W weekend do strzeleckiego sanepidu trafiły cztery zgłoszenia zachorowań na Covid-19. Na szczęście to znacznie mniej niż w innych regionach kraju. Stacja sanitarno-epidemiologiczna odnotowuje jednak znaczny wzrost występowania grypy i chorób grypopochodnych. A sezon na tę chorobę dopiero się zaczyna. Szczyt zapadalności na nią zwykle przypada na styczeń i luty.
- We wrześniu i dwóch tygodniach października mieliśmy ponad dwukrotnie więcej zgłoszeń tego rodzaju infekcji niż w dwóch poprzednich latach. Bardzo duży odsetek zachorowań dotyczy niestety dzieci - informuje Katarzyna Kanoza, Powiatowy Inspektor Sanitarny. - Dziecięce oddziały pediatryczne w regionie przeżywają oblężenie z powodu ciężkich przebiegów zakażeń różnymi wirusami: adenowirusami (odpowiedzialnymi za choroby dróg oddechowych czy układu pokarmowego), a przede wszystkim tych wywołanych wirusem RSV, powodującym zapalenie oskrzelików z dusznością. Jest on na tyle niebezpieczny, że zarażeni nim mali pacjenci trafiają na hospitalizację, a często także pod respirator.
- Nasz personel Klinicznego Oddziału Pediatrii robi wszystko, aby każdy potrzebujący został otoczony opieką, ale dalsze nasilenie liczby chorych może sparaliżować opiekę szpitalną - przyznaje dyrektor Szpitala Powiatowego w Strzelcach Opolskich Beata Czempiel. - Niestety obserwujemy przypadki pacjentów kierowanych przez lekarzy POZ do leczenia szpitalnego, którzy nie zostali zbadani w poradniach rejonowych.
- Liczba zakażeń zwiększa się praktycznie od 1 września. Był czas, że musieliśmy odwołać planowaną diagnostykę - przyznaje dr Jarosław Mijas, ordynator strzeleckiego oddziału pediatrii, konsultant wojewódzki w dziedzinie pediatrii. - Zgłaszają się chorzy z opieki nocnej, a także z innych powiatów. Niedawno mieliśmy natłok osób spoza rejonu strzeleckiego, bo zamknięto czasowo oddział dla dzieci w Krapkowicach - informuje.
Na ekspansję patogenów niebagatelny wpływ ma poluzowanie obostrzeń. Większość wirusów szerzy się drogą kropelkową, zarażamy się przez bliski kontakt z osobą zakażoną lub przedmiotami zanieczyszczonymi wydzieliną z jej dróg oddechowych. Tymczasem zabiegani, skupieni na zawodowych obowiązkach, bagatelizujemy pierwsze objawy choroby u siebie i naszych podopiecznych.
- Jedyne, co może zahamować zwiększenie zakażeń to profilaktyka. Dziecko z katarem i kaszlące musi pozostać w domu, być izolowane! Tymczasem panuje taka szkodliwa tendencja: rodzice pobierają masowo zaświadczenia, że dziecko choruje na alergię i uważają, że mogą dzięki temu posyłać je na zajęcia w grupie, są „usprawiedliwieni” - mówi ordynator.
Dr Mijas przypomina, że cały czas mamy stan epidemii, a na ciągle groźny Covid-19 zapadają też dzieci.
- Aktualnie nie mamy potwierdzonych przypadków Covid-19 wśród najmłodszych, ale bardzo się tego obawiamy. Na pediatrii jest tylko jedna izolatka. Aktualnie NFZ nie przewiduje finansowania oddzielnego oddziału dla dzieci z Covid-19 - mówi dyrektor Czempiel.
Dr Jarosław Mijas prowadzi w tej sprawie negocjacje z wojewodą, bo w razie eskalacji zakażeń takie rozwiązanie może być konieczne. Zanim lecznice zostaną postawione w stan alarmowy, zadbajmy o siebie i innych.
- Powinniśmy się szczepić, pamiętać o dystansie, maseczkach i częstym myciu rąk! Nie lekceważmy profilaktyki!- przestrzega Mijas.
Prosimy: stosujcie się do zaleceń lekarzy!












Komentarze