Jeżeli ktoś chciał być na bieżąco z ogłoszeniami urzędowymi, to sięgał po wydawany dwa razy w tygodniu „Gross Strehlitzer Stadtblat”. Było to oczko w głowie ówczesnego burmistrza Körniga, który osobiście przez dłuższy czas redagował pismo. Gazeta miała też dodatki. W niedzielę był to „Illustrirtes Sonntagsblatt”, a co jakiś czas „Landwirtschaftliche und Handel Beilage” (Dodatek Handlowy i Rolniczy).
Wędrówkę po mieście zakończyć można było w znajdującej się na rynku księgarni, która należała do bardzo wszechstronnego przedsiębiorcy. Gdybyśmy mieli możliwość cofnąć się o sto lat, stanąć przed jej witryną i znów wrócić do naszych czasów, byłoby to praktycznie to samo miejsce, w którym obecnie znajduje się siedziba Wydawnictwa Silesiana - wydawcy „Strzelca Opolskiego”. Zakład należał do Arthura Wilperta. Mieściła się tu księgarnia z najnowszymi tytułami na rynku, które można było też wypożyczyć, zajmowano się tu małą poligrafią, czyli drukowaniem materiałów na zamówienie. Wilpertowi nie robiło różnicy, w jakim języku drukowany był zamówiony tekst. Wydawał on też własne książki.
Swój zakład prowadził z małżonką od lat 80. XIX wieku. Księgarnia znajdowała się pod adresem Ring 3. Znany był przede wszystkim z wydawania licznych pocztówek z widokami miasta i okolicznych wiosek. Nie wiadomo, czy Wilpert sam był autorem wykorzystanych na nich zdjęć. Często są one jedynymi ilustracjami miejsc i budynków, które z czasem przestały istnieć.
Do szczególnych zainteresowań księgarza niewątpliwie należała historia. W 1902 roku wydał Die Reichsgrafen Colonna, Freiherrn von Fels, auf Gross Strehlitz, Tost und Tworog in Oberschlesien (Grafowie Rzeszy Colonna von Fels, Strzelec Wielkich, Toszka i Tworoga na Górnym Śląsku). W 1924 roku światło dzienne zobaczyła książka Geschichte der Pfarrei Gross Strehlitz in Oberschlesien (Historia parafii w Strzelcach Wielkich na Górnym Śląsku), w której znajdują się unikatowe zdjęcia starego kościoła pw. św. Wawrzyńca. Gdyby nie ilustracje zamieszczone w tej książce, prawdopodobnie nie wiedzielibyśmy dziś, jak wyglądała świątynia przed jej przebudową w 1906 roku. Obie te pozycje napisał dr Alfons Nowack (1868-1940), który również pochodził z Wielkich Strzelec. Na koncie wydanych tytułów księgarza znajdują się również inne książki traktujące o historii regionu. Często miały one charakter pomocy dydaktycznej używanej w szkołach.
Arthur Wilpert zmarł w wieku 77 lat w roku 1934. Jego żona, Maria, prowadziła zakład jeszcze do roku 1940, kiedy to zmarła, również w wieku 77 lat. Małżonkowie zostali pochowani na strzeleckim cmentarzu św. Barbary. Budynki, w których znajdowała się księgarnia, spłonęły w styczniu 1945 roku.
Grób, którego nie ma
Grób Arthura Wilperta już nie istnieje. Przed kilku laty czytelnicy „Strzelca” zaczęli alarmować, że stary kamień nagrobny, który przetrwał wojnę i pół wieku komunizmu, zniknął.
To niestety prawda. Ktoś wykorzystał starą płytę nagrobną, zeszlifował oryginalne napisy i użył kamienia do oznaczenia współczesnego grobu. Zapewne liczący niemal osiem dekad grób nie był opłacany i miejsce to wykupił ktoś na własny użytek. W ten sposób zniknął jeden ze śladów historii miasta.
Artykuł powstał we współpracy z Piotrem Smykałą.
Komentarze