Ludzi o wielkich i dobrych sercach nie brakuje, a ta historia jest na to kolejnym dowodem.
- Kiedy wybuchła wojna zadzwonił do mnie kuzyn z Niemiec z pytaniem, jak może pomóc. Urząd miejski w Strzelcach uruchomił konto, na które można wpłacać pieniądze, więc każdy chętny mógł to zrobić. Kuzyn jest jednak takim szalonym człowiekiem, w pozytywnym znaczeniu, i sam postanowił zorganizować zbiórkę – mówi Bernadetta Tacica, która pracuje w urzędzie miejskim w Strzelcach Opolskich. - W pomoc zaangażowała się również moja siostra z mężem, siostrzeniec, dalsza rodzina, ich znajomi i przyjaciele. Akcja nabrała tempa – dodaje.
Mieszkańcy zorganizowali dwie zbiórki – pieniężną i materialną. Udało się zebrać ok. 30 tys. euro, za które przede wszystkim kupiono lekarstwa, bandaże, opatrunki, antybiotyki – wszystko, co może przydać się na wojnie.
- Oprócz tego zbierano też dary. Ludzie przynosili suchy prowiant i jedzenie w słoiczkach, kosmetyki, chemię gospodarczą. Było też 50 malutkich paczuszek ze skarpetkami dla niemowlaków, w każdym była czekoladka. Ktoś przygotował również gotowe zestawy składające się z pasty do zębów, szczoteczki i płynu do płukania jamy ustnej- opowiada Bernadetta Tacica.
Łącznie do Strzelec Opolskich przyjechały trzy samochody wypełnione po brzegi darami. Produkty przechowywane są w gminnych magazynach, a magistrat będzie koordynował ich dalszy podział. Część rzeczy zostanie na miejscu, reszta już niebawem pojedzie do Tyśmienicy.
-Bardzo się cieszymy, że akcja została tak dobrze przyjęta przez mieszkańców Stuttgartu. To jest piękne uczucie, kiedy ludzie potrafią się tak zorganizować i pomagać – uśmiecha się pani Bernadetta.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!



















Komentarze