Mimo iście wiosennej pogody tego grudniowego dnia pod wiatą na Pasiece w Izbicku od samego początku dało się poczuć świąteczny klimat. Z głośników leciały kolędy, a mieszkańcy gminy, jak i przybyli goście, mogli skosztować lokalnych ciast i pierników sprzedawanych przez Przedszkole Leśnych Duszków i szkołę tańca Niro, wędlin od Swojskich Wyrobów u Roberta czy miodów oferowanych przez Pasiekę Mientową.
Nie zabrakło też możliwości zakupu stroików i innych wyrobów z rękodzieła oferowanych przez OSP Izbicko i rodziców dzieci komunijnych.
Ci zaś, którzy nieco zmarzli, mogli ogrzać się, jedząc dania z grilla serwowane przez punkt gastronomiczny restauracji Del Villaggio lub wystawiając ręce ku płomieniom ogniska, palącego się na środku wiaty.
Wydarzenie oficjalnie rozpoczęło się od występu dziewcząt z Niro Dance School. Do świątecznych utworów zaprezentowały one pokaz taneczno-akrobatyczny z wykorzystaniem pomponów czy buławy mażoretkowej. Występ ten podobał się dorosłym. Entuzjazmu nie kryły też najmłodsze dzieci. Te starały się nawet tańczyć, kopiując ruchy reprezentantów grupy Niro i podskakując w rytm muzyki.
Potem na scenie pojawił się Marcus ze swoim świątecznym koncertem. Muzyk uraczył stale rosnącą grupę gości znanymi wszystkim świątecznymi utworami. Zaprosił również zebranych, by razem z nim śpiewali kolędy, pastorałki i znane bożonarodzeniowe szlagiery. Utwory te wykonywał zarówno po polsku, jak i po niemiecku. W obu tych przypadkach wśród uczestników jarmarku znalazły się osoby śpiewające i bawiące się razem z nim.
Muzyczny, świąteczny klimat wprowadzony przez Marcusa był jednak tylko preludium dla głównego wydarzenia. W namiocie pojawił się bowiem elf, do którego momentalnie przyszły wszystkie dzieci. Pomocnik świętego, z grupy animacyjnej Skeleton, wspólnie z dziećmi zaśpiewali kilka piosenek mających przywołać pana z workiem prezentów. Gdy zaś ten wreszcie pojawił się na Pasiece, radości nie było końca.
Mikołaj momentalnie został otoczony przez grupę najmniejszych gości czekających na słodkie upominki. Zanim jednak każdy z maluchów otrzymał drobny prezent, dzieci musiały chwilę pobawić się z brodatym przybyszem i odpowiedzieć na kilka trudnych pytań dotyczących jego świątecznego fachu czy imion jego reniferów. Mali mieszkańcy Izbicka jednak łatwo poradzili sobie z tymi zadaniami i ustawili się w kolejce do świętego.
Podczas, gdy dzieci stały w kolejce, ich rodzice rozmawiali ze sobą przy kawie, herbacie i gorącej czekoladzie. Ludzi było tak dużo, iż część postanowiła rozsiąść się wygodnie na ławeczkach przed wejściem do altany.
- To doskonała okazja do lokalnej integracji - wspomina pan Adam, którego córka dzielnie stała w kolejce do mikołaja. Jak wskazuje, patrząc na gości, pod wiatą znalazły się aż cztery pokolenia mieszkańców Izbicka - od małych dzieci po seniorów sędziwych wiekiem.
- Inicjatywa wydaje się bardzo fajna z tego względu, że przychodzą mieszkańcy, też najmłodsi - mówi pani Anna, która od kilku lat jest mieszkanką Izbicka, dodając jednocześnie, że buduje to jedność mieszkańców, integruje społeczność. - Ludzi, których nie widzi się na co dzień, widzi się tutaj - mówi.
Pomysł festynu spodobał się również jej dzieciom. Brajan i Dawid wygadali się, że wprawdzie był już u nich wcześniej mikołaj, ale są bardzo grzeczni i dlatego też liczą, że dostaną prezent i od świętego na Pasiece.
- Atmosfera jest jak najbardziej świąteczna, światełka świecą. Czuć święta już pomału - mówi pani Monika, która przyjechała z synem i mężem z Suchodańca.
Niedzielne wydarzenie było czwartą edycją imprezy organizowanej na Pasiece. Wcześniej prowadzono ją przy remizie OSP. Gdy jednak oddano do użytku wiatę, wydarzenie przeniesiono na teren dysponujący większą ilością miejsca.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!












Komentarze