Wymóg budowy lądowisk przy oddziałach ratunkowych szpitali powiatowych, nawet tych najmniejszych, postawił już w 2011 roku ówczesny minister zdrowia. Miejsca takie miały działać już od 2014 roku. Borykające się z kłopotami finansowymi szpitale nie potrafiły jednak pozyskać środków na ten cel, termin budowy lądowisk przesuwano więc na kolejne lata. Ostatecznie miały być gotowe do stycznia tego roku.
W Strzelcach przygotowano jakiś czas temu teren pod inwestycję za budynkiem Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej. Lokalizacja bliżej szpitala nie była możliwa ze względu na zwartą zabudowę wokół placówki.
Szpital wystąpił o środki pomocowe na budowę. Z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko pozyskał milion złotych. Prawie 300 tys. dołożył powiat, jako wkład własny, 40 tys. kosztował projekt.
Zakończenie inwestycji nie oznacza końca kosztów związanych z miejscem lądowania LPR-ów.
- Będziemy zobowiązani do utrzymywania lądowiska w stałej gotowości - koszenia, w razie potrzeby odśnieżania, monitorowania terenu. Utrzymywania w dobrym stanie oznakowań, oświetlenia. Przeprowadzania pomiarów instalacji elektrycznej etc. - wymienia Beata Czempiel, dyrektor szpitala. - Co roku pójdzie na to prawdopodobnie kilkanaście tysięcy złotych ze szpitalnego budżetu.
Czy tak drogie przedsięwzięcie jest potrzebne placówce? W powiecie strzeleckim ratownicze helikoptery lądują w okolicach miejsc wypadków, by jak najszybciej odtransportować chorego do miejsca leczenia. LPR wzywany do chorego, by przewieźć go pilnie z tutejszego oddziału do innej placówki, siadał do tej pory na niedalekim boisku. Takie przypadki zdarzają się sporadycznie, nie miały w ogóle miejsca w ostatnich latach... Zgodnie z rozporządzeniami ministerstwa zdrowia, profesjonalne lądowiska mają służyć pacjentom całą dobę. Na boisku samolot nocą nie wyląduje.
Pierwsze ratownicze śmigłowce będą mogły zaparkować na nowoczesnej płycie lądowiska prawdopodobnie od marca.












Komentarze