Stary płot był wywrócony, bo złodziejowi nie chciało się chyba już nawet przez niego przeskakiwać. Jabłonie zostały doszczętnie ogołocone z owoców. Zerwano nawet zimowe odmiany, które powinny jeszcze trochę powisieć, by dojrzeć. Dla właścicieli nie jest to dotkliwa strata finansowa, bo jabłka nie są obecnie drogie. Jednak każdy, kto uprawia ogród, zrozumie, że taka kradzież potrafi doprowadzić do wściekłości. Tym bardziej, że taka sama historia miała już miejsce przed rokiem i od dwóch lat właściciele nie skosztowali jabłek ze swojego ogrodu.
Nie jest to niestety odosobniona historia. Zewsząd docierają informacje o kradzieżach w ogrodach i na działkach. Niedawno w Strzelcu Opolskim pisaliśmy o ukradzionej z ogrodu wyjątkowo okazałej dyni, a pewnej mieszkance Piotrówki ktoś w biały dzień wyrwał z ogrodu cebulę... Większość właścicieli denerwuje się, a potem macha na to ręką. Woli przeboleć stratę niż zawiadamiać policję i wikłać się w dochodzenie. Nikt zresztą nie wierzy, by takiego sprawcę udało się w ogóle namierzyć. Robią błąd.
Złodziej z kalkulatorem
Czasem mówi się, że najlepsi prawnicy siedzą za kratami. Niektórzy przestępcy doskonale znają kodeks karny i orientują się, jakie kary grożą za poszczególne przestępstwa. Złodzieje wiedzą więc, że jeżeli dokonają kradzieży poniżej określonej sumy, to czyn ten kwalifikuje się jako wykroczenie, a nie przestępstwo. A to decyduje o tym, czy karą będzie grzywna czy więzienie.
Prawo pod tym względem rozwijało się wraz z bogaceniem się społeczeństwa. Kiedyś próg przestępstwa zaczynał się od 250 złotych. Potem ustalono go na ¼ minimalnej pensji krajowej. W 2018 roku było to już 525 złotych i drobne kradzieże stawały się coraz uciążliwsze. Złodzieje przed "wyjściem do pracy" robili szybką listę i kompletowali towary do wyniesienia poniżej tej granicy. W razie wpadki groziła za to jedynie grzywna...
Sytuację zmieniła dopiero kolejna nowelizacja z 2018 roku. Próg kradzieży ustalono na sztywne 500 złotych i zmieniono pojęcie "czynu ciągłego". Od tej pory wartość skradzionych towarów zaczęła się kumulować i jeżeli łącznie przekroczyła ona 500 złotych, to automatycznie z wykroczenia zabór czyjegoś mienia awansował do rangi przestępstwa.
3 lata
W polskim prawie istnieje specjalne określenie na opisywane na początku przypadki. Wykroczenie to nazywa się "kradzież ogrodowa" i dotyczy zaboru z cudzego ogrodu owoców, warzyw, kwiatów. W paragrafie tym podkreśla się brak u sprawcy chęci osiągnięcia korzyści majątkowej.
- W bieżącym roku do KPP Strzelce Opolskie trafiło kilka zgłoszeń pokrzywdzonych o kradzieży z pola oraz ogrodów warzyw sezonowych - relacjonuje Marta Białek z Komendy Policji Powiatowej w Strzelcach Opolskich. - Do najczęstszych tego typu zawiadomień dochodzi w okresie wiosennym oraz w sierpniu, podczas zbiorów plonów. W przypadku kradzieży z ogrodu bądź pola, gdzie wartość strat wynosi do 500 zł, do prowadzenia czynności wyjaśniających niezbędne jest żądanie osoby pokrzywdzonej, bowiem nie jest to wykroczenie ścigane z urzędu.
Jeżeli zdecydujemy się na zawiadomienie o kradzieży, policji trudno często wskazać podejrzanego. Większość takich zdarzeń odbywa się w nocy i bez świadków. Jeżeli jednak nie godzimy się na bycie ofiarą, można zastanowić się nad zamontowaniem kamery monitoringu. Współczesne urządzenia bez problemu radzą sobie z rejestracją obrazu w najciemniejszą nawet noc.
Pozostaje też problem wyceny wyrządzonej przez złoczyńcę szkody.
- W wycenianiu poniesionych strat brana jest pod uwagę wartość wskazana przez pokrzywdzonego, która powinna być adekwatna do cen rynkowych danego produktu - tłumaczy rzeczniczka policji. - Warto zaznaczyć, że karana jest nie tylko kradzież z ogrodu, ale również szkodnictwo ogrodowe i polne.
Zapewne pojedyncza ogrodowa kradzież nie będzie wyceniona na 500 złotych. Może jednak się zdarzyć, że złapany dzięki nam złodziej ma już na koncie podobne wyskoki i to jedno jabłko zwędzone z naszego ogrodu przeważy szalę sprawiedliwości. Może za nie zostać skazany na 3 lata więzienia.












Komentarze