Henryk Mielcarz swój pierwszy szczyt zdobył w wieku 8 lat, na kolonii - wspiął się wtedy na Górę Chrobrego w górach Opawskich. Pasja do górskich szlaków trwa do dziś. Zdaniem nauczyciela wycieczki, rajdy, konkursy i gry terenowe, to idealne „narzędzia” do nauczania geografii i przyrody.
Ukończył geografię na Wydziale Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Wrocławskiego, w późniejszych latach - Ochronę i kształtowanie środowiska. - W czasach rewolucyjnych zmian w polskiej edukacji musiałem pokonać jeszcze kilka stopni mojej nauczycielskiej kariery. Ukończyłem informatykę na Wydziale Elektrotechniki i Automatyki Politechniki Opolskiej. Na Wydziale Matematyki, Fizyki i Chemii Uniwersytetu Opolskiego zaliczyłem przyrodę. W latach 2007/2008 brałem udział w całkowicie pionierskich studiach podyplomowych - Przygotowanie kadry do prowadzenia kształcenia ustawicznego na odległość, prowadzonych wspólnie przez Uniwersytet Warszawski i Uniwersytet Wrocławski. Po drodze była jeszcze Organizacja i Zarządzanie Oświatą na Wydział Historyczno-Pedagogicznym Uniwersytetu Opolskiego. No i już zupełnie dodatkowo trafiłem na Podstawy Przedsiębiorczości Uniwersytetu Opolskiego, Edukację techniczną w Wyższej Szkole Humanistyczno-Ekonomicznej w Brzegu. Bardzo cenne były dla niego ostatnie studia - Neurodydaktyka w szkole XXI wieku, na Wydziale Pedagogicznym Wyższej Szkoły Zarządzania i Administracji w Opolu.
Jak wyglądały początki pracy w szkole i czy łatwo było organizować wyjazdy i wędrówki??
- W czasach PRL starałem się dopasować do realiów. To w tamtych latach, początkowo nieśmiało, ale później już oficjalnie, zabierałem plecak i razem z uczniami wędrowaliśmy po trasach 1-Majowego Ogólnopolskiego Rajdu Świętokrzyskiego. Dzięki temu nie musieliśmy paradować z „chorągiewkami” przed trybuną strzeleckich obchodów Święta Pracy, pełną sekretarzy, dyrektorów i prezesów. Tylko dzięki moim wspaniałym koleżankom i kolegom pedagogom z tamtych lat udało mi się przetrwać w tym fantastycznym zawodzie do czasów przemian politycznych w 1989 roku. Potem było już tylko lepiej. Ale od jakiegoś czasu mamy kolejne przemiany, i jest jeszcze ciekawiej - przyznaje.
Henryk Mielcarz jest twórcą Małej Akademii Turystycznej, w której szlify zdobywało wiele pokoleń gorskich zapaleńców.
- Początkowo organizowałem rajdy dla uczniów „jedynki”, najpierw jako aktywny instruktor ZHP, później już jako opiekun Szkolnego Klubu Krajoznawczo-Turystycznego PTTK. Wraz z likwidacją nauczania geografii pojawił się przedmiot przyroda. Program edukacyjny „Mała Akademia Turystyczna” to była odpowiedź na tę zmianę. Z czasem, dzięki wsparciu rodziców, przekształcił się we wzorowo działający Klub PTTK. W oparciu o działania tego klubu i jego sukcesy, możliwe było powołanie Oddziału PTTK Centrum Edukacji Ekologicznej, który cieszy się obecnie dużym zainteresowaniem dzieci, absolwentów i ich rodzin - opowiada.
Czy obecna młodzież, przywiązana do komputera i komórki, też chętnie wędruje po turystycznych szlakach?
- Czasy się zmieniają, ale dzieci są cały czas tak samo fantastyczne! Pełne energii i chęci poznawania świata. Ze swoimi zainteresowaniami, pasjami i małymi lub większymi problemami. Ale oczywiście dzieci są różne. Te różnice pięknie opisała w swoje książce „Wenn die Ziege swchimmen lernt” (Jak Kózka uczyła się pływać) znana niemiecka pisarka dla dzieci i dorosłych Nele Moost. Nele przypomina niezorientowanym, że każdy, a dzieci szczególnie , mają prawo do odkrywania i uczenia się świata na swój sposób, przy wykorzystaniu własnych niepowtarzalnych uzdolnień. Warto o tym pamiętać - dodaje nauczyciel.
Gratulujemy sukcesu i życzymy kilometrów dobrych dróg!
Absolwenci o swoim nauczycielu i przewodniku:
Konrad Zalas: Pan Henryk był wychowawcą mojej klasy w latach 2004-2007 w PSP nr 1. Wzbudzał wśród uczniów respekt, a to w dzisiejszym świecie jest szalenie ważne. Lekcje przyrody oraz informatyki zawsze były dla nas interesujące, pomysłowe oraz zagadkowe. Nigdy nie wiedzieliśmy czym znów nas zaskoczy. Był również wymagający, co pozytywnie przekładało się na naszą wiedzę. Po lekcjach również mogliśmy liczyć na wspólną integrację oraz dodatkowe lekcje np. z informatyki.
W pamięci na zawsze pozostanie mi projekt założenia w czwartej klasie szkolnego radiowęzła (w końcu po kilku latach udało się go zrealizować) czy klasowe występy w Mini Playback Show z hitem „Piejo kury piejo”. Zaraził nas również pasją do gór. Dzięki jego zaangażowaniu w PTTK miałem okazję zdobyć wiele popularnych szczytów w Polsce i zagranicą. Dziś z pewnością ze względu na zawodowe obowiązki, w tak krótkim czasie, byłoby to niemożliwe. Dlatego cieszę się, że wtedy w „jedynce” takie rajdy się odbywały i mogliśmy z tego korzystać. Pozostało wiele pięknych wspomnień. Ponadto był dla nas zawsze wyrozumiały, pomocny i zaangażowany w życie naszej klasy oraz szkoły. Szacunek do drugiego był w klasie zawsze na pierwszym miejscu. Ten czas, choć już minęło wiele lat, wspominam bardzo dobrze i dziękuję.
Maria Duda: Na pewno był surowy, ale sprawiedliwy. Dzięki niemu byliśmy na wielu wycieczkach, rajdach pieszych - pamiętam, że tradycją był „rajd z Mikołajem”. Wspominam go bardzo miło, umiał ogarnąć naszą klasę mimo iż do najłatwiejszych nie należała. Angażował nas do wszystkich możliwych programów w szkole, konkursów czy Małej Akademii Turystycznej. Był też wspaniałym nauczycielem informatyki. Do dziś pamiętam „wakacje z komputerem” w 3 klasie podstawowej. Myślę, że on pierwszy zaszczepił we mnie zainteresowanie komputerami, mediami, internetem.
Komentarze