Do naszej redakcji zgłosił się jeden z mieszkańców Kalinowic.
- Nadleśnictwo sprzedaje swoje zabytki, a ciekawe jaki ma plan na nasz park dworski, który również jest zabytkiem. Czy też chce go sprzedać? - dopytuje nasz Czytelnik. - Już w 2018 roku nadleśnictwo wycinało u nas drzewa, które były chore i zagrażały ludziom, a do dziś jest tam bałagan, stoją tabliczki mówiące o zakazie, ponumerowane słupki przy drzewach. Czy oni całkowicie o nas zapomnieli? - dopytuje.
Wycinkę drzew opisywaliśmy kilkukrotnie na naszych łamach. Najpierw poinformowaliśmy o zakazie wstępu do lasu, który początkowo miał obowiązywać do końca 2018 roku. Później pisaliśmy, że firma nie wyrobiła się z wycinką przed końcem upływu terminu pozwolenia Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Nadleśnictwo złożyło wniosek o wydłużenie pozwolenia i wyznaczone drzewa zostały wycięte itd.
Zapytaliśmy Krzysztofa Wiśniewskiego, zastępcę nadleśniczego w Strzelcach Opolskich, m.in. o to, dlaczego przy parku ciągle stoją znaki o zakazie wstępu.
- Ponieważ naszym zdaniem drzewostan nadal zagraża bezpieczeństwu ludzi i wymaga naszej dalszej opieki. Niestety drzewa są stare, sporo z nich choruje i dlatego stwarzają zagrożenie. Mamy świadomość, że np. suche konary czy gałęzie mogą się samoistnie ułamać, a też nie jesteśmy w stanie i nie możemy wyciąć wszystkich starych drzew w całym parku - mówi Krzysztof Wiśniewski. - W przyszłym roku zgodnie z decyzją konserwatora będziemy sadzić nowe drzewa w miejsca tych wyciętych. Widzimy też, że kolejne drzewa zaczynają się sypać, dlatego w przyszłym roku będziemy je znowu inwentaryzować i występować o zgodę na wycinkę u Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków - dodaje.
Gdyby nie konserwator...
Krzysztof Wiśniewski podkreśla, że gdyby nadleśnictwo mogło działać w parku tak jak na terenach leśnych, wtedy obszar w Kalinowicach byłby szybciej uporządkowany. Wtedy można byłoby wycinkami wyprzedzić proces naturalnego zamierania drzew i wprowadzić nowe nasadzenia. Jednak ochrona konserwatorska rządzi się swoimi prawami, co często w konsekwencji prowadzi niestety do konieczności wprowadzenia ograniczeń w użytkowaniu takich obszarów.
- Wszystko musimy robić zgodnie z tym, co mówi konserwator i zdajemy sobie sprawę z tego, że jeszcze przez wiele lat będziemy robić porządek w parku. Należy jednak pamiętać, że nie jesteśmy w stanie i nie mamy możliwości odrestaurowania parku do stanu pierwotnego sprzed lat w krótkim czasie, chociażby przez wzgląd na to, że drzewa rosną długo - mówi zastępca nadleśniczego.
Gałęzie, które zostały po ostatnich wycinkach w dużej mierze rozdrobniono i rozsypano po parku.
- Palikami wyznaczaliśmy drzewa, które według naszej oceny należałoby usunąć. Do tego celu nie stosowaliśmy farby, aby nie szpecić krajobrazu tym bardziej, że ostateczną decyzję o wycince podejmował Wojewódzki Konserwator Zabytków. Pozostawione ponumerowane drewniane paliki ułatwiają nam identyfikację pozostawionych drzew, co jest pomocne przy występowaniu z kolejnymi wnioskami o wycinkę - wyjaśnia Wiśniewski. - Staraliśmy się zachować porządek przy głównej drodze i ścieżkach. Gałązki lub drewno, które zostało w większych kawałkach, pozostanie do rozpadu naturalnego - to też jest ważne dla przyrody. Historycznie według inwentaryzacji z 1986 park dworski w Kalinowicach miał charakter „wzorowany na wolnej przyrodzie” - dodaje.
Park na sprzedaż?
Czy nadleśnictwo mogłoby sprzedać kalinowicki park, tak jak wieżę Ischl czy ruiny?
- Teoretycznie tak, ale wiąże się to z określonymi przepisami i uzyskaniem zgody Dyrektora Generalnego. To nie może być tylko nasza decyzja. Takie transakcje zawsze wymagają uzgodnienia z jednostką nadrzędną. Pytanie, czy dostalibyśmy zgodę na sprzedanie terenu o powierzchni 9 hektarów, co do tego mam poważne wątpliwości, bo pamiętajmy, że teren ten należy do Skarbu Państwa. Wydaje się, że przez wzgląd na dodatkowe obwarowania wynikające z ustaw o ochronie zabytków i ochronie przyrody sprzedaż tego parku byłaby dla nas korzystna. Ale nie wiem, czy znalazłby się chętny na zakup terenu, który jest obłożony tyloma rygorami narzuconymi przez konserwatora zabytków. Nad dalszym tokiem postepowania z parkiem będziemy się zastanawiać i z pewnością w miarę możliwości podejmiemy działania korzystne dla parku i lokalnej społeczności - dodaje zastępca nadleśniczego.
Podkreśla, że drzewostan, tak jak wszystko, ma swój kres i nadleśnictwo nie jest w stanie, przy ochronie konserwatorskiej, ciągle utrzymać go w dobrej kondycji.
Wysłaliśmy zapytanie do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Opolu, żeby poznać stanowisko konserwatora zabytków. Czekamy na odpowiedź.
Komentarze