Na terenie wioski ukryte zostały w różnych miejscach (na elewacjach, murkach, drzewach) kody QR, a aplikacja pomaga je odnaleźć. Po odnalezieniu każdego w aplikacji odblokowuje się kolejny „skarb”, czyli filmik z ciekawostką historyczną dotyczącą miejsca. Póki co, jest ich 13, a cała trasa to blisko 13 km. Najlepiej do pokonania pieszo lub rowerami. To wiele godzin zabawy.
– Aplikacja jest interaktywna i korzysta z GPS. Otwiera się nam mapa z zaznaczonymi punktami, które trzeba odszukać. Można rozpocząć w dowolnym punkcie – wyjaśnia Marian Jureczko, programista, który społecznie wykonał aplikację. – Wyświetla się odległość i kompas pokazujący kierunki świata. Podążając w stronę danego punktu, widzimy, że odległość się zmniejsza. Są też zaszyte w aplikacji podpowiedzi, gdzie szukać. Można sobie wyświetlić zdjęcie, które dodatkowo sugeruje, gdzie ten kod QR jest.
Gra różni się od popularnych miejskich questów, nawiązując do geocachingu. Stworzyła ją de facto jedna rodzina, a pomysłodawcą, reżyserem i autorem informacji historycznych jest Andrzej Legrand – mieszkaniec Kalinowic. Marian Jureczko to jego zięć. W przygotowaniu gry pomagała też żona pana Mariana – Alina (córka Andrzeja), która napisała instrukcję do gry i ich dzieci: 13-letnia Zosia i 9-letnia Alicja. To głos Zosi udziela wskazówek w aplikacji, a obie dziewczynki rysowały kredkami grafikę gry.
– Trzy lata temu stworzyliśmy dla mieszkańców podobną grę z szukaniem jajek wielkanocnych, ale ona trwała jeden dzień – mówi Andrzej Legrand. – Stwierdziliśmy, że przydałaby się taka zabawa, w którą można grać cały rok bez ograniczeń czasowych, można sobie grę podzielić na przykład na dwa, trzy weekendy i niektórzy tak robili. Poza tym będziemy tę aplikację rozbudowywać. Z naszą wsią jest związanych wiele ciekawych informacji historycznych. Już mam pomysły na kolejnych kilkanaście punktów na trasie.
O samej trasie i miejscach zbyt wiele powiedzieć nie można, by nie psuć zabawy. Wiadomo tyle, że „skarby” Kalinowic to obiekty, pozostałości historyczne, flora i fauna. A wieś ma niezwykle ciekawą historię: kiedyś należała do rodu Kalinowskich, potem do rodu Elsner von Gronow. Aplikacja nie powiela jednak informacji dostępnych gdzie indziej, we wsi są też rozmieszczone tablice informacyjne. Ona je uzupełnia o lokalne ciekawostki: np. o remizie OSP, gdzie mieścił się kiedyś posterunek policji i areszt, w którym w latach 70. osadzono przyłapanych złodziejów piłki (ukradzionej podczas meczu wiejskich drużyn), o przysiółku Dolna Lipa, gdzie kiedyś mieszkali przesiedleńcy z Westfalii, historii kapliczki pochodzącej z czasów wojny trzydziestoletniej lub o krzyżu przydrożnym z figurą Chrystusa, do którego w latach 50. strzelał pijany milicjant i podziurawił go...
– Od maja nasza aplikacja została ściągnięta blisko sto razy, pierwsze rodziny, które zdobyły wszystkie „Skarby Kalinowic”, nagradzaliśmy książkami „Zamki i pałace powiatu strzeleckiego”, które zasponsorował autor tych publikacji Marek Gaworski – opowiada Andrzej Legrand. – Do tej pory w grę grali głównie nasi mieszkańcy, a teraz chcielibyśmy ją rozpropagować wśród osób z innych miejscowości, jako sposób na aktywne spędzenie czasu z rodziną. Ciekawostki, które pokazujemy w naszej grze, mogą być atrakcyjne dla każdego. Kto na przykład wie, że właśnie Kalinowice uznawane są za kolebkę uprawy ziemniaka na Śląsku? Że Wilhelm Ferdinand Elsner nie tylko sprowadził tu kartofle, ale stworzył ich nową odmianę, nazwaną od jego nazwiska, podobnie jak potem też jego syn Martin i wnuk Heinrich. Nasza aplikacja między innymi o tym opowiada, a aby uczcić ten fakt, ustawiliśmy w miejscu nieopodal ruin dworu zabytkową konną kopaczkę do ziemniaków.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!











Komentarze