Wejście Polski do Unii Europejskiej było spełnieniem marzeń milionów Polaków o przynależności do bezpiecznego i dostatniego świata Zachodu. Pokolenie moich rodziców było skazane na szarobure życie w bloku komunistycznym. Na kolejki, puste półki, kartki i paszport trzymany na komendzie. To było pokolenie w pewnym sensie przegrane. Kolejne z tych, których szczytem marzeń było lepsze życie dla dzieci. Aż wreszcie przyszedł rok 1989 i Polska złapała wiatr w żagle. Nagle się okazało, że jesteśmy społeczeństwem przedsiębiorczym, kreatywnym, pracowitym. W miastach i miasteczkach zaroiło się od straganów, „szczęk” i łóżek polowych, z których nierzadko wyrosły potem wielkie firmy. Polacy mogli wreszcie wziąć sprawy w swoje ręce i świetnie z tego skorzystali.

Polska rosła jak nigdy dotąd w swojej historii. I wszyscy wtedy czuliśmy, że trzeba postawić kropkę nad „i”. Że trzeba formalnie związać się ze światem Zachodu. Dokonaliśmy tego. W 1999 roku weszliśmy do NATO, a w 2004 roku do Unii Europejskiej. To był wielki sukces nas wszystkich, a duchowym patronem referendum akcesyjnego był Jan Paweł II. Polski papież cierpliwie tłumaczył niedowiarkom, dlaczego wejście Polski do Unii to wybór cywilizacyjny. I twierdził tak, mimo znacznej już wtedy sekularyzacji zachodniej Europy. Karol Wojtyła dobrze jednak rozumiał, że drugim wyborem jest tylko Rosja. Wspominam o tym z sentymentem, ale i z poczuciem wściekłości. Bo mimo oficjalnych zaprzeczeń rządu, obecna władza robi wiele, by nas z Unii Europejskiej wyprowadzić. Robią to nie tylko wbrew woli większości Polaków, ale nawet wbrew sporej części własnego elektoratu. Ryzykują utratę dziesiątek miliardów euro potrzebnych do dalszego rozwijania Polski, bo ważniejsze jest dla nich zapewnienie sobie bezkarności. Dlatego niszczą niezależność sądów i wolność mediów. Wartości twardo bronionych przez Unię Europejską.
Ponieważ większość obywateli ciągle jeszcze popiera nasze członkostwo w Unii, w rządowej TVP trwają seanse nienawiści pod adresem Brukseli i Berlina. „Wiadomości” straszą „zgniłym Zachodem”, pokazując jego karykaturalny obraz. Ci z nas, którzy jeżdżą do Niemiec i mają tam rodziny, potrafią ocenić skalę tej manipulacji. Ale miliony Polaków dały się omamić i patrzą na Kaczyńskiego jak na zbawcę narodu. Tak, zagrożenie wyjścia Polski z Unii Europejskiej jest dziś bardziej realne niż kiedykolwiek po 2004 roku. Mam jednak nadzieję, że zwycięży zdrowy rozsądek. Że nie sprzedamy bezpiecznej i dostatniej przyszłości naszych wnuków za czternastą emeryturę. A kto powątpiewa w sens bycia w Unii Europejskiej, niech jedzie na Ukrainę, by uzmysłowić sobie, w jakiej kondycji są dziś kraje w tej części Europy, będące poza strukturami Zachodu.
Drodzy Czytelnicy, warto docenić to, co udało nam się osiągnąć w Unii Europejskiej. Świetnie widać to na przykładzie naszej małej ojczyzny - Ziemi Strzeleckiej. Ten dorobek prezentujemy dziś w specjalnym dodatku, który pomogły nam przygotować wszystkie nasze gminy, starostwo powiatowe i lokalny biznes. Jednoczy nas dziś - samorządy, biznes i wolne media - przekonanie, że warto bronić dorobku ostatnich lat. I warto bronić wartości, dzięki którym setki milionów ludzi na całym świecie marzą o życiu w demokratycznej, dostatniej i bezpiecznej Unii Europejskiej. Nie dajmy się z niej wyprowadzić!












Komentarze