- Prawie nie było mnie w domu - przyznaje sołtyska Barutu Adriana Wolna - ale się opłacało... Dożynki wypadły po naszej myśli.
Setki osób zebrały się wzdłuż głównej ulicy wsi, by obejrzeć barwny korowód. Uczestnicy jak zwykle prześcigali się w pomysłach. Na platformach można było przeczytać różne hasła np. „Piwo lepsze od chleba, bo go gryźć nie trzeba”; „Po co nam wczasy, jak na Barucie same frykasy”; „Gdy chłop pracuje, baba na dożynkach w Barucie świętuje”; „Rolnik na polu już nie orze bo 500+ go wspomoże”; „13 pynsja nom dali, żeby my o wyborach pamientali”...
Starostami tegorocznych dożynek byli Łukasz Graca wraz z narzeczoną Żanetą Badurą. Pan Łukasz z rodzicami prowadzi gospodarstwo rolne w Barucie o powierzchni 3,5 ha, nastawione na produkcję roślinną i zwierzęcą. Pod namiotem starostowie przekazali bochen chleba z tegorocznych plonów wójtowi gminy, prosząc, by dzielił go sprawiedliwie.
- Dziękuję rolnikom za ich wytężoną pracę - mówił wójt Marcin Wycisło i zaznaczył, że praca na roli jest coraz trudniejsza z powodu zmian pogodowych - ostatnio jak nigdy wcześniej doskwierała susza.
Bochen chleba rozkroili wspólnie wójt wraz z proboszczami parafii w Jemielnicy i Piotrówce, ks. Henrykiem Pichenem i ks. Alojzym Piechotą. Sołtyski poszczególnych wiosek częstowały kawałkami chleba gości.
Świętowanie w Barucie rozpoczęło się już w sobotę, 14 września, w godzinach popołudniowych. W niedzielę - po porannej mszy św. w intencji rolników oraz po korowodzie i części oficjalnej - kontynuowano zabawę.
Komentarze