W całej Polsce mówi się o lawinie zachorowań najmłodszych na Covid-19. Coraz więcej dzieci trafia do szpitala. Jak podał minister zdrowia Adam Niedzielski na ubiegłotygodniowej konferencji- tylko w ciągu dwóch tygodni listopada do szpitali z ciężkim przebiegiem choroby trafiło blisko 500 dzieci (ich średnia wieku to 6 lat).
- To było do przewidzenia - przyznaje Wojewódzki Konsultant ds. Pediatrii, ordynator klinicznego oddziału pediatrii w Szpitalu Powiatowym w Strzelcach Opolskich dr Jarosław Mijas.- O tym, że grozi nam taka sytuacja po powrocie dzieci do szkół i przedszkoli mówiłem, między innymi wojewodzie opolskiemu, już w lipcu. Dzieci nie są zaszczepione, nie noszą maseczek, nie trzymają dystansu - są więc bardziej narażone na zakażenia - wymienia.
Na Opolszczyźnie do niedawna dzieci zarażone koronawirusem leczono na oddziałach pediatrycznych. Po naciskach środowiska lekarskiego wojewoda zdecydował o uruchomieniu dziecięcego oddziału covidowego w Kędzierzynie-Koźlu - znajduje się tam 10 łóżek, jak się okazuje - za mało...
- Non stop są zajęte. Co rusz zdarzają się mali pacjenci z ciężkim przebiegiem choroby, którzy wymagają instrumentalnego wsparcia oddechu, mają rozsiane zmiany płucne - informuje pediatra.- Za chwilę „klękniemy”, pediatria od jakiegoś czasu stoi na skraju załamania, brakuje lekarzy, wyszkolonego personelu medycznego... Pandemia tylko obnaża słabość lecznictwa pediatrycznego, zwłaszcza szpitalnego.
Nowe miejsca dla dzieci z covidem miały powstać na dniach w szpitalu w Oleśnie - ale tam brakuje kadry, teraz prowadzone są rozmowy o miejscach dla dzieci w szpitalu w Kup.
- Sytuacja nie jest dobra, a może być katastrofalna - uważa dr Jarosław Mijas - Mamy efekt szeregu nietrafionych działań. W najbliższych dniach przewiduję apogeum zachorowań wśród dzieci, bo oprócz zakażeń koronawirusem mamy różne inne infekcje sezonowe, też z gwałtownym przebiegiem, takie jak - grypa, czy zakażenie wirusem RSV. W mojej praktyce co rusz jestem zmuszony przerywać np. leczenie alergii, bo dziecko ląduje na kwarantannie lub jest chore... Tymczasem społeczeństwo zachowuje się tak, jakby pandemii nie było - imprezy, jarmarki, spotkania, większość lekceważy utrzymywanie dystansu i noszenie maseczek...
Zdaniem J. Mijasa trzeba skończyć z arogancją i spiskowymi teoriami, że wirusa nie ma!
- Społeczeństwo powinno się szczepić i stosować do obowiązujących zasad - przestrzega.
Od początku epidemii w Polsce koronawirusem zakaziło się blisko 28,5 tys. dzieci w wieku od 0 do 10 lat i prawie 35 tys. między 11. a 20. rokiem życia. Szczepienie przeciw Covid-19 przyjęło już ponad 1,6 mln osób w wieku 12-17 lat. Niepożądane odczyny po szczepieniu wystąpiły jedynie u 0,02 proc. z nich, czyli u 320 zaszczepionych.
Dzieci w wieku od 5 do 11 lat szczepią już od kilku tygodni Stany Zjednoczone i Izrael. Do Polski szczepionki dla tej grupy mają trafić 16 grudnia.
Do szkół w całym kraju w ubiegłym tygodniu został przesłany list ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka i ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, zachęcający do szczepień małoletnich.
„Warto zwrócić szczególną uwagę na skuteczność szczepionki u dzieci. Okazuje się, że jest ona wyższa niż u dorosłych i wynosi aż 90,7 proc. Szczepionki to nie tylko skuteczna ochrona, ale także szansa na kontynuowanie nauki stacjonarnej przez cały rok szkolny. Zaszczepiony uczeń czy przedszkolak nie trafia na 10-dniową kwarantannę, gdy w klasie lub grupie pojawia się przypadek zachorowania na Covid-19” - zaznaczają w nim ministrostwie.
Czy rodzice zdecydują się na szczepienie swoich pociech?
- Powinni - dobitnie podkreśla Jarosław Mijas. - To jedyna droga byśmy w końcu wyszli z pandemii. Niestety ruch antyszczepionkowy jest bardzo agresywny i skutecznie spowalnia ten proces, ale przeraża mnie też inny fakt, że zdarzają się lekarze, którzy odradzają rodzicom szczepienia dzieci. To karygodne! - dodaje.
Dzieci, które przeszły covid, nawet skąpo objawowo, mogą cierpieć na długoterminowe następstwa tej choroby, takie jak nieprawidłowości w badaniach czynnościowych i obrazowych płuc, powikłania sercowo-naczyniowe, nerkowe, neurologiczne, psychiatryczne, metaboliczne... - Nie jesteśmy w stanie ocenić rozmiaru tych następstw, będziemy musieli zmierzyć się z tym tematem, wdrożyć program rehabilitacji - przyznaje konsultant wojewódzki.
2 placówki w całości zdalnie:
Publiczne Przedszkole (PP) w Kalinowicach,
Publiczne Przedszkole w Raszowej.
14 placówek pracowało w systemie hybrydowym:
Branżowa Szkoła I st. w Strzelcach Opolskich
CKZiU w Strzelcach Opolskich
Publiczna Szkoła Podstawowa (PSP) w Ujeździe
Publiczne Przedszkole nr 8 w Strzelcach Opolskich
PSP w Kalinowicach
PSP nr 1 w Strzelcach Opolskich
PSP nr 4 w Strzelcach Opolskich
SP w Leśnicy
PSP nr 1 w Kolonowskiem
PP nr 10 w Strzelcach Opolskich
SP w Zalesiu Śląskim
PSP w Jemielnicy
PP i PSP w Dziewkowicach












Komentarze