Według relacji jednej z mieszkanek Kielczy, która przez lata opiekowała się samotną mogiłą w lesie, historia sięga zimy 1945 roku. Był to czas, gdy armia niemiecka ponosiła klęskę za klęską na froncie wschodnim, a sroga pogoda dodatkowo pogłębiała tragedię żołnierzy.
Wówczas trzech Niemców miało wydostać się z sowieckiej niewoli. Trafili oni do miejscowej rodziny kolejarskiej, która udzieliła im schronienia. Aby chronić uciekinierów przed represjami, odebrano im mundury i dokumenty, a następnie ukryto ich w budynku zwanym leśniczówką.
Jeden z żołnierzy nie wytrzymał jednak trudów marszu. Odmrożone nogi szybko uległy zakażeniu. Bez dostępu do opieki medycznej zmarł, a jego ciało w tajemnicy pogrzebano w pobliskim lesie. Dwaj towarzysze wyruszyli dalej do Niemiec. Jeden z nich, już po wojnie, w geście wdzięczności zaprosił do siebie polską rodzinę, która ocaliła mu życie.
Archeologia weryfikuje pamięć
Podczas prac archeologiczno-ekshumacyjnych członkowie POMOST odnaleźli szczątki żołnierza wraz z dowodem potwierdzającym lokalną opowieść – na prawej nodze zmarłego zachował się opatrunek. To jasny znak, że walczył on z odmrożeniami i infekcją.
– Choć nie znamy jego nazwiska, udało się nam przywrócić fragment wojennej historii – podkreślają badacze. – Dzięki pracy terenowej i relacjom mieszkańców pamięć o tamtych dramatycznych wydarzeniach nie zniknie wraz z upływem lat.
Stowarzyszenie POMOST od lat działa na terenie Polski zachodniej, prowadząc poszukiwania mogił zarówno żołnierzy, jak i cywilów różnych narodowości, którzy zginęli w zawierusze II wojny światowej. Ich praca to nie tylko odkrywanie i dokumentowanie szczątków, lecz także oddawanie głosu dawnym świadkom oraz przywracanie pamięci o losach, które mogłyby zostać zapomniane.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!














Komentarze