozycję objęcia stanowiska prezesa w Związku Piłki Nożnej w Strzelcach Opolskich.
- Zacząłem więc powoli odsuwać się od klubu. Mój zastępca Ryszard Becella przejął wtedy obowiązki prezesa. Potem przeszedłem do Związku Piłki Nożnej w Opolu i całkowicie odsunąłem się od Piasta - mówi Bogdan Pietraczuk.
Przepis na strzelecki sukces
Jak to się stało, że klub stał się taką perełką i z roku na rok był coraz lepszy?
- Wszystkim nam się chciało działać - podkreśla pan Bogdan.
- Kiedy na naszym koncie zaczęło przybywać sukcesów, to i zawodnicy sami przychodzili, bo chcieli u nas grać. To były czasy, kiedy zawodnikom się nie płaciło, bo nie było tych pieniędzy, a i tak udało się zebrać zespół fajnych ludzi. Mieszkańcy są dumni, że coś, co miało korzenie na byle jakiej łące, jest dziś chlubą miasta, która obecnie gra w czwartej lidze.
Kiedy rozgrywki klubu przeniosły się do centrum, boisko na Nowej Wsi zostało nieco zapomniane.
- Było mi przykro, że tak się stało. Kiedy Grzegorz Kozioł, który również kiedyś u nas grał, został sołtysem, to się zmieniło. Teraz boisko jest zadbane i skoszone - mówi pan Bogdan.
W sobotę, 1 października, na boisku odbył się piknik z okazji 20-lecia założenia klubu. Udział w nim wzięli byli zawodnicy, założyciele, a także przyjaciele zespołu.
- Ze względu na chore kolano nie mogłem wziąć udziału w imprezie, a Grzegorz na bieżąco wysyłał mi zdjęcia. Przyznaję, że kiedy je oglądałem, byłem bardzo szczęśliwy i zadowolony z tego, że 20 lat temu podjęliśmy decyzję o założeniu klubu. To był naprawdę dobry krok - uśmiecha się pan Bogdan.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!
Komentarze