Według wstępnych wyliczeń, podpisów powinno być nieco ponad 2200, czyli 10 procent liczby mieszkańców uprawnionych do głosowania. Listy z podpisami weryfikować będzie komisarz wyborczy delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Opolu.
- Wiadomo, że przy takich inicjatywach zawsze część podpisów bywa odrzucana, więc chcemy je pozbierać z "górką”, około 2700 - mówi Bartosz Romanowicz, jeden z inicjatorów. - Przy takiej weryfikacji na przykład okazuje się, że ktoś wpisał swój adres, pod którym mieszka, a w rejestrze wyborców ma inny, bo ważny jest meldunek. W przypadku Strzelec za błąd uznawane jest też to, gdy ktoś wpisuje "Strzelce Op.” zamiast pełnej nazwy, a tak się często zdarza. Wiedzieliśmy, że zebranie tak dużej liczby podpisów nie będzie łatwe, tym bardziej, że w tej gminie dużo jest "martwych dusz”, które zawyżają liczbę mieszkańców: chodzi o osoby, które tu faktycznie nie mieszkają. Liczyłem, że opozycja w radzie gminy włączy się przynajmniej częściowo w tę naszą inicjatywę, ale ona zachowuje się biernie.
Ile podpisów jest na ten moment: tego nie ujawnia. I może nawet nie wie:
- Te listy krążą po mieście i wioskach, różne osoby zbierają podpisy wśród znajomych i je nam donoszą, liczby się zmieniają dynamicznie - dodaje. - Zbieramy oddolnie, tylko raz robiliśmy to na ulicy podczas spotkania z kandydatem na prezydenta RP.
Zawiadomienie o zamiarze przeprowadzenia referendum odwoławczego w Strzelcach Opolskich wpłynęło do delegatury KBW 23 marca. Złożyło je Stowarzyszenie Bezpartyjnych i Samorządowców Województwa Opolskiego, ale przedstawiciele tej formacji od początku powtarzają, że tylko firmują tę inicjatywę:
- Udzieliliśmy osobom ze Strzelec Opolskich wsparcia organizacyjnego, bo zwrócili się do nas z taką prośbą - powtarza po raz kolejny Marian Patoła, lider Stowarzyszenia Bezpartyjnych i Samorządowców Województwa Opolskiego. - Nie wiem, ile zostało zebranych podpisów, to koordynuje na miejscu w Strzelcach Bartosz Romanowicz. Ogólnie rzecz biorąc takie inicjatywy wszędzie są jednak w ostatnim czasie niełatwe, ludzie mają różne obawy przed składaniem podpisów pod wszelkimi listami poparcia.
Z rozmowy z inicjatorem referendum wynika, że nie ma on pewności, czy uda się nazbierać odpowiednią liczbę podpisów. A spełnienie tego warunku nie przesądza jeszcze jego wyniku. Niedawne referendum w Nysie pokazało, że nawet w przypadku bardzo mocno artykułowanego niezadowolenia społecznego wielu osób, referendum nie jest ważne z powodu zbyt małej frekwencji. A za odwołaniem każdego burmistrza - aby do niego doszło - musiałoby zagłosować 3/5 uczestników ostatnich wyborów na ten urząd.
- Policzyliśmy, że w Strzelcach Opolskich to by musiało być koło 4 tysiące osób - dodaje Romanowicz. - Jeśli uzbieramy 2700 podpisów pod wnioskiem, to myślę że i te 4 tysiące jest do zrobienia, choć decydująca będzie - jak wszędzie - frekwencja.
Trudno powiedzieć, czy do referendum dojdzie. Do sprawy wrócimy.
Czytaj wszystkie najważniejsze informacje z powiatu strzeleckiego. Kup aktualne e-wydanie "Strzelca Opolskiego"!












Komentarze