Magowie
Niedługo po Nowym Roku przypada wymieniona już uroczystość, którą nazywamy kolokwialnie: Trzech Króli. Chyba wszyscy o niej słyszeliśmy, zwłaszcza, że od niedawna jest to dzień wolny od pracy. Jednak jest to jak najbardziej mylne określenie.
Jak relacjonuje św. Mateusz, do Świętej Rodziny w Betlejem przybyli Mędrcy ze Wschodu, których przyprowadziła bliżej nieokreślona gwiazda. Nazywamy ich królami, co naturalnie kojarzy się z władcami, ale tak nie jest. Język grecki używa tam słowa μάγοι (czytaj: magoi), czyli: magowie, czarodzieje, astrologowie. Zupełnie odmienne od powszechnego mniemania, prawda?
Kim są i skąd przychodzą
Nie wiemy jednak skąd nasi podróżnicy przybyli. Tradycja mówi o Wschodzie, jednak termin ten może odnosić się zarówno do głębokiej Azji, jak i Bliskiego Wschodu. Skąd wiedzieli o narodzinach Mesjasza?
Wydaje się prawdopodobnym, że może to być wynik uprzedniego rozproszenia Żydów po ówczesnym świecie. Naród ten już dawno zamieszkiwał nie tylko Palestynę, ale i inne rejony świata. Skoro tak, to funkcjonowały tam gminy wyznaniowe, w których komentowano nie tylko Pięcioksiąg, ale i księgi prorockie. A w nich znajdowało się niejedno odniesienie do narodzin Mesjasza. Będąc astrologami, musieli widzieć, zaobserwować to, co dzieje się na nieboskłonie. Stąd ich przybycie do Betlejem.
Reprezentanci kontynentów
Czy było ich trzech? Tego nie wiemy. Czytelnik mógłby zarzucić, że przecież tradycja nam to tak przekazuje. Jak najbardziej się z tym zgadzam. Ale Ewangelia, która pozostaje dla nas historycznym źródłem pisanym, wskazuje jedynie na trzy dary, ale nie na trzech gości. Mogło ich być mniej, więcej lub akuratnie tylu, ilu jest w przekazach.
Przyjrzyjmy się temu, co mówi tradycja na ich temat. Przede wszystkim mieli być potomkami trzech synów Noego (tak, tego od arki i potopu), którzy reprezentują rasy ludzkie zamieszkujące wówczas znane kontynenty.
Melchior, syn Jafeta, reprezentuje Europejczyków. Przedstawiano go jako starca z brodą. Miał przybyć do Betlejem konno i podarować Dziecku złoto. Kacper, syn Sema, przedstawia ludy azjatyckie. Miał przyjechać do miasteczka na słoniu i przekazać kadzidło. W końcu Baltazar, syn Chama, wysłannik Afrykańczyków, odmalowywany jako czarnoskóry, który przyjechał na wielbłądzie. Miał podarować Jezusowi mirrę.
Jak świętowano u nas
W przeszłości uroczyście świętowano ten dzień w Kościele. Na Śląsku przygotowywano odświętne obiady i powtórnie przygotowywano specjały znane już z Wigilii Bożego Narodzenia. Mam tu na myśli pieczki, kołocz lub makówki. Uczestniczono we mszy św., a także święcono złoto (choćby monety; dziś jednak z użycia zostały one wyparte przez bilon, który nie ma już w sobie szlachetnego kruszcu), zioła do okadzania, kredę i wodę (nazywano ją trójkrólową). Szopki są uzupełniane o brakujące elementy - dostawia się figury mędrców i zwierząt, na których przybyli. Co prawda, okres liturgiczny Bożego Narodzenia trwa do Niedzieli Chrztu Pańskiego, to właśnie na Trzech Królach kończy się najuroczystsza forma fetowania Narodzenia Pańskiego. Trzeba jednak zaznaczyć, że zwyczajowo te elementy świąteczne są obecne w kościołach i wielu naszych domach do 2 lutego, czyli do Matki Bożej Gromnicznej.
Śląskie zwyczaje
Na pierwszym miejscu wspomnę tu o jednym królu, to jest Herodzie. W okolicach Mysłowic urządza się kolędnicze przedstawienia, które nazwano odimiennie - Herody. Ich treścią jest pokazanie, jak mędrcy zawędrowali do Jerozolimy, od których król dowiaduje się o narodzinach Mesjasza. Ten z zazdrości o swój tron rozkazuje zabić dzieci.
Majętność ludzi była różna, więc i o złoto było ciężko. Nie zawsze stosowano obrączki ślubne, więc do poświęcenia dawano kolczyki lub monety. Prawdziwe kadzidło robi się z żywicy niskich drzew i krzewów występujących na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Dlatego w naszych okolicach zamiennie stosowano zioła zebrane jesienią. Po powrocie z kościoła zapalano je i okadzano dom. Proszono przy tym Boga o wytrwanie w dobrym zdrowiu.
Wodą święconą świętokrólową skrapiano dom, pole i trzodę chlewną. Nie omieszkano również dodać jej odrobiny do przydomowej studni. Wyrażano w ten sposób prośbę o zachowanie dobytku w dobrym zdrowiu i błogosławieństwie.
Zagadką może być zasadność święcenia kredy. Ktoś może słusznie zauważyć, że przecież ministranci w czasie kolędowania z księdzem dokonają na progu domu odpowiedniej adnotacji. Jednak jej zastosowanie okazuje się zgoła inne. Rysowano nią krzyżyki na rogach domów, niedaleko okien i drzwi. Przechowywano ją, a w losowych trudnościach, ponownie znaczono dom z wiarą, że zostanie on uchroniony od nieszczęścia (powódź, pożar, wojna).
Tylko dobrze napiszcie
Najwięcej zamieszania jest przy zasygnalizowanym kilka linijek wcześniej spotkaniu duszpasterza i ministranta u parafian. Szczerze przyznam, że będąc młodym ministrantem wypisywałem na odwiedzanych domach K+M+B=2000. Wraz z nabywanym doświadczeniem i edukowaniem się w ministranckim rzemiośle zacząłem krytycznie patrzeć na ten zapis. Pomyślałem, że przecież nie wykonuję równania matematycznego, gdzie K, M i B to są jakieś niewiadome.
Po przemyśleniach poprzedzonych zasięgnięciem wiedzy w mądrych książkach, zgodziłem się z tym, że dotychczas dokonywałem błędnych zapisów. Od tego czasu uwieczniałem na drzwiach C+M+B+2000. Krzyżyki między poszczególnymi znakami nie są plusami, a używanymi w łacińskich inskrypcjach separatorami pomiędzy słowami. Ideą odwiedzin kolędowych jest błogosławieństwo dla domostwa i mieszkańców, o które ksiądz modli się z domownikami. Dlatego bezzasadne jest powoływanie się na imiona mędrców, które miałyby widnieć na pamiątkowym napisie. Stąd słusznym jest wskazanie na zasadność takiej pisowni, która po rozwinięciu będzie brzmiała Christus mansionem benedicat, co oznacza, że Chrystus błogosławi temu domowi.
Świętujmy!
Wspomniałem wcześniej, że ta uroczystość była kiedyś wyjątkowo fetowana. Dzisiaj może się to wydać niezrozumiałe. Ale już spieszę z wyjaśnieniem - w rzeczywistości, w której do Jezusa przyszli z pokłonem pasterze, żaden pobożny Żyd nie przejmował się poganami. Nie mieli oni zasadniczo prawa do nazywania siebie Ludem Bożym. Przez hołd Mędrców (ilu by ich nie było) wypełnia się proroctwo z Księgi Proroka Izajasza: Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi (Iz 49,6). Oznacza to nastanie czasów mesjańskich i możliwość włączenia do Ludu Bożego także tych, którzy pochodzą spośród pogan. Dla każdego wierzącego jest to więc wspaniała wiadomość, bo dotyczy większości z nas.












Komentarze